Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 21 listopada 2024 19:48
Przeczytaj!
Reklama
Reklama

MATKA ZABITEGO Z UŻYCIEM NOŻA: MAM NADZIEJĘ, ŻE SPRAWCA DOSTANIE DOŻYWOCIE

(Zawiercie) Martin Drąg miał niespełna 21 lat, gdy jego życie przerwał jeden cios nożem tętnicę udową zadany przez 47- letniego Grzegorza P. z Zawiercia. Grupa przyjaciół, w sumie, sześcioro młodych ludzi w niedzielę wieczorem 11 lipca spotkała się na Markowiźnie, popularnym wśród Zawiercian miejscu pikników, spacerów po lesie. Rozmowy, dowcipy, żarty. Młodzi ludzie dopiero wchodzący w dorosłość. Martin ze swoją dziewczyną, 19- letnią Żanetą, pełni planów na całe życie. Już mieszkali razem. On po zdaniu matury liczył na zdobycie dobrej pracy, kończył kursy specjalistyczne, zaczynał starać się o mieszkanie. Piknik zakończył się tragedią. Dźgnięty nożem w tętnicę udową Martin Drąg po sprzeczce z mężczyzną, który dosiadł się do całej grupy, zmarł po kilku minutach. 15 lipca Iza Zakrzewska, mama Martina i babcia pochowały młodego mężczyznę. Po kilku dniach od tych tragicznych wydarzeń Pani Iza zgodziła się porozmawiać z dziennikarzem Kuriera Zawierciańskiego.
MATKA ZABITEGO Z UŻYCIEM NOŻA: MAM NADZIEJĘ, ŻE SPRAWCA DOSTANIE DOŻYWOCIE
Zamordowany Martin Drąg. Zdjęcie udostępnione przez jego mamę
Podziel się
Oceń

Iza Zakrzewska: -Martin jest synem mojej siostry, ale to ja wychowywałam go od 4 roku życia. To mój jedyny syn, bo inaczej o nim nigdy nie myślałam. Dla mnie on był wszystkim i żyłam tylko dla niego. Tej zbrodni nie mogę zrozumieć ani zaakceptować. Bo uważam, że ten mężczyzna, który na nich napadł, dokonał zbrodni. Koledzy Martina i przede wszystkim Żaneta, jego narzeczona, opowiedzieli mi co się tam stało i nasze dzieci niczym tego mężczyzny nie sprowokowały do takiego ataku.
-Może pani opowiedzieć co się tam stało? 
-Oni tam często chodzili. Bardzo dobrze znali to miejsce. Polanka, ławka. Miejsce na ognisko. Ale mój Martin nawet ognia tam nie palił. On jeszcze często, gdy szedł na spacer to śmieci z lasu wynosił. Zbierał je do plecaka. On kochał przyrodę, las, marzył, że może kiedyś zostanie leśniczym. 
-Prokuratura  potwierdzała, że mężczyzna, który ich zaczepił, mówił właśnie coś o śmieciach.
-Z tego co mi opowiadała Żanetka i reszta grupy, to ten mężczyzna podszedł spokojnie, i spytał czy mógłby się dosiąść. Nie był  na początku agresywny. Zagadywał ich, w pewnej chwili zwrócił uwagę, na śmieci obok. Tam faktycznie leży dość duża ilość  odpadów, pokażę panu zdjęcie. Grupa mojego syna powiedziała, że oni swoje odpadki zabierają, że to nie oni te śmieci tu zostawili. Wtedy ten mężczyzna zaczął być bardziej natarczywy, dziewczynom kazał zbierać te śmieci. One nawet  zaczęły to robić, może dla świętego spokoju. Wtedy ten mężczyzna zaczął się z nich wyśmiewać, że dają sobą manipulować. Zaczął je obrażać, wyzywać od głupich, naiwnych. Wtedy chłopcy stanęli w ich obronie, kazali mu sobie pójść, może nawet któryś krzyknął ostrzej. Nie chcę powtarzać. Wtedy ten mężczyzna powiedział, że „idzie po broń”. Wziął jakiś drąg i jednego z chłopców uderzył w plecy. Mojego syna też jakoś szarpnął, rozdarł mu koszulkę. Wtedy Martin, jak to opowiadała mi Żaneta, podszedł do niego, coś mówił o rozdartej koszulce, która była prezentem od dziewczyny. I wtedy ten mężczyzna, widziała to Żaneta, sięgnął po nóż i bez żadnego ostrzeżenia, nic nie mówił, tylko dźgnął Martina w udo. Po czym po prostu odszedł. Później pogotowie go jeszcze mijało na drodze, tak udało się ustalić gdzie idzie i zatrzymać. 
-Koledzy próbowali Martina reanimować
-Martin chyba w szoku, próbował jeszcze wsiąść na rower, ale za chwilę się przewrócił. Chłopcy próbowali czymś ranę zatamować, ale było to bardzo trudne. Później go też, gdy już stracił przytomność, reanimowali. Żanetka mi opowiadała, że trzymała go za ręce, mówiła: „Marcin, nie odchodź. Kocham cię”. 
Oni byli ze sobą 13 miesięcy. Równo w dzień pogrzebu 15 lipca minęło 13 miesięcy jak się poznali.   Martin mi mówił nieraz, że: Mamo, to dziewczyna mojego życia. We wszystkim się rozumieli, zgadali. Już mieszkali razem, trochę u mnie. Snuli plany, Martin już 3 razy starał się o mieszkanie komunalne. Jako chłopiec wychowywany nie przez biologiczną matkę miał na to szanse. Nie mam męża, nie mam teraz nikogo. Żyłam dla niego. Teraz dopilnuję, żeby sprawca poniósł jak najsurowszą karę. Wynajęłam adwokata (adwokat Paweł Matyja), w śledztwie i później w procesie będę oskarżycielką posiłkową. Ten mężczyzna zupełnie bez powodu, nieprowokowany,  zabił mi syna. Dla mnie to zbrodnia, i mam nadzieję, że za zbrodnię będzie sądzony. Nie wiem nawet jak się ten człowiek nazywa, ale chciałabym, żeby dostał dożywocie. 
Prokuratura ujawniła jego inicjały, podejrzewany o zabójstwo Martina to Grzegorz P. lat 47, jak się też dowiedzieliśmy miłośnik surwiwalu. Pewnie dlatego miał przy sobie nóż.
-Ja na miejscu gdzie się to stało, byłam zaraz następnego dnia rano. Ale mnie policja nie wpuściła, bo jeszcze tego noża szukali. Przyszłam później. Już nawet śladu zbrodni nie było, bo deszcz wszystko zmył. Tylko te śmieci, o które on się przyczepił zwróciły moją uwagę. Może gdyby gmina w tym miejscu sprzątała, to przecież popularne miejsce spacerów, mój syn by żył? 

Wizja na miejscu zabójstwa
W środę 21 lipca na Markowiźnie, w miejscu gdzie Martin Drąg został napadnięty  i śmiertelnie ugodzony nożem, odbyła się wizja lokalna z udziałem uczestników pikniku, przyjaciół Martina. Uczestniczyła w tym również jego dziewczyna Żaneta. 
14 lipca Sąd Rejonowy w Zawierciu przychylił się do wniosku Prokuratury Rejonowej w Zawierciu, która prowadzi śledztwo i zastosował wobec podejrzanego Grzegorza P. areszt na 3 miesiące.


Podczas wizji lokalnej przeprowadzonej przez prokuraturę. W rekonstrukcji brali udział koledzy zamordowanego. Podejrzany o morderstwo nie brał udział w tych czynnościach

Polana w Markowiźnie pełna śmieci. Czy gdyby ich tu nie było, podejrzany o zabójstwo by nie zaatakował?

Martin, jego dziewczyna Żaneta i mama Martina Iza Zakrzewska


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: AntoninaTreść komentarza: Link do sierpniowej sesji z podsumowaniem przez Burmistrza Spyrę osób pytających i komentujących "porębską fuszerkę": https://esesja.tv/transmisja/56596/iii-sesja-rady-miasta-poreba-w-dniu-poniedzialek-26-sierpnia-2024.htm?fbclid=IwY2xjawGqe_hleHRuA2FlbQIxMAABHa763Pf-UB0IP7jKvX85vrHIGEj6BIU6VRn-eYwS-KEDoD2VFPrHsVLb-g_aem_fu2tMvmzUA76ESLBrZyoRw Godzina 11.25 lub 2 godzina 8 minuta sesji. Oceńcie to sami.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 09:26Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: JustinTreść komentarza: Po tej wypowiedzi Spyry można stwierdzić, że jak pojedzie do McDonalds to nie musi brać słomki do napoju, wyciągnie ją sobie z butów.Data dodania komentarza: 20.11.2024, 08:11Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: AlaTreść komentarza: Przesłuchałam sesję z sierpnia, Burmistrz rzeczywiście nazwał mieszkańców "poziomem rynsztoka" pytających o jego wątpliwe postępy w budowie Agory. Prawdziwy "burak" można rzec.Data dodania komentarza: 19.11.2024, 14:07Źródło komentarza: Porębianie za śmieci zapłacą więcej. A miasto liczy na podatki z więzieniaAutor komentarza: MadziolubTreść komentarza: Widzę, że Szemla już 3 raz przekłada składanie ofert. Czyżby potencjalni wykonawcy ciągle go punktowali ? Taki "fachowiec" ? Tylko od czego ?Data dodania komentarza: 16.11.2024, 14:41Źródło komentarza: NASI INFORMATORZY: TEN PRZETARG MOŻE WYGRAĆ TYLKO JEDNA FIRMA!Autor komentarza: zawiercianinTreść komentarza: Zobaczymy kto wygra przetarg lekko zmodyfikowany Panie Prezesie i Panie Redaktorze Zobaczymy kto ma racjęData dodania komentarza: 12.11.2024, 23:23Źródło komentarza: NASI INFORMATORZY: TEN PRZETARG MOŻE WYGRAĆ TYLKO JEDNA FIRMA!Autor komentarza: B29Treść komentarza: I tak mało dostał, pieniądze zrobiły swoje. A 300 tyś. To śmiech na sali , tam nawet milion nie był by problemem.Data dodania komentarza: 9.11.2024, 02:30Źródło komentarza: Wypadek w Hucie Szklanej. Sąd oddalił wniosek o odroczenie kary. Piotr K. już w więzieniu
Reklama
Reklama