(Zawiercie) Od kilku tygodni lokatorzy kamienicy przy ulicy Staroszkolnej 9 w Zawierciu boją się o swoje zdrowie i życie. Zdesperowani zwrócili się o pomoc do urzędu miasta oraz Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej w Zawierciu. Ale sprawa śmierdzi i staje się coraz bardziej niebezpieczna.
Kamienica położona w Zawierciu przy ul. Staroszkolnej 9 była do niedawna miejscem, gdzie mieszkańcom żyło się dobrze i spokojnie. Istnieje tam wspólnota mieszkaniowa, a budynkiem zarządza firma „Dom System” z Zawiercia. Problem polega na tym, iż jedno z mieszkań, a konkretnie lokal nr 8 należy do gminy Zawiercie. Tam stworzono tzw. mieszkanie rotacyjne, do którego trafiają ludzie z eksmisji. Jak twierdzą mieszkańcy kamienicy ponad dwa miesiące temu wspomniany lokal zasiedlił mężczyzna, który został do niego tymczasowo przeniesiony po eksmisji z ulicy Gałczyńskiego. Wystarczyło jednak kilka tygodni, aby Jerzy N. zrobił z mieszkania pod ósemką melinę. Wyrwane drzwi, walające się wszędzie szmaty i butelki, nieprawdopodobny smród odchodów. Taki obraz można zastać wchodząc oknem do mieszkania, bo znajduje się ono na parterze.
- Mamy już tego serdecznie dość. Pisaliśmy do ZGM–u przy Placu Dąbrowskiego, bo oni mają to mieszkanie w swojej opiece. I nic. W mieszkaniu, które z powodu wydobywającego się z niego odoru należy omijać szerokim łukiem odbywają się regularne libacje alkoholowe. Menele, którzy tam się schodzą przez okno załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne do miski albo na podłogę, dlatego fetor jest nie do wytrzymania. Boimy się o to, że w końcu dojdzie do tragedii. Oni nie maja światła i świecą świeczkami. Chcieli ostatnio w amoku alkoholowym rozpalić ognisko na podłodze – mówi nam mieszkaniec kamienicy przy ulicy Staroszkolnej 9.
Na miejscu widać, jak mieszkanie zostało w bardzo szybkim czasie zdewastowane. „Zapach” z niego wydobywający się dosłownie „zwala z nóg”. Zapytaliśmy kierownika administracji ZGM mieszczącej się przy Placu Dąbrowskiego w Zawierciu, które ma w swojej gestii wspomniany lokal pod ósemką.
- Tak, znany mi jest ten problem. Człowiek, który obecnie zajmuje to mieszkanie został do niego przeniesiony z mieszkania przy ulicy Gałczyńskiego, z którego został eksmitowany na mocy sądowego nakazu eksmisji. Na Gałczyńskiego mieszkanie po nim było w fatalnym stanie. Po prostu je zniszczył krańcowo zaniedbując. Jestem w kontakcie z panem Leskim z firmy „Dom System” (zarządca wspólnoty) i mam nadzieję, że sprawę szybko uda się rozwiązać. Dołożymy wszelkich możliwych starań, aby po zakończeniu okresu umowy, na podstawie, której Jerzy N. przebywa w mieszkaniu został z niego przeniesiony. Umowa dobiega końca gdzieś w okolicach 5 listopada i po tej dacie, jeśli dobrowolnie nie opuści mieszkania, zostanie z niego usunięty przez odpowiednie, a prawem powołane do tego służby. Mam świadomość, że sprawa jest poważna w związku z możliwością zaprószenia ogniem lokalu, dlatego tez będziemy działać w sposób zdecydowany – sprawę wyjaśnia kierownik administracji, ZGM mieszczącej się przy Placu Dąbrowskiego w Zawierciu Paweł Słabosz.
Konflikt uciążliwego lokatora z mieszkańcami kamienicy w ostatnich dniach przybrał na sile.
- Pracuję na zmiany, często wracam z pracy po godzinie 22 i naprawdę strach przejść koło tego mieszkania. Na klatce stoją menele, krzyki piski, kilka razy próbowano mnie zaczepić, ordynarne wyzwiska, wulgaryzmy szok po prostu a było tak fajnie zanim go tu ściągnęli – żali się Anna, mieszkanka kamienicy przy ulicy Staroszkolnej 9.
Ten stan rzeczy potwierdza Dariusz Leski współwłaściciel firmy „Dom System” zarządzającej kamienicą:
- Interweniowałem w sprawie do urzędu miasta. 23 września złożyłem pismo, w którym proszę o rozwiązanie problemu uciążliwego lokatora. Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi. Zarządzam nieruchomością budynkową, w której wszystkie, za wyjątkiem tego jednego mieszkania stanowią własność poszczególnych lokatorów. Z tego, co wiem mieszkańcy chcieliby wykupić i to mieszkanie i mieć wreszcie święty spokój. Bardzo boje się, że może dojść do zaprószenia ognia podczas libacji wtedy naprawdę może być niebezpiecznie. Dla mnie też ta sytuacja jest niekomfortowa. Chce dbać o nieruchomość, którą zarządzam a w tej sytuacji jest poważny problem – mówi Leski.
Mamy nadzieję, że problem mieszkańców wkrótce się zakończy. Trzymamy za słowo kierownika administracji, pod którą lokal podlega. Niemniej sprawdzimy, jakie kroki zostały podjęte po 5 listopada, czyli po okresie, kiedy umowa na podstawie, której przebywa niechciany lokator dobiegnie końca.
Marcin Wojciechowski
Napisz komentarz
Komentarze