Od pewnego czasu w sieci pojawiają się nagrania pokazujące, jak ludzie skanują kody QR umieszczone w dosyć nietypowych miejscach, bo na... nagrobkach. Te niewielkie kody po zeskanowaniu przenoszą na stronę internetową poświęconą wspomnieniom o zmarłym.
Moda ta od lat zakorzenia się chociażby w Japonii czy USA, a nie tak dawno dotarła również do Polski. Za około 120 do nawet 500 złotych można na grobie umieścić specjalny kod QR, który po zeskanowaniu przez telefon lub inne urządzenie mobilne z dostępem do internetu, przenosi na stronę internetową dedykowaną wspomnieniom o zmarłej osobie. Na takiej stronie, zamawiający kod, może umieścić biografię, określoną liczbę zdjęć czy nawet filmików z nieżyjącym.
Specjalne kody graweruje się na nagrobku, ale można również wykupić nieduży, grawerowany kod na tabliczce, którą później umieści się na pomniku.
Możemy zlecić to komuś, jak i sami, przy pomocy odpowiednich narzędzi i platform internetowych wygenerować kod QR, który później np. w czasie świąt Wszystkich Świętych przeniesie nas do interaktywnych wspomnień.
Pomysł ten ma wielu zwolenników, jak i przeciwników. Kody pomagają zachować pamięć o swoich bliskich, idą z duchem czasu, a z drugiej strony słyszy się głosy, że tak po prosu, ze względów moralnych, nie wypada. Kody QR stwarzają dodatkowe koszty związane z pochówkiem lub wnoszą obawy o prywatność, a co więcej, kojarzą się nam one raczej z promocją, marketingiem, dostrzegane są na reklamach w mediach społecznościowych, ale nie na cmentarzu.
Napisz komentarz
Komentarze