Biogazownia jest instalacją, której podstawowym zadaniem jest wytwarzanie energii (biogazu) za pomocą fermentacji odpadów organicznych. W ten sposób powstaje metan, który znajduje zastosowanie w produkcji energii elektrycznej i cieplnej, natomiast pozostały odpad produkowany w postaci granulatu może zostać wykorzystanym jako nawóz. Mieszkańcy przede wszystkim boją się „skutków ubocznych” biogazowni, czyli nieprzyjemnego zapachu, hałasu, wzmożonego ruchu samochodowego, zbyt bliskiego położenia zabudowań.
-Dowiedziałam się o tym pomyśle z serwisów prasowych 16 stycznia. Nie wyobrażam sobie, aby prezydent Zawiercia nic o tym nie wiedział. Trudno powiedzieć, gdzie ma być budowana biogazownia, jaka będzie jej uciążliwość. Mieszkańcy i radni powinni zostać o tym dokładnie poinformowani. Firma BGE ogłasza plan budowy biogazowni a my nie wiemy nawet, w której dzielnicy Zawiercia – mówi o planach budowy posłanka z Zawiercia Anna Nemś (PO).
Najważniejsze dla spółki jest obecnie otrzymanie ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę instalacji. Przedsiębiorstwo zajmuje się przede wszystkim dystrybucją energii elektrycznej i ciepła, a jego przedstawiciele zapewniają, że zakład nie będzie uciążliwy dla miejscowych.
- Nic nam nie wiadomo o powstaniu takiej biogazowi na terenie Zawiercia. Jeśli chodzi o wydanie decyzji środowiskowej w tej sprawie przez Urząd Miejski, to dla biogazowni o zainstalowanej mocy elektrycznej nie większej niż 0,5 MW (lub wytwarzającej podobną ilość biogazu rolniczego wykorzystywanego do innych celów niż produkcja energii elektrycznej) nie jest wymagana decyzja środowiskowa. Jeśli taka inwestycja miałby powstać na terenie naszego miasta, to będzie o tym wiedzieć jako pierwsze Starostwo Powiatowe, które wydaje pozwolenia na budowę – przyznaje Łukasz Czop rzecznik prasowy zawierciańskiego magistratu.
Do 29 stycznia firma nie wystąpiła z wnioskiem o pozwolenie na budowę do urzędników ze starostwa. Na ostatniej sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego o biogazownię dopytywał między innymi radny z Bzowa Paweł Kaziród, który nie krył swojego oburzenia:
- Czy my coś wiemy na ten temat, że w Zawierciu ma zostać wybudowana biogazownia? Czy, to znowu powstaje „po cichu”? Już 18 grudnia spółka podała do wiadomości fakt o zawarciu umowy na wykonanie dokumentacji do decyzji środowiskowej dla drugiej biogazowi. Jestem zszokowany tym, że nikt o niczym nie wie.
Także „zwykli” mieszkańcy Zawiercia są zaniepokojeni, wielu nic o planach nie wie. –Biogazownia rolnicza w mieście? To chyba jakaś pomyłka. Najpierw galeria handlowa na Żabkach, a teraz to. Taka strategia raczej nie jest przemyślana – mówią zgodnie przechodnie, gdy pytamy ich, co sądzą o nowej inwestycji.
- Na 2013 rok posiadamy podpisane korzystne umowy z odbiorcami biomasy, lecz cały czas pracujemy nad kolejnymi kontraktami, które pozwolą nam na utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostowej. Co ważne, skokowe zapotrzebowanie na biomasę obserwujemy również na rynkach zagranicznych, dlatego też przykładamy dużą wagę do rozwoju struktur handlowych m.in. w krajach Europy Centralnej i Wschodniej – mówi dla portalu odnawialnezrodlaenergii.pl prezes zarządu BGE S.A. Dariusz Pawłowski.
PRZEKONUJĄ, ŻE NIE BĘDZIE ŚMIERDZIEĆ
- W zakresie dotyczącym inwestycji biogazowych nasza spółka zainteresowana jest tylko i wyłącznie projektowaniem i budową biogazowni rolniczych, a nie biogazowni utylizacyjnych- komentuje Bogdan Michalski z BGE i dodaje, że w tych ostatnich do wytworzenia biogazu używa się różnego rodzaju odpadów, które w normalnych warunkach należałoby poddać utylizacji (i ponieść związane z tym koszty). Chodzi głównie odpady poubojowe, gnojowicę świńską nieseparowaną z dużych chlewni i pomiot kurzy. Taki materiał trzeba poddać wstępnym procesom sterylizacji i higienizacji. - Procesy przygotowawcze, w tym transport, procesy produkcyjne i wywóz odpadu końcowego w celu utylizacji wiążą się z pewnym stopniem uciążliwości, między innymi ze względu na nieprzyjemny zapach. To powoduje, że lokalizacja takiego przedsięwzięcia gospodarczego jak biogazownia utylizacyjna powinna być bardzo przemyślana – argumentuje przedstawiciel firmy.
BGE: BIOGAZOWNIE ROLNICZE SĄ NIEUCIĄŻLIWE
-Często biogazownie rolnicze są mylone z utylizacyjnymi, chociażby ze względu na podobną zewnętrzną architekturę. Są to jednak inwestycje dużo mniejsze, a ich uciążliwość nie wykracza poza normalną uciążliwość emitowaną przez gospodarstwa rolne. Nasze biogazownie staramy się lokalizować właśnie w bezpośrednim sąsiedztwie gospodarstw rolnych. Materiałem używanym do produkcji biogazu są produkty rolne powszechnie spotykane w gospodarstwach rolnych, zajmujących się produkcją roślinną – dodaje Michalski.
Podstawą mają być między innymi kiszonki uzyskiwane z traw, zbóż, kukurydzy oraz buraków pastewnych,
- Odpad z biogazowni rolniczej stanowi gotowy półprodukt do produkcji bardzo cenionego na rynku europejskim naturalnego nawozu w formie stałej - granulowanej i płynnej. Jak widać jest to proces, który zamyka się wewnątrz gospodarstwa rolnego. Zła sława biogazowni rolniczych jest spowodowana tym, że potocznie nie rozgranicza się tych dwóch jakże różnych kategorii i myli się je z biogazowniami utylizacyjnymi. Wykorzystywanie biogazowni do potanienia procesów utylizacji odpadów z masowej produkcji zwierzęcej jest tego głównym powodem. My z takimi inwestycjami nie mamy do czynienia, a jedynie z projektami biogazowni rolniczych. Biogazownie rolnicze zamiast przysparzać społecznych problemów są źródłem taniej i zdrowej energii elektrycznej i ciepła. I tak powinny być postrzegane, bo dodatkowo ograniczają zużycie tzw. „czarnej energii” i emisji CO2, a to powinno być celem każdej społeczności - dodaje przedstawiciel firmy.
Dwa lata temu z planem budowy biogazowni walczyli mieszkańcy Szczekocin. Inwestycję chciała zrealizować Polska Grupa Biogazowa. Budowa nie ruszyła do dziś… Nieoficjalnie firma zrezygnowała.
- Oficjalnej decyzji o rezygnacji nie ma, nadal czekamy na dokumenty od PGB. Chcieliśmy zaproponować im jakąś inną lokalizację, ale firma jeszcze nie wydała opinii w tej sprawie. Pierwotnie biogazownia miała być zlokalizowana przy ulicy Żarnowieckiej – przyznaje burmistrz Szczekocin Krzysztof Dobrzyniewicz.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze