/artykul/5615,dyrektorka-dziewiatki-byla-na-lekcji-czy-w-budapeszciePrzerobienie dokumentu urzędowego lub wpisane w nim nieprawdy rodzi podejrzenie, że mogło dojść do przestępstwa. Niektórych okoliczności tej sprawy możemy nie być w stanie prześledzić krok po kroku. Jest poniedziałek, 28 maja 2018 roku. Dzień wcześniej delegacja uczniów i nauczycieli SP9 jest już na Węgrzech, w ramach projektu Erasmus +. Chwalą się tym na portalu społecznościowym. W delegacji bierze też udział dyrektor Dorota Pytlik. Ale dzień później w dzienniku lekcyjnym klasy 8 pojawia się wpis przeprowadzonej lekcji. Temat: „Polska w Unii Europejskiej”. Przedmiot: historia. I podpis Doroty Pytlik. Na nasze pytania, czy to na pewno jej wpis, nie zaprzeczyła, więc mamy prawo twierdzić, że tak. Nie ma wpisu o zastępstwie, jest wpis, że lekcję przeprowadziła Dorota Pytlik. Wg wpisu było obecnych 18 uczniów, 6 nieobecnych. Nie było lekcji, ale dyrektorka, jak sama wyjaśnia, być może w innym dniu, wpisuje nie tylko temat, ale i ilu uczniów jest w klasie! Trudno więc uwierzyć, że to „pomyłka”.
Takie wydarzenie jak wyjazd uczniów w ramach współpracy międzynarodowej nie zdarza się co miesiąc. To dla uczniów wyróżnienie, dla nauczycieli też atrakcyjne poznawczo wydarzenie. Trudno więc uwierzyć, że można o wycieczce na Węgry, zwiedzaniu Budapesztu, cennych zabytków, o kolacjach i spotkaniach „zapomnieć”.
Jakie więc mogły być motywy, naszym zdaniem celowego wpisu, o przeprowadzeniu lekcji, której nie było?
Ma rację dyrektor Pytlik, że jej wpis, który nazywa „pomyłką” nie wpłynął na jej wynagrodzenie. Na Węgrzech była na wyjeździe służbowym, więc nie przeprowadzenie lekcji nie było nieusprawiedliwione, nie pomniejszało więc wynagrodzenia. Po co więc wpis o przeprowadzeniu lekcji, której nie było? Historia była na pierwszej lekcji, więc uczniowie najprawdopodobniej przyszli do szkoły godzinę później. W dzienniku powinno być więc puste pole. Bo chyba dyrektor Pytlik nie wpisała (jak twierdzi „omyłkowo”) lekcji poniedziałkowej, np. w piątek 3 dni wcześniej przed wyjazdem? Nie było zastępstwa, bo wtedy byłby podpis innego nauczyciela. Więc po co? Anonimowo jeden z dyrektorów szkół tłumaczy tak swoje podejrzenie: -Mogło chodzić o wymóg realizacji podstawy programowej. Jest wpis z tematem, że lekcja się odbyła, wszystko się zgadza. Nie trzeba nadrabiać zaległości.
Dyrektor Pytlik stwierdza też, że pomyłka „nie wiązała się z żadnymi konsekwencjami dla uczniów”. Nie do końca. Sześciu uczniów ma wpisaną nieobecność. Ciekawe, czy usprawiedliwioną? Nieusprawiedliwione przecież mogą obniżać ocenę z zachowania. Warto byłoby też, my tego dokumentu nie zdobyliśmy, porównać listę nieobecności, czy zgadza się z wpisem w dzienniku. Dyskusyjne jest, czy uczniowie nie mieli żadnych konsekwencji. Oczywiście nikt ich nie ukarał, bo i za co? Mają wpis, że uczestniczyli (przynajmniej część klasy) na lekcji historii o temacie „Polska w Unii Europejskiej”. Temat bardzo ciekawy, ważny. Nie chodzi więc o jakieś konsekwencje dla uczniów. Te potencjalne, służbowe ale również karne, mogłyby grozić dyrektor Dorocie Pytlik, w przypadku zarzutu oszustwa, przerobienia dokumentu. Uczniowie stracili atrakcyjną lekcję. Jest też inna szkoda: dziennik lekcyjny z czasem staje się dokumentem o charakterze historycznym. Co się działo w szkole. Jakie lekcje, na jaki temat były w SP 9 28 maja 2018 roku. Kiedyś, może za 100 lat badacze, żeby nie uniknąć błędu, będą musieli analizować dziennik SP 9 wspólnie z artykułem Kuriera Zawierciańskiego.
Śląskie Kuratorium Oświaty odpowiada: sprawa zbyt stara, nie będziemy zawiadamiać prokuratury
Anna Kij, Dyrektor Wydziału Jakości Edukacji Śląskiego Kuratorium Oświaty w Katowicach potwierdza, że o „sprawie dyrektor SP 9 Doroty Pytlik” dowiadują się od redakcji Kuriera Zawierciańskiego. Czyli ani Prezydent Zawiercia, ani szkoła nie zwróciły się do ŚKO o radę, jak mają potraktować tę sprawę.
-Czy ŚKO weryfikuje, lub będzie weryfikował podejrzenie fałszowania Dziennika w SP 9?- brzmi nasze drugie pytanie. Warto dodać, że pytamy o podejrzenie fałszowania dokumentu urzędowego. Nie wnikamy na tym etapie, czy to mogła być pomyłka, czy celowe działanie. Odpowiedź ŚKO jest właściwie nie na temat, bo dotyczy tłumaczenia, dlaczego Śląski Kurator Oświaty w tej sprawie nie będzie wszczynał postępowania dyscyplinarnego wobec Doroty Pytlik: „postępowanie dyscyplinarne nie może być wszczęte po upływie 2 lat od popełnienia czynu. Jak wynika z pana maila, ewentualne zdarzenie miało miejsce w 2018 roku”.
Ok. Tyle w zakresie odpowiedzialności zawodowej dyrektor Pytlik za to, że wpisała lekcję, choć jej nie przeprowadziło. Mówiąc potocznie „upiekło jej się”. Przedawnienie. Ale Śląski Kurator Oświaty nie zamierza nawet dociekać, czy nie doszło do przerobienia dokumentu: „Biorąc pod uwagę powyższe informacje, Śląski Kurator Oświaty nie złoży zawiadomienia do prokuratury”. A dlaczego? -nasuwa się oczywiste pytanie. Czyżby dlatego że obie panie Dorota Pytlik i Urszula Bauer ŚKO są z PiS-u? Czy dlatego, że są przekonane, że politycznie zależna prokuratura w sprawie dotyczącej działaczki PiS sprawę umorzy, albo odmówi wszczęcia, więc „po co papier niszczyć”?
Jeszcze wcześniej Śląski Kurator Oświaty tłumaczy, że skoro sprawę badał organ prowadzący szkołę (czyli Prezydent Miasta) to Kuratorium, sprawą się nie zajmie, prokuratury nie zawiadomi. To przeinaczenie informacji, jaką zawarliśmy w pytaniach do ŚKO. Napisaliśmy, że o sprawę pytali radni panią Wiceprezydent Zawiercia Małgorzatę Benc (też z PiS-u!) I na tym się skończyło. Pytany o to, czy zajmie się zbadaniem podejrzenia, czy nauczycielka, dyrektorka szkoły fałszowała Dziennik Lekcyjny 8 klasy Prezydent Zawiercia przez 2 tygodnie nie udzielił wiążącej odpowiedzi. Jedynie, że 9 marca anonim, zapewne ten sam, który dotarł do Kuriera Zawierciańskiego przekazano dyr Dorocie Pytlik „z prośbą o odniesienie się do przedstawionych zarzutów”.
Jak relacjonują nam nauczyciele, już po wybuchu afery na którejś z Rad Pedagogicznych po 9 marca 2022 dyrektor Pytlik miała przepytywać nauczycieli, „kto ją sprzedał”, lub „kto doniósł”. Poprosiliśmy więc zarówno Prezydenta Zawiercie i dyr. Pytlik o potwierdzenie, czy ten temat był poruszany na Radzie Pedagogicznej, czy była ona protokołowana lub jest nagranie audio? UM Zawiercie odesłał nas do szkoły z tym pytaniem. A dyrektor Pytlik odpowiedziała krótko, że „nie było 18.03.2022 Rady Pedagogicznej. Ok, nasz błąd, że wskazaliśmy zbyt dokładnie prawdopodobną datę na 18 marca, więc wykorzystała to pani do krótkiej odpowiedzi, że „18.03.2022 nie odbywała się w szkole rada pedagogiczna”. Pytamy więc raz jeszcze, od razu publicznie: Czy po 9 marca szukała pani „kreta”, który zrobił zdjęcie dziennika i dał początek aferze? Możemy zobaczyć protokół z tego zebrania Rady Pedagogicznej lub nagranie, jeżeli istnieje? PiS, który pani reprezentuje jako radna powiatowa obiecywał wyborcom „Prawo” i „Sprawiedliwość”, więc nie powinna Pani mieć nic do ukrycia!
czytaj też: /artykul/5615,dyrektorka-dziewiatki-byla-na-lekcji-czy-w-budapeszcie
Napisz komentarz
Komentarze