Artykuł jest przedrukiem z KZ nr 27/2023:
Opozycja, czyli Platforma Obywatelska, Przyszłość, PSL i Lewica zapowiedziały, że będą głosować przeciwko udzieleniu absolutorium dla Starosty Powiatu Myszkowskiego, wypominając staroście gigantyczne zadłużenie szpitala. I tak głosowali. Starosta Kołodziejczyk absolutorium głosami PiS dostał, ale radni opozycji wypomnieli mu, jego niejasne działania w w sprawie biogazowni w Rzeniszowie.
Radna Anna Socha-Korendo z PSL spytała też wprost: -czy był pan na partyjnym zjeździe PIS w Bogatyni służbowym samochodem starostwa marki KIA?
-Muszę o to zapytać, bo pytają mnie pracownicy starostwa- mówiła Socha-Korendo- czy pan starosta był tam (w Bogatyni gdzie odbywała się konwencja PiS). Chciałabym usłyszeć odpowiedź od pana starosty, wydaje mi się, że nie jest to możliwe, żeby jeździł pan na ten zlot służbowym samochodem.
Starosta Piotr Kołodziejczyk: -Tak, wykorzystuję samochód służbowy „zgodnie ze wszelkimi możliwymi wyjazdami”.
Anna Socha-Korendo nie odpuszczała: -Jestem w szoku panie starosto, oczywiście samochód służbowy jest po to, żeby służbowo nim jeździć, a nie partyjnie. Jakieś autobusy z Myszkowa jechały do Bogatyni, i samochód służbowy starostwa nie jest do tego, żeby nim jeździć na wiece partyjne do Bogatyni. Powiedział pan, że wykorzystuje pan samochód służbowy do celów służbowych. Bogatynia i wiec Prawa i Sprawiedliwości nie jest wyjazdem służbowym. Proszę o odpowiedź głośno i wyraźnie na pytanie: czy był pan tam służbową KIĄ?
Radna Dorota Kaim-Hagar: -Nie nagrała się pana odpowiedź, a powiedział pan, że „nie będzie się tłumaczył jakim samochodem jechał do Bogatyni”. Jestem tą odpowiedzią zażenowana, gdyż powinien się pan tłumaczyć, gdyż samochód służbowy jest do celów służbowych i nie można z niego korzystać w celach prywatnych, partyjnych. Jeżeli pan to zrobił, to trzeba się wytłumaczyć, a nie arogancjo odpowiedzieć radnej, że nie będzie się pan tłumaczył.
Anna Socha-Korendo: -Mam nadzieję, że każdy jasno wywnioskował, czy pan starosta był w Bogatynii i jakim samochodem...
To nie pierwszy raz, gdy staroście Kołodziejczykowi zarzuca się wykorzystywanie mienia publicznego do celów prywatnych. Nie mamy niestety na to dowodów, ale również o tym, że starosta używa służbowego samochodu „jak własnego” mówiło się od dawna. Właśnie radna Dorota Kaim-Hagar wiele miesięcy temu mówiła nam, że widziała jak Piotr Kołodziejczyk sam, bez kierowcy ze starosta jedzie trasą DK-1 w dniu, w którym oficjalnie był na urlopie. Starosta jest też czynnym rolnikiem z Cynkowa. Niejeden raz widać jak orze, sieje, również w tygodniu. Ale pewnie zawsze ma urlop wpisany…
Zostaje jeszcze sprawa działki 89 w Krusinie, którą za grube pieniądze staroście Piotrowi Kołodziejczykowi wyczyściła z drzew, krzewów i śmieci gmina Koziegłowy w której rządzi mama pana Piotra. Dokładnie działkę karczowali pracownicy Zakładu Usług Komunalnych przez wiele dni. Tylko szacunkowo wyliczyliśmy, że pan starosta za takie prace musiałby zapłacić kilkadziesiąt tysięcy. Jak to nazwać? Jakby pan starosta coś ukradł ze sklepu, to mówilibyśmy o nim, że to „złodziej”. Jak jeździ (takie padło podejrzenie) służbową KIA prywatnie, a pole mu obrabiają na koszt gminy, w której mieszka, to jak to nazwać najtrafniej? Może wystarczy cytat z filmu Vabank, słowa Henryka Kwinto, postaci granej przez Jana Machulskiego, który mówi o zawodzie kasiarza: „Taki sam jak i inne zawody i wymagający, jak i one, odpowiednich kwalifikacji. Zresztą zamiast kraść jako dyrektor, fabrykant, sekretarz czy inny prezes lepiej już kraść par excellence jako złodziej. Tak jest chyba uczciwiej.”
Napisz komentarz
Komentarze