Trudno mówić o zaskoczeniu. Wacławik, nazywany przez niektórych pieszczotliwie „Miśkiem”, wiszącą nad nim miotłę musiał wyczuwać od dawna. A mówiąc precyzyjnie – od 19 tygodni i przeszło 130 dni, kiedy to Łukasz Konarski, któremu zawdzięczał prezesowski fotel, decyzją suwerena – ku swojemu zaskoczeniu - wyleciał z zawierciańskiego magistratu.
Miotła wisiała i wisiała, a wiadomo, jak coś wisi to wcześniej czy później spaść musi. No i spadła. Tym samym Misiek, dołączył do wymiecionych wcześniej zauszników Konarskiego, i nie pomogły powyborcze kwiaty dla nowej szefowej i gratulacje – być może nawet całkiem szczere, bo sam o sobie raczył mawiać (i niewykluczone, że samemu sobie wmawiać), że polityką się brzydzi i właściwie w niej nie uczestniczy. Powyborczy hołd przed miotłą nie uchronił. Prezesa pozamiatano.
Być może ręce sympatyków Pani Prezydent same składają się do oklasków, choć słabiej klaszczą Ci, którzy oczekiwali w ruchach kadrowych więcej pewności i zdecydowania i łypią okiem na tych ludzi poprzedniej władzy, których miotła jeszcze nie dosięgła. A być może nie dosięgnie wcale. Prawdziwą solą w oku sympatyków Pani Prezydent jest była prawa ręka byłego prezydenta, człowiek od propagandy i promocji, któremu pierwszemu wróżono podróż na miotle.
Problemów z zamiataniem nie ma natomiast Agnieszka Rupniewska, nowa prezydent Zabrza, która – jak donosi prasa – w ciągu czterech miesięcy wymiotła ponad setkę urzędników. Nie, nie w akcie rewanżu na poprzedniczce tylko szukając oszczędności, bo w zabrzańskim skarbcu widać dno i podobno (tu znów donos prasowy) nawet wypłaty mogą stać pod znakiem zapytania. Ponieważ jednak równowaga w przyrodzie być musi to oprócz zwolnień były też przyjęcia do pracy. I tutaj, jakże szczęśliwie i przypadkowo, odnalazła się małżonka exprezydenta Konarskiego, Anna, która objęła intratne stanowisko prezesa Zabrzańskiej Agencji Realizacji Inwestycji. Przypadek? Zapewne!
O prawdziwym szczęściu może mówić także Mariusz Grabarczyk, jeden z najwierniejszych druhów Konarskiego, były prezes ZGK, który w Zabrzu, tym tonącym w długach mieście, objął nie mniej intratną posadę prezesa ZBM-TBS.
Jak widać nowa miotła, w zależności od kierunku machania, jednych wymiata z gabinetów, a innych do nich wrzuca. Cała sztuka polega na tym, aby złapać się miotły lecącej we właściwym kierunku.
Napisz komentarz
Komentarze