Firma Rathdowney Polska, która od ponad 10 lat prowadzi badania złoża rud cynku i ołowiu w gminach Łazy, Poręba, Ogrodzieniec i Zawiercie, posiada ważną koncesję badawczą i ma prawo ubiegać się o koncesję wydobywczą odsłoniła część planów, gdzie mógłby powstać zakład górniczy. Firma wystąpiła do Lasów Państwowych o przyrzeczenie dzierżawy gruntów, około 230 hektarów, na lewo od trasy kolejowej z Zawiercia do Łaz. To teren, który wg przedstawiciela firmy Bartosza Władimirowa, odpowiedzialnego za kontakt z mediami, lokalizacja „preferowana ze względu na bliskość linii kolejowej, ale ciągle nie zatwierdzona”. Wniosek Rathdowney do Nadleśnictwa Siewierz oznacza, że na tym obszarze firma chciałaby umieścić zakład górniczy, drogi dojazdowe, parkingi czy pochylnię upadową, którą z poziomu około 120 m głębokości byłaby wywożona ruda cynku i ołowiu. Firma potwierdza, że wniosek o dzierżawę terenów do leśników to krok w kierunku budowy kopalni. Po uzyskaniu zgody lasów firma wystąpi o zmiany w Planie Zagospodarowania Przestrzennego, ruszą konsultacje społeczne. Ostatnim etapem byłby wniosek o koncesję na wydobycie. Ten proces, jeżeli będzie toczył się zgodnie z planem, potrwa do 2022-23 roku.
Kurier Zawierciański: -Czy lokalizacja kopalni w gminie Łazy jest przesądzona?
Bartosz Władimirow, Rathdowney Polska: -Nie, choć potwierdzam, że to lokalizacja preferowana, stąd nasz wniosek do Lasów Państwowych o przyrzeczenie umowy dzierżawy. Ale są alternatywne lokalizacje, w innych gminach, np. Ogrodzieniec.
Myślę, że wyniki obszernych badań środowiskowych (badamy środowisko wodne, analizujemy jakość powietrza, pracujemy nad modelem hydrologicznym i inwentaryzacją środowiskową), inżynieryjnych, ekonomicznych pozwolą nam wybrać konkretną lokalizację, którą z kolei będziemy mogli zaproponować, i omówić ją z mieszkańcami, w szerokich konsultacjach społecznych. Na dzień dzisiejszy najbardziej prawdopodobną lokalizacją jest Gmina Łazy i tereny przy dobrze rozwiniętej infrastrukturze kolejowej, którą chcielibyśmy w przyszłości wykorzystać.
KZ: -Na jakim etapie obecnie znajdują się działania związane z inwestycją?
B.W.:-Obecnie działamy na podstawie koncesji na poszukiwanie i rozpoznawanie złoża. Chciałbym podkreślić, iż nie jest to tożsame z koncesją na wydobycie. Przed wystąpieniem z wnioskiem o koncesję na wydobycie musi być ukończony bardzo ważny dokument, jakim jest raport oddziaływania na środowisko, nad którym obecnie pracujemy, a następnie musi być zmieniony plan zagospodarowania przestrzennego w danej gminie , w której taka inwestycja będzie planowana.
KZ: Czy budowa kopalni na terenie Jury może spowodować obniżenie się wód gruntowych?
B.W.:-Trzeba sprostować, gdyż często jest to błędnie przedstawiane do publicznej wiadomości, że kopalnia nie powstanie na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej, ale w obrębie izolowanych, starszych utworów skalnych tzw. Triasu Śląsko-Krakowskiego. Dla potrzeb projektowania kopalni przeprowadzone zostały zaawansowane badania i symulacje, których celem było sprawdzenie czy wystąpią szkody w środowisku wodnym, w tym to czego najbardziej obawiają się ludzie, czyli obniżenie zwierciadła wód podziemnych. Aktualnie mamy mocne dowody, że tego typu zjawisko nie będzie zachodzić w odniesieniu do pierwszego poziomu wodonośnego, który jest ważny dla niezakłóconego przepływu rzek i potoków oraz wzrostu roślin. Kluczowym elementem projektu budowy kopalni jest pełne wykorzystanie wód kopalnianych w użyteczny sposób, w tym do zaopatrzenia ludności w wodę pitną, nawodnień upraw rolnych i leśnych oraz retencjonowania. Wszyscy mamy świadomość, że woda jest zbyt cennym surowcem, aby go marnować, stąd kopalnia jest projektowana w sposób umożliwiający jej przekształcenie w bardzo wydajne, strategiczne ujęcie wód podziemnych, które będzie służyć społeczności lokalnej. Woda z kopalni będzie bardzo dobrej jakości i może być pompowana do miejskich i gminnych wodociągów.
Kto nie chce kopalni?
W związku z tym, że Rathdowney zrobił kolejny krok, czyli określił gdzie chciałby budować zakład górniczy, w mediach, również społecznościowych, ale i teoretycznie „poważnej” prasie regionalnej pojawiły się informacje, że „zdecydowana większość mieszkańców nie chce tutaj kopalni”. To cytowana wypowiedź Marka Szelesa, Prezesa Stowarzyszenia Nie dla Kopalni z siedzibą w Zawierciu. Kurier Zawierciański prześledził informacje z prawie 10 lat, i choć w tym czasie padało wiele wypowiedzi krytycznych, wyrażających obawy, czy kopalnia nie zniszczy Jury, nie znaleźliśmy ani jednych badań opinii, co faktycznie sądzą o planach budowy kopalni mieszkańcy Zawiercia, Poręby czy Łaz. Łazy mają szansę być głównym beneficjentem korzyści, przede wszystkim wielu milionów podatków rocznie od nieruchomości i budowli (w tym podziemnych). Pojawiały się krytyczne wypowiedzi niektórych wójtów, czy Prezydentów (np. obecnego Zawiercia Łukasza Konarskiego prezydenta). Negatywną opinię w latach 2011 i 2015 wyrazili radni z Zawiercia. Wypowiedź Prezesa Stow. „Nie dla Kopalni” M. Szelesa należy więc uznać za czysto publicystyczną. Przeglądając stronę niedlakopalni.org, wpisy na FB widać, że stowarzyszenie często posługuje się opiniami, straszy np. katastrofą ekologiczną w zakresie wód podziemnych. Wg sprawozdania z działalności za 2016 i 2017 rok stowarzyszenie prowadziło bardzo szeroką i kosztowną działalność: spotkania, wystawy, konferencje. Zaciekawiło nas kto tworzy stow. Nie dla kopalni, jakie są źródła finansowania. Wygląda na to, że większość tropów prowadzi do CMC Zawiercie SA, firmy, która z ekologią nam się zupełnie nie kojarzy.
W Krajowym Rejestrze Sądowym nie ma ani jednego sprawozdania finansowego stowarzyszenia, które działa od 2016 roku. Poprosiliśmy więc zarząd stowarzyszenia o udostępnienie informacji publicznej: listy firm wspierających stowarzyszenie, wielkość darowizn. Czekamy na te informacje. Kto działa w stowarzyszeniu? Marek Golenia to pracownik huty CMC. W zarządzie jest też Marek Szeles kojarzony z agencją pijarowską PRC Holding z Czeladzi. Radę Nadzorczą tworzą: Dorota Apostel-Krzyżaniak z CMC Putex sp. z o.o. To firma prowadząca przy hucie CMC hostel robotniczy, 100% udziałów Putex ma CMC Zawiercie SA, czyli huta. Urszula Gajewska- też z CMC Putex. Joanna Brodzik-Kot - w zarządzie Zakładów Produkcyjnych B-D. Oraz Mariusz Krzyżaniak. O nim nic nie wiemy. W zarządzie i radzie nadzorczej stowarzyszenia nie widać więc żadnych działaczy ekologicznych, niemal wszyscy to pracownicy CMC Zawiercie.
Jednym z zagrożeń, które przeciwnicy budowy kopalni wskazywali, było ryzyko zapadania się wieżowców w Zawierciu. Już kilka lat temu w Kurierze Zawierciańskim, przytaczaliśmy stanowisko firmy Rathdowney, że pod centrum Zawiercia nie przewiduje się żadnej eksploatacji. Choć faktycznie pod część Zawiercia podchodzi tzw. złoże „Zawiercie 3”.
Huta CMC Zawiercie zleciła mało znanej firmie Multiconsult sp. z o.o. opracowanie analizy oddziaływania przyszłej kopalni. To właśnie na ten raport często powołuje się Stow. Nie dla kopalni. Rathdowney zleciło więc najlepszej uczelni zajmującej się górnictwem w Polsce, czyli krakowskiej Akademii Górniczo- Hutniczej wykonanie merytorycznej analizy opracowania: „Analiza wpływu potencjalnej budowy kopalni cynku i ołowiu w okolicach Zawiercia na otoczenie” wykonanego przez Multiconsult sp. z o.o. W kwietniu 2017 został opublikowany wynik tych prac AGH, prowadzonych pod kierownictwem prof. dr. hab. inż. Marka Cały. W autorskim zespole było jeszcze 11 naukowców z tytułami dr. hab., doktorów, inżynierów. To bardzo obszerne opracowanie, które odnosi się do wszelkich zagrożeń związanych z budową i eksploatacją kopalni, prawie 100 stron, na których naukowcy wyjaśniają obawy, a nawet mity związane z eksploatacją górniczą w takim zakładzie, jaki może powstać. Przytoczymy jeden akapit, rzucający pewne światło na problem, dlaczego CMC Poland sp. z o.o. (dawniej "CMC Zawiercie SA"), właściciel huty tak interesuje się budową dużego zakładu górniczego w dalszym sąsiedztwie: „Multiconsult sp. z o.o. podejmując się realizacji opracowania zleconego przez CMC Zawiercie SA i formułując katastroficzne scenariusze dla rejonu zawierciańskiego, nie wykonało żadnych badań i nie przedstawiło żadnych danych odnoszących się studni ujęciowych firmy CMC Zawiercie SA (chodzi o studnie na terenie huty-przyp. red.). Jest to o tyle istotne, że w trakcie kompleksowych badań środowiska wodnego prowadzonych na zlecenie firmy Rathdowney w rejonie zawierciańskim, firma CMC Zawiercie SA JAKO JEDYNY PODMIOT odmówiła udzielenia jakichkolwiek informacji w zakresie ilości wykorzystywanych wód podziemnych oraz posiadanych studni ujęciowych. W opracowaniu Multiconsult nie wspomina się o wieloletniej depozycji (składowaniu -red.) odpadów bezpośrednio na terenie w/w zakładu, jak również w obrębie kamieniołomu w Blanowicach, gdzie żużle hutnicze i popioły są ulokowane w nieuszczelnionym wyrobisku zlokalizowanym na wychodniach przepuszczalnych utworów wapienia muszlowego”. Ostatnie zdanie, pod którym podpisało się 12 naukowców z AGH, brzmi jak oskarżenie pod adresem Huty Zawiercie o wieloletnią degradację środowiska: „W wyniku wieloletniej działalności Huty Zawiercie, a także pozostałych zakładów z branży przetwórstwa metali, na terenie Zawiercia odnotowuje się istotne pogorszenie jakości wód podziemnych. Wymogło to konieczność stopniowego wyłączania z eksploatacji najstarszych ujęć zaopatrujących mieszkańców w wodę pitną i większego wykorzystania ujęć na północ od miasta (Kosowska Niwa i Parkoszowice)”.
Kurier Zawierciański pisał w roku 2014, że w gminie Włodowice, w sieci i w ujęciu Parkoszowice, wykryto podwyższony poziom ołowiu. Ujęcie zaopatrywało w wodę Parkoszowice, Morsko, Rudniki, Górę Włodowską, Skałkę, Kopaniny. Obszar zamieszkały przez ok. 4000 osób.
http://kurierzawiercianski.pl/artykul/w-gminie-wlodowice-przekroczone-normy-olowiu
Do dzisiaj nie wykryto źródła zanieczyszczeń. Jedna z hipotez mówiła o opóźnionych o dziesięciolecia skutkach zanieczyszczeń z przemysłu hutniczego.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze