Jak informuje nas Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu prokurator Leszek Karp w sprawie nie został jeszcze sporządzony akt oskarżenia. Dariusz M. i trzej inni mieszkańcy powiatu są podejrzani o przestępstwo z art. 18 par 2 kk w związku z art. 158 par. 1 kk i art 156 par. 1 pkt 2 kk w związku z art. 11 par 2 kk. tj. podżegania do pobicia i spowodowania ciężkich obrażeń ciała.
„W toku śledztwa postawiono jednej osobie (dyrektor szkoły) zarzut podżegania do pobicia i spowodowania ciężkich obrażeń ciała orz zarzut usiłowania podżegania do uszkodzenia mienia (spalenia samochodu), a trzem innym osobom przedstawiono zarzuty podżegania i pomocnictwa do pobicia i spowodowania ciężkich obrażeń ciała. Wszyscy pochodzą z powiatu zawierciańskiego”-pisze prokurator Leszek Karp.
Nas z oczywistych względów najbardziej interesuje jeden z podejrzanych Dariusz M., można powiedzieć, że najważniejszy z nich, gdyż jest funkcjonariuszem publicznym, dyrektorem szkoły podstawowej w Zawierciu. I to on miał zlecić pobicie i namawiać do spalenia samochodu mieszkańca Będzina.
Dariusz M. mimo postawionych mu zarzutów, kwalifikowanych jako zbrodnia, jest w świetle prawa niewinny.
Osobną sprawą jest to, czy przy tak ciężkich zarzutach ma moralne prawo zarządzać szkołą? Prezydent Łukasz Konarski nie odpowiedział na tak postawione pytania, a gdy pytaliśmy, kiedy jako pracodawca został powiadomiony o postawieniu zarzutów dyrektorowi szkoły, odpowiedź była pokrętna.
Na nasze pytania wysłane 22 września długo nie otrzymaliśmy odpowiedzi. 29 września Patryk Drabek z UM Zawiercie odpisał, że że Prezydent Zawiercia otrzymał z Prokuratury w Nowym Sączu potwierdzenie, że Dariusz M. ma postawione zarzuty karne: „Otrzymaliśmy pismo, o które Pan pyta. Wystąpiliśmy jeszcze do prokuratury o uzupełnienie informacji. Dopiero po otrzymaniu odpowiedzi będą możliwe dalsze kroki” -pisze Patryk Drabek.
Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu informuje nas, że: „o przedstawieniu zarzutów jednemu z podejrzanych -dyrektorowi szkoły- poinformowano na podstawie art. 21 par 1 i 2 k.p.k. właściwy organ prowadzący placówki”. Czyli Prezydenta Miasta Zawiercie wie o zarzutach od kilku miesięcy.
Nie bardzo wiadomo, jakich to jeszcze informacji chce Prezydent Miasta, aby skorzystać ze swoich uprawnień i np. zawiesić dyrektora w obowiązkach. Aby dzieci nie musiały codziennie stykać się w szkole z osobą podejrzaną o zbrodnię. Władze miasta na ten temat milczą i czekają na jakieś „dodatkowe wyjaśnienia” z prokuratury, choć raczej żadnych nie dostaną. Rolą prokuratury jest tylko poinformowanie o zarzutach karnych. Szczegółów śledztwa to raczej Konarski nie dostanie.
Prezydent Miasta na razie w żaden sposób nie ograniczył Dariusza M. w wykonywaniu obowiązków dyrektora szkoły podstawowej. Władze miasta Zawiercia postępują wręcz odwrotnie. W naszej ocenie wręcz demonstrują sympatię dla Dariusza M. Kilka dni temu w Szkole Podstawowej nr 5 w Zawierciu odbyło się pasowanie pierwszaków na uczniów szkoły. Wśród osób obecnych na uroczystości można powiedzieć, że „brylował” Dariusz M. To on pasował uczniów pierwszej klasy, dla których będzie to niewątpliwa pamiątka na całe życie! „Na ucznia pasował mnie ten pan, któremu zarzuca się zlecenie pobicia i spalenia samochodu!” -będą mogli wspominać. Wygląda na to, że moralnie i etycznie wątpliwa sytuacja, że do pasowania uczniów władze Zawiercia dopuściły osobę mającą ciężkie zarzuty karne, przeszkadza tylko nam dziennikarzom, może części rodziców, i anonimowo rozmawiającymi z nami o tej sprawie nauczycielom. Ale na pewno nie władzom miasta, bo przez całą uroczystość obok Dariusza M. siedziała Wiceprezydentka Zawiercia Justyna Miszczyk. Obok siedzi też policjant z KPP Zawiercie. Może dla bezpieczeństwa uczniów?
W wielkim skrócie przypomnimy czego dotyczy śledztwo, w którym 4 mieszkańcom powiatu, w tym dyrektorowi Dariuszowi M. postawiono zarzuty. Dariusz M. miał aż dwa razy zlecić ciężkie pobicie obecnego męża swojej byłej żony. Jeden ze świadków miał zeznać, że chodziło o takie pobicie, żeby mężczyźnie połamać ręce i nogi. Raz doszło do pobicia, ale napadnięty Andrzej Kaleta zdołał wyrwać się napastnikom i zabarykadować w sąsiednim bloku. Jeden podejrzanych w tej sprawie miał zeznać, że zleceniodawca, którym był Dariusz M. miał wszystko obserwować w pobliżu. Wszystko rozgrywało się w Będzinie, gdzie mieszka Andrzej Kaleta, dwukrotnie napadnięty, dwa razy spalono mu też samochód. Tylko z jednym z pożarów auta jest w śledztwie wiązany Dariusz M. jako zleceniodawca.
Proces o drugie spanienie samochodu: wykonawca ukrywa zleceniodawcę?
19 marca 2019 roku, co nagrały kamery monitoringu, pod dom Andrzeja Kalety podchodzą Marcin G. i Karol T. Obaj są mieszkańcami Żarek koło Myszkowa. Marin G. oblewa samochód jakąś substancją, podpala, ale sam też staje w płomieniach. Pali się jak pochodnia. Wkrótce z ciężkimi poparzeniami zgłasza się do szpitala. Szybko zostaje powiązany z podpaleniem samochodu w Będzinie. Obaj przyznają się do winy. Marcin G. zostaje oskarżony o zniszczenie samochodu, Karol o pomocnictwo w przestępstwie. Obaj odmawiają przyznania, kto im zlecił podpalenie samochodu, Marcin G. twierdzi, że nie wie, kto mu to zlecił. Jeszcze ciekawsze jest to, że już w szpitalu pojawia się jego obrońca, którym jest adwokat Tomasz Jarek. Oskarżony Marcin G. nie wie, kto mu wynajął adwokata, ale z usług obrońcy korzysta. Proces karny toczy się przed Sądem Rejonowym w Będzinie.
W piątek 21 X kiedy była zaplanowana już ostatnia rozprawa zeznania miał składać oskarżyciel posiłkowy, właściciel spalonego samochodu pan Andrzej Kaleta. Spodziewaliśmy się też mów końcowych w procesie i jego zakończenia. Rozprawę przełożono na 30 listopada 20 22 godz. 12:00. W procesie orzeka sędzia Grzegorz Majcherczyk.
Ze strony FB zdjęcia z Dariuszem M. znikają. Ale już nie ze strony Miasto Zawiercie
Zdjęcia użyte w artykule pochodzą z z profilu FB SP5 w Zawierciu. Artykuł który ukazał się w wersji papierowej w KZ nr 44 z 4-11-2022 uzupełniliśmy teraz również zrzutami ekranowymi ze strony Miasto Zawiercie na FB:
Dlaczego na ten fakt zwracamy uwagę? Otóż dokładnie 4-11-2022 gdy ukazał się nasz artykuł wpis szkoły pokazujący jak na wielu zdjęciach widać podejrzanego Dariusza M., jak stoi obok wiceprezydentki Zawiercia, miejscowego policjanta czy pasuje uczniów został usunięty. A pojawiło się, w zamian niego datowane też na 4 listopada "wspomnienie" z pasowania na ucznia. Z hasłem "Przeżyjmy to jeszcze raz" -kilka kadrów ze ślubowania pierwszoklasistów. Wszystkie zdjęcia z Dariuszem M., wiceprezydent Miszczyk razem z nim i z policjantem z tego "wspomnienia" wymazano. Czyżby problem etyczno-moralny na jaki zwróciliśmy uwagę w tekście z 4 listopada po cichu jednak dotarł do wielu osób w szkole, że to sytuacja co najmniej dziwna?
Jak wygląda teraz wykastrowane z kompromitujących szkołę sytuacji "pasowanie na ucznia" można zobaczyć tutaj, o ile i tej wpis nie zniknie z FB szkoły (dodajemy screen):
Wszystkie zdjęcia, które zniknęły, a nawet więcej, jak już wspomnieliśmy, są na profilu Miasto Zawiercie (https://www.facebook.com/Zawiercie.eu) Dokładnie tutaj: https://www.facebook.com/Zawiercie.eu/posts/pfbid0G7uG3a6hzaPabieB6BcWmnB2VX8EVX7WXL1tEta6tQLP4kRaAs9gGyEomY5CEAmil O ile nie znikną...
Nie każdy rozumie, że w sieci nic nie ginie!
Po publikacji artykułu, redakcja otrzymała najpierw telefon, a później też "wezwanie do naruszenia dóbr osobistych". Bo na pokazanych przez nas zdjęciach, widać też dzieci. Telefonicznie tłumaczyliśmy, że to szkoła i gmina Zawiercie opublikowała zdjęcia, my tylko skomentowaliśmy, kto na nich jest, że obok policjanta, pani wiceprezydent Miszczyk stoi osoba podejrzana o zbrodnię, osoba które już przestawiono zarzuty karne. I że to właśnie podejrzany Dariusz M. dokonuje aktu uroczystego, jakim jest pasowanie na ucznia. Zdaniem 5 osób które adwokatowi Jurandowi Bolesławskiemu udzieliły pełnomocnictwa, jest inaczej. Ich zdaniem naruszamy dobra osobiste dzieci, a zdjęcia wykorzystujące ich wizerunek opublikowaliśmy "bez zgody rodziców". Zdaniem autorów pisma artykuł sugeruje też, że "wskazane osoby z własnej woli i w pełni świadomie stanęły do zdjęcia z rzekomym podejrzanym o przestępstwa" -czytamy w piśmie. Nic bardziej błędnego. W artykule piszemy wyraźnie że na ewidentnie pozowanych, pamiątkowych zdjęciach, obok Dariusza M. stoją policjant i wiceprezydentka Justyna Miszczyk. Miasto o zarzutach dla Dariusza M. było informowane przez prokuraturę więc pani Miszczyk raczej nie mogłaby się tłumaczyć, że nie wie z kim pozuje. Nic nie piszemy o dzieciach.
Napisz komentarz
Komentarze