Na rozprawie w dniu 1 marca strony, zarówno pełnomocnik Gminy Myszków, jak i reprezentująca Teresę Marek adwokat Katarzyna Wysocka-Krzymińska, nie składały nowych wniosków dowodowych. Gmina Myszków wniosła o oddalenie powództwa, adw. Wysocka-Krzymińska o zasądzenie jak w pozwie, czyli o zwrot całej kwoty. Sąd ogłosił przerwę, ale już po kilku minutach wezwał strony na salę rozpraw, co świadczy o tym, że dla orzekającej w tym procesie Sędzi Agnieszki Kaweckiej stan prawny był jasny i prosty.
Sąd: gmina ma oddać wszystko! Co do grosza!
Sąd Rejonowy w Myszkowie w wyroku orzekł, że Gmina Myszków ma oddać 13.648 zł i 22 grosze, które pani Teresa Marek wpłaciła 17 lutego 2016 roku jako warunek przyznania jej mieszkania komunalnego na ulicy Skłodowskiej. Miasto ma też zapłacić 3600 zł kosztów zastępstwa procesowego, zwrócić pani Marek 17 zł, jakie wniosła tytułem opłaty sądowej oraz wpłacić do Sądu 750 zł kosztów sądowych, z których pani Marek była zwolniona. Gmina zapłaci też kobiecie odsetki liczone od 1 stycznia 2020. Nie licząc odsetek, gmina poniesie koszt 18.015,22 zł. Do rozpoznania czeka jeszcze kilkanaście spraw. W 2018 roku Gazeta Myszkowska rozpoczęła batalię o odzyskanie pieniędzy lokatorów, byliśmy pewni, że działanie Gminy Myszków jest prawie na pewno bezprawne, a na pewno niemoralne. Ten wyrok potwierdza jedno i drugie.
W uzasadnieniu ustnym wyroku Sędzia Agnieszka Kawecka podkreśliła, że Gmina Myszków nie miała prawa uzależniać przyznania mieszkania od spłaty długów poprzedniego lokatora, a z panią Teresą Marek nie zawarto żadnej umowy cesji tego długu: -Nie było żadnej cesji długu. Umowa o przejęciu długu powinna być zawarta na piśmie, pod rygorem nieważności. W tej sprawie brak umowy cesji, gmina takiej umowy nie przedstawiła. Nie ma też żadnych dokumentów potwierdzających, że dłużnik wyraził zgodę w jakiejkolwiek formie. Przejęcia długu nie było.
Zdaniem Sądu działanie gminy narusza zasady współżycia społecznego, Gmina Myszków wykorzystała swoją dominującą pozycję, uzależniając przyznanie lokalu od spłaty długu.
Sąd podkreślił też, że gmina takim działaniem naruszyła Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej , która nakłada na władze publiczne obowiązek troski o słabszych, wspierania ich w zaspokajaniu potrzeb mieszkaniowych. Działanie gminy te zasady narusza, gdyż Gmina Myszków działała odwrotnie: powódkę, osobę chorą, rencistkę, z dochodem ledwie 785 zł, która wydaje sporą część dochodu na leki, Gmina Myszków obciążyła długiem, którego kobieta nie spowodowała ani się do tego długu nie przyczyniła.
Wyrok jest w 100% korzystny dla pani Teresy Marek. Gdy kobieta wyszła z sali rozpraw, ze wzruszeniem dzieliła się swoimi wrażeniami: -Jestem szczęśliwa. Ja mam bardzo skromne dochody, jeszcze spłacam pożyczkę, którą zaciągnęłam na spłatę tego długu, który nie był mój. Zapożyczyłam się też u znajomych, rodziny. Wiem, że nie odzyskałabym tych pieniędzy, bez pomocy Gazety Myszkowskiej, która to wszystko wykryła, wytłumaczyła nam nasze prawa, że znaleźliście panią mecenas, która przygotowała pozwy. Będę mogła odetchnąć, uwolniona od nie mojego długu.
Oczywiście podkreślamy, że wyrok SR Myszków w sprawie pani Teresy Marek jest nieprawomocny, ale jak pisaliśmy na wstępie apelacja gminy, gdyby została złożona, tylko -naszym zdaniem- zwiększy koszty ponoszone przez Gminę Myszków. Ta sprawa to finansowa, ale przede wszystkim moralna porażka burmistrza Włodzimierza Żaka, którzy rządzi miastem od 2010 roku. Ale też radnych 3 kadencji, którzy zgodzi się na niezgodną z polskim prawem uchwałę, pozwalającą gminie uzależniać przyznanie mieszkania od „haraczu”. Tak można zazwać przymus spłaty długów, w zamian za prawo do mieszkania. Taki sposób przyznawania mieszkań komunalnych był niesprawiedliwy, gdyż powodował, że mieszkania mogła nie dostać np. samotna matka z trójką dzieci, bo nie było jej stać na „haracz”, ale dostał je kawaler dopiero zamierzający założyć rodzinę. Po prostu był w stanie zapłacić.
Gazeta Myszkowska po raz pierwszy napisała o niezgodnych z prawem praktykach Gminy Myszków w przyznawaniu mieszkań w październiku 2018 roku. Zaczęło się od artykułu „Spłać cudze długi, dostaniesz mieszkanie”.
W 2018 roku Gazeta Myszkowska odkryła, ze od 2010 Gmina Myszków uzależnia przyznanie mieszkania komunalnego od spłaty długów poprzedniego lokatora. To praktyka nielegalna, i niemoralna. To często rodziny o bardzo niskiej świadomości prawnej, wystraszone, że jak się postawią gminie, to np. wyrzucą ich z mieszkań. Przeszliśmy całą ścieżkę od wezwania gminy, usunięcie uchwały z obiegu prawnego przed WSA, wreszcie pozwy. Mamy pierwszy wyrok nieprawomocny, w którym SR Myszków w 100% przyznał nam rację i nakazał zwrot 14 tys. lokatorce +koszty. W „puli” mamy do odzyskania ok. 400 tys zł, które gmina pobierała z naruszeniem prawa i jest teraz prawie pewne, że wszystko odzyskamy. Nigdy na zarzuty, pytania czy burmistrz Żak przyznaje się do działania niezgodnego z prawem nie dostaliśmy odpowiedzi. Urząd Miasta Myszkowa nie zareagował też na wezwania do zwrotu kwot wpłaconych przez lokatorów, wysyłanych przez adwokat Katarzynę Wysocką-Krzymińską. Milczeli też radni, którzy niezbyt interesowali się sprawą, która dla gminy skończy się zwrotem około 400 tysięcy złotych, z kosztami będzie nawet 600 tysięcy. Na początku całej historii liczyliśmy na rozwiązanie polubowne, że Urząd Miasta Myszkowa przyzna się do działania bezprawnego, zwróci pieniądze. Tak się nie stało. Teraz w serii procesów, co do których wyniku można być spokojnym, Gmina Myszków odda wszystko z odsetkami i kosztami procesów.
Po wygranej pani Teresy Marek już dzwonili do nas ci, którzy wcześniej zgodzili się na ugodę i wypłatę tylko 60% wpłaconych cudzych długów. Pytali, czy da się to odkręcić. Nie da się. Skoro przyjęli warunki ugody, jest ona niewzruszalna. Ale jestem przekonany, że na taki „kompromis” nie zgodzi się też nikt kolejny.
Gdy Gazeta Myszkowska zbadała nie tylko prawną stronę sprawy „Spłać cudzy dług-dostaniesz mieszkanie”, ale i skalę problemu, zgłosiło się do nas łącznie kilkadziesiąt osób, a kwota spłaconych przez nich do miasta nie swoich długów sięgnęła 400.000 zł. Do dzisiaj jednak nie wszyscy zdecydowali się na wniesienie pozwu, a 3 rodziny już wniesiony do sądu pozew wycofały. Trudno to zrozumieć. Czasem, jak się wnioskowaliśmy z pytań, obaw mieszkańców, bali się, że np. burmistrz ich wyrzuci z mieszkania. Tłumaczyliśmy, że to niemożliwe. Pozwanie gminy o zwrot nie swoich długów, które spłacili, nie może być powodem do rozwiązania umowy najmu.
Po poniedziałkowym wyroku, o którym wieść po osiedlach Myszkowa szybko się rozeszła, już mieliśmy w redakcji kilka telefonów, czy można jeszcze wytoczyć miastu sprawę. Oczywiście, że można. Zapraszamy, wszystko wyjaśnimy.
Ta sprawa ma jeszcze inny aspekt, o którym wspomnimy na koniec. Za błędy burmistrza i radnych zapłacą wszyscy mieszkańcy Myszkowa solidarnie „zrzucając się” na zwroty i koszty procesów. Burmistrz nie ma innych pieniędzy jak nasze. Miasto od tego nie zbankrutuje, ale konieczność wydatkowania kilkuset tysięcy w krótkim czasie będzie odczuwalna.
I ostatnia rzecz: jakość pracy i kompetencje zawodowe prawników, których zatrudnia Urząd Miasta Myszkowa do opiniowania uchwał. Gdy w 2010 roku Rada Gminy Myszków przyjmowała uchwałę o haraczu, stan prawny był już jasny. Sądy administracyjne już oceniły podobne uchwały innych miast jako bezprawne. Chyba się nie mylę, że prawniczka, która już wtedy pracowała w UM Myszków i mogła tę uchwałę opiniować, dalej tu pracuje.
Od redakcji: każdy, kto chciałby przypomnieć sobie, jaką pracę przez 2,5 roku wykonaliśmy w tej sprawie, aby odzyskać niesłusznie pobieranie przez miasto pieniądze, może archiwalne artykuły znaleźć wpisując tytuły artykułów:
Spłać cudze długi dostaniesz mieszkanie
Skarga lokatorów w sądzie administracyjnym
WSA wyznaczył rozprawę dotyczącą mieszkań
Wygraliśmy sprawę mieszkań
Napisz komentarz
Komentarze