(Dzibice, Kostkowice) Policjanci, strażacy, nurkowie, ratownicy z WOPR-u i Grupy Jurajskiej GOPR szukają 21-letniego mieszkańca Częstochowy. Mateusz Stachera zaginął w piątek, 19 sierpnia po imprezie, na której świętował urodziny swojego kolegi. Grupa rozbiła biwak na zalewie w pobliżu Kostkowic. W opowieściach pojawia się również postać młodej mieszkanki Myszkowa, która mogła mieć związek z całą sprawą.
W szeroko zakrojoną akcję poszukiwawczą włączyli się także policjanci z prewencji katowickiej Policji i harcerze z Gliwic, przebywający na pobliskim obozie. Młody mężczyzna przepadł jak kamień w wodę. Częstochowianin opuścił biwak około 2.00 w nocy. Koledzy dopiero rano okryli, że Mateusza nie ma. Najpierw sami zaczęli go szukać, ale gdy nie wracał powiadomili odpowiednie służby.
- O swoim wyjściu mężczyzna nie informował znajomych, a w namiocie pozostawił telefon komórkowy i rzeczy osobiste. Ostatni raz widziany był w krótkich bokserkach koloru szarego w niebieskie wzory - krateczki. Miał znak szczególny – pieprzyk w środkowej części czoła – mówi Andrzej Świeboda oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu.
Gdy poszukiwania w wodzie nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, grupa ratowników i funkcjonariuszy z przeszkolonymi psami przeniosła się do lasu, ale i tu niczego nie znaleziono. Kilkaset osób od soboty bezskutecznie stara się odnaleźć 21-latka.
– O całej sprawie zostaliśmy poinformowani w sobotę tuż przed 19.00. Informację o zaginięciu mężczyzny zgłosiła osoba postronna. Na miejsce przybyła Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego z Bytomia, która przeszukiwała zbiornik przy użyciu echosondy z sonarem i kamery podwodnej – relacjonuje Radosław Lendor pełniący obowiązki zastępcy komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Zawierciu. 22 sierpnia w rejonie zbiornika pracowało 11 strażaków zawodowych i 50 ochotników z Kroczyc, Włodowic, Podlesic, Kostkowic, Pradeł, Żerkowic, Kromołowa, Lgoty Murowanej, Białej-Błotnej.
Nurkowie przeszukiwali dno zbiornika. Pies, który podjął trop z namiotu poprowadził policjantów do małej zatoczki przy zalewie. - Przeszukiwaliśmy akwen w sposób wahadłowy. Udało się sprawdzić jego znaczną część – przyznaje Andrzej Kręgiel z WOPR-u. Niestety, niepilnowany teren przy zbiorniku kusi turystów, którzy masowo przyjeżdżają w to miejsce. Ukształtowanie terenu, skałki i pobliski las sprawiły, że o pomoc poroszono również Jurajską Grupę GOPR. 23 sierpnia w rejon poszukiwań zadysponowano specjalny śmigłowiec z kamerą, który patrolował teren przy zbiorniku.
W sprawie przewija się również postać dziewczyny z Myszkowa, która w feralną noc miała się bawić z chłopakiem w pobliskiej dyskotece. Kobieta była widziana również nieopodal biwaku. Policjanci już ją odnaleźli, ale dla dobra śledztwa nie podają szczegółów. Rodzina chłopaka twierdzi, że nie mógł on wejść do wody. – To niemożliwe – twierdzi Marek Stachera tata chłopca, mieszkaniec Myszkowa, opowiadając szczegóły feralnej nocy: - W piątek ich tam było ogółem ośmioro – koleżanki i koledzy Mateusza. Jeden z tych kolegów miał urodziny. Wiadomo, była dyskoteka, bo to jest nieuniknione na takiej imprezie. Poznał dziewczynę, chwile posiedzieli, tymczasem koledzy poszli spać, a Mateusz gdzieś z nią wyszedł. Ale do wody nie wchodził, bo nie miał takiego zamiaru nawet, mówił mi to wcześniej. Może wsiadł do sąsiedniego namiotu, może ktoś tam siedział, to Mateusz siadł z nimi razem. Potem ten namiot się zwinął. Ja wykluczam wejście syna do wody, coś się innego wydarzyło – mówi zdecydowanie. Tajemnicza dziewczyna, z którą bawił się Mateusz feralnej nocy miała pokłócić się ze swoim chłopakiem. Czy ten ma coś wspólnego z tą sprawą?: - Oni – Mateusz i ona poznali się na dyskotece, ta dziewczyna przyjechała tu z chłopakiem i inną dziewczyną. Byli w trójkę w osobnym namiocie. Któraś z osób, które były z Mateuszem w namiocie stwierdziła, że ta dziewczyna kłóciła się później ze swoim chłopakiem – mówi Dagmara, kuzynka Mateusza Stachery. Koledzy i przyjaciele Mateusza zgodnie twierdzą, że ten nie miał jakichkolwiek powodów, żeby uciekać z domu: - Pracował przez ostatni tydzień, nie miał konfliktów osobistych, problemów w domu. Zostawił ogromne oszczędności. To bez sensu, nie miał powodu, żeby uciekać – mówi Adrian Tomecki, przyjaciel Mateusza.
WIDZIAŁEŚ - NIE BĄDŹ OBOJĘTNY!
Jeśli, ktoś widział tego dnia Mateusza lub był w czasie jego zaginięcia nad zalewem i ma informacje, które mogą pomóc w ustaleniu miejsca pobytu 21-latka, proszony jest o kontakt z policjantami z Wydziału Kryminalnego KPP Zawiercie tel. 32 67 38 255
Funkcjonariusze podają również rysopis częstochowianina. Zaginiony ma ponad 180 cm wzrostu, waży około 80 kg, ma ciemne proste włosy, a na jego czole znajduje się widoczny pieprzyk. Dodatkowo rodzina Mateusza wyznaczyła nagrodę pieniężną za wskazanie jego miejsca pobytu. (mpp, MB)
Napisz komentarz
Komentarze