(Zawiercie) Złamane serce i utrata 54 tys. złotych - oto finał internetowego romansu zawiercianki, której jeden z mężczyzn obiecywał ślub po zakończeniu misji w Iraku. Podawał się za amerykańskiego żołnierza. Zaczęło się od czułych listów, ale oprócz nich matrymonialny oszust prosił o pożyczki. Znajomość mogłaby jeszcze pewnie trwać, gdyby nie interwencja córki ofiary.
- Niefortunna znajomość rozpoczęła się w listopadzie ubiegłego roku. Oszust podający się za amerykańskiego żołnierza zaprosił 59-letnią zawierciankę do grona znajomych na jednym z portali społecznościowych. Następnie zaczął z nią flirtować. Łatwowierna kobieta uwierzyła we wszystko co pisał. Mężczyzna obiecywał, że zaraz po zakończeniu misji przyjedzie do niej i wspólnie ułożą sobie życie. Potrzebował jednak pomocy finansowej na wyrobienie dokumentów i uregulowanie opłat celnych – mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu Andrzej Świeboda.
Zakochana kobieta zaciągała kolejne kredyty i wysyłała przelewy. Przed oszustem ostrzegała ją kasjerka, która odmówiła wysłania przekazu. Zawiercianka nie chciała uwierzyć nawet własnej córce, a ta niestety zbyt późno zorientowała się, że matka straciła dużą ilość gotówki.
- Ostrzegamy wszystkich przed podobnymi oszustwami, które są bardzo popularne na serwisach randkowych. Przestępcy wymyślają przeróżne historie, aby wyłudzić pieniądze. Są również oszustwa przygotowane dla mężczyzn. Amerykańskie pielęgniarki będące na misji w Syrii również chciałyby związać się z Polakiem – dodaje A. Świeboda.
Warto zachować ostrożność przy kontaktach z osobami, które poznajemy w sieci. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze