Była to już 6 próba podjęcia uchwały ws. podwyżki opłaty za śmieci. Projekt uchwały po raz pierwszy pojawił się na sesji Rady Miejskiej pod koniec sierpnia. Od tego czasu proponowana przez Prezydenta stawka zmniejszała się i wynosiła kolejno 36,00 zł, 27,00 zł, 25,50 zł, by ostatecznie sięgnąć poziomu 25,00 zł. Uchwała podjęta została na sesji 24 listopada 9 głosami „za” (M. Borzęcki, M. Gajos, M. Golenia, D. Janus, D. Kurek, H. Mól, P. Pietras, J. Wesołowska, Z. Wojtaszczyk) przy 6 „przeciw” (W. Grim, E. Grzebieluch, E. Kornobis-Wieczorek, E. Mićka, M. Myszkowski, D. Świderski), 2 radnych wstrzymało się od głosu (T. Pacia, P. Trepka). Nieobecnych na listopadowej sesji było 4 radnych (B. Chawuła, J. Janik-Jaworska, P. Kaziród, J. Radosz).
Prezydent Łukasz Konarski przed głosowaniem prosił radnych, by tym razem przegłosowali proponowaną stawkę, zapewniający przy tym, że jest to minimum, jakie może zaproponować. Dodał też, że najprawdopodobniej miasto i tak będzie dokładało do odpadów: - W tej chwili ta kwota na pewno nam nie zbilansuje wszystkich wydatków związanych ze śmieciami. Istnieje duże ryzyko i obawa, że co jakiś czas będziemy musieli do nich dopłacać. (...) Wiem, że to jest problem, ale to nie tylko państwa problem, ale też mój, bo ja spotykam się z mieszkańcami, rozmawiam. Natomiast na ten moment ta stawka jest jedną z najniższych, jeśli mówimy o miastach podobnej wielkości i podobnej strukturze zabudowy.
Radny Henryk Mól w swojej wypowiedzi skupił się na Zakładzie Gospodarki Komunalnej – ilości odpadów, jakie są przywożone do Zawiercia, planowanej rozbudowie Zakładu oraz kosztach i zyskach miasta związanych z ZGK. - (…) każdy zakład jaki istnieje na terenie miasta płaci podatki do miasta. Zakład Gospodarki Komunalnej też przetwarza dużo śmieci i to nie naszych, bo gdyby nasze, to bym się nawet nie odzywał, bym płacił, bo bym wiedział, że to są nasze śmieci i musimy za nie zapłacić. Natomiast śmieci zwożone są z całej Polski do nas, przerabiane, Zakład kumuluje dochód z tego, miasto z tego tytułu nawet nie ma żadnego podatku zapłaconego do gminy. Przychodzi nam remont ulic, teraz widzę jeszcze kanalizacja ZGK będzie cała przerabiana. (…) z tego co widzę, Zakład Gospodarki Komunalnej będzie miał 14 milionów z Polskiego Ładu, 6 milionów z dywidendy i będzie budował większy zakład jeszcze, będzie rozbudowywał to śmietnisko. Na strefie, która powinna przynosić miejsca pracy dla mieszkańców miasta, to będziemy mieli jeden wielki śmietnik (…). Zamiast miejsc pracy, to będziemy zbierać śmieci. Będziemy mieli bramę nie na Jurę, ale bramę na śmietnik – mówił radny Henryk Mól.
Jego zdaniem jest za dużo śmieci w Zawierciu i gmina ponosi za dużo kosztów z nimi związanych – oprócz dopłaty do tego, co mieszkańcy płacą, utrzymywany jest PSZOK i biuro. Radny Mól dodał też, że koszty miasta z tytułu tego, że działa tutaj ZGK jeszcze wzrosną. - Stawki według mnie to powinno być 22 złote, to powinno być dosyć. Ale zostawmy to. Chciałbym tylko, żeby zamiast budowy tego śmietnika, żeby powstało parę bloków, żeby ludzie mieli gdzie mieszkać. A jak ludzie będą mieli gdzie mieszkać, to wtedy zakłady pracy, żeby mogli pracować. I to powinien być najważniejszy cel miasta – podsumował H. Mól.
Witold Grim miał dwa pytania do prezydenta Konarskiego – czy rozważył on propozycję radnych PiS-u, która padła jeszcze latem, aby wykorzystać dywidendę ZGK do częściowego pokrycia kosztów odbioru śmieci oraz czy Ł. Konarski dopłaci do odpadów z dochodów gminy.
- Czemu pan prezydent nie chce skorzystać z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która daje możliwość, żeby pan prezydent część kosztów pokrył z dochodów własnych gminy? Przypominam, że taką uchwałę podjęła gmina Ogrodzieniec, a niebawem podejmie kolejna gmina z powiatu zawierciańskiego – pytał radny Witold Grim.
Łukasz Konarski zapewnił, że bierze pod uwagę wypłatę dywidendy, ale w tej chwili jest zdania, że byłoby to nieracjonalne posunięcie: - W tamtym roku wypłaciłem, zastanawiam się czy w przyszłym roku nie wypłacić. Ale w tym roku, ze względu na przygotowania do tych inwestycji (ZGK – przyp. red.) uważam, że byłoby to błędem.
Odnosząc się do pytania dotyczącego dopłaty ze strony gminy, prezydent przekazał, że w bieżącym roku miasto już dopłaciło do odpadów i jeśli ilość śmieci wciąż będzie rosła, a opłata mieszkańców nie będzie pokrywała kosztów za wywóz, to gmina nie będzie miała wyjścia i dalej będzie dopłacać.
Radny Mariusz Golenia kontynuował temat dokładania gmin do finansowania systemu gospodarowania odpadami i uściślił, że Ogrodzieniec dołoży w tym roku 356 tysięcy złotych, a w przyszłym prawdopodobnie ta kwestia powróci. Jak mówił, Zawiercie nigdy nie zostawiało mieszkańców, a system tak naprawdę nigdy się nie bilansował.
- W 2019 było chyba prawie milion dołożone, w 2020 chyba 2,7 miliona i w tym roku już chyba 2,3 miliona. Gmina partycypuje w tych kosztach. To, co robią radni, a więc stoją na straży, by opłaty były w mieście jak najmniejsze - i one są w skali województwa, jeśli chodzi o podatki, opłaty - to do tej pory udaje się realizować i utrzymywać. Nie jest to łatwy problem, zmierzą się na pewno gminy ościenne z kolejnymi kwestiami odnośnie dopłat do śmieci. Teraz ustawa na to pozwala i myślę, że miasto dalej będzie partycypować w kosztach na ile to będzie możliwe – mówił podczas listopadowej sesji radny Mariusz Golenia.
Zastępca prezydenta Małgorzata Benc poinformowała, że nowa, wyższa stawka obowiązywać będzie od 2022 roku, ale na rok bieżący system gospodarki odpadami nie bilansuje się. Co oznacza, że do faktur za grudzień miasto będzie musiało dopłacić około 2 milionów złotych. W porównaniu do gminy Ogrodzieniec, Zawiercie dokłada do kosztów za odpady wielokrotnie więcej.
Odnosząc się do słów radnego Móla, Małgorzata Benc przekonywała, że planowane w ZGK inwestycje mają służyć właśnie temu, by Zawiercie nie było śmietniskiem: - (...) te inwestycje, o których mówił prezydent, to spowoduje, że nie będzie wygląd tak straszny jak góra śmieci; też będzie to walka z ewentualnym odorem, który może się zdarzać na takich inwestycjach. Pozwólmy Zakładowi Gospodarki Komunalnej, aby zrealizował ten nowoczesny sposób segregowania i przechowywania, jak i pozbywania się, utylizacji śmieci i tych wszystkich odpadów, których my jako mieszkańcy jesteśmy w dużej mierze producentami.
Na sam koniec dyskusji głos ponownie zabrał Henryk Mól, który poprosił prezydenta Konarskiego, by nad sprawami najważniejszymi dla miasta pracować wspólnie i nie ośmieszać się przed zawiercianami: - (…) to nie jest mile dla nas radnych i dla pana, żebyśmy tak się szarpali przez tyle czasu z ustaleniem np. tych śmieci. Jest to nie do pomyślenia, żeby nie siąść przy jednym stole;przy tak ważnej sprawie powinniśmy wspólnie to opracowywać, wspólnie się dogadywać i wtedy nie ośmieszamy się na miasto, ludzie się śmieją w oczy (…). Jak my wyglądamy przed ludźmi? I pan też, bo to dotyczy tak samo pana jak i nas. (es)
Napisz komentarz
Komentarze