(Łazy) Burmistrz Łaz Maciej Kaczyński wystąpił do zarządu PKP Cargo S.A. z wnioskiem o przekazanie w formie darowizny zabytkowego parowozu Ty45-421, który miałby ozdobić centrum gminy. Historyczny pojazd obecnie stoi nieopodal, bo w pobliżu zabytkowej wieży ciśnień. Dla mieszkańców jest symbolem kolejarskiej świetności miasta. Dwa lata temu łazowianie o swój parowóz walczyli z Sosnowcem i wtedy wygrali. Teraz okazuje się, że jeśli chcą się chwalić swoją perłą techniki, to muszą za nią zapłacić. Jak wylicza występująca w imieniu spółki PKP Cargo Fundacja Era Parowozów Łazy mogą kupić zabytek za 150 tysięcy złotych. Możliwa jest również umowa najmu do pełnienia roli eksponatu.
Historyczny parowóz Ty45-421 został wyprodukowany w 1950 roku. Producentem pojazdu była pierwsza fabryka lokomotyw w Polsce w Chrzanowie. To zmodernizowana wersja wyposażona w stoker, który służy do automatycznego podawania węgla lub drewna. Dzięki byłemu dyrektorowi Zakładu Taboru Kolejowego w Łazach PKP „Cargo” Adamowi Kwiatkowskiemu udało się znaleźć dla niego miejsce. Parowóz jest zlokalizowany w pobliżu zabytkowej wieży ciśnień. Ma także swoje stanowisko i semafor ramienny. Łazy, czyli „Miasto Kolejarzy” od zawsze związane było z węzłem kolejowym, dzięki któremu się rozwijało.
NIE ODDALI…
Choć duma i perła techniki na trwałe wpisała się do świadomości i serc łazowskich kolejarzy i okolicznych mieszkańców to były plany przekazania jej przez PKP Cargo na rzecz Sosnowca.
-Wygraliśmy batalię o parowóz z Sosnowcem, ale jak się okazuje, to nie koniec naszych kłopotów – powiedział Łukasz Nowak z portalu Łazowianie.pl.
Pojazd został odnowiony w czynie społecznym przy sporym udziale pracowników węzła Łazy i uczniów Zespołu Szkół Kolejowych w Łazach. Władze gminy liczyły, że po przebudowie centrum Łaz (całkowity koszt to 7 milionów 200 tysięcy złotych) uda się lokomotywę przenieść w ten rejon i odpowiednio ją wyeksponować. Tym bardziej, że dworzec ma być wykonany w stylu industrialnym. Plac przed dworcem kolejowym będzie pełnił funkcję nie tylko komunikacyjną, ale przede wszystkim rekreacyjną i społeczną. Modernizacja budynku dworca polegać będzie na kompleksowej termomodernizacji wraz ze zmianą sposobu użytkowania i przeznaczeniem części pomieszczeń na Izbę Pamięci oraz Punkt Informacji Turystycznej. W ramach izby parowóz miałby zostać wyeksponowany, oświetlony.
- Ten pomnik techniki, który swoją kolejarską służbę skończył właśnie w Łazach, chcielibyśmy umieścić na bocznicy kolejowej przy placu dworcowym. Odremontowany i odpowiednio wyeksponowany niewątpliwie przypominać będzie historię naszej miejscowości i jej tradycje kolejarskie, ale także spodziewamy się, że stanowić będzie atrakcję turystyczną, ważny środek dydaktyczny służący edukacji młodych pokoleń jak i dobry sposób na promocję miasta i gminy – pisał trzy miesiące temu do ówczesnego prezesa zarządu PKP Cargo Wojciecha Balczuna burmistrz Kaczyński.
Wcześniej zarząd spółki wyraził zgodę na przekazanie w formie darowizny na rzecz Urzędu Miasta w Sosnowcu tego samego parowozu. Wartość rynkowa oszacowana przez rzeczoznawcę stanowiła wtedy ponad 99 tysiące złotych. Łazowianie nie pozwolili na to, by ich symbol opuścił gminę i Sosnowiec znalazł sobie inną lokomotywę, Ty 51–133 wyprodukowaną w 1956 roku w Poznaniu.
- Temat odpuściliśmy, żeby nie szerzyć antagonizmów. Ten konflikt ze strony Łaz wygląda jak próba sił – powiedział Rafał Łysy naczelnik Wydziału Promocji i Informacji UM w Sosnowcu.
NOWA POLITYKA CARGO
Balczun 28 stycznia złożył rezygnację z funkcji prezesa zarządu PKP Cargo. W imieniu spółki na wniosek gminy Łazy o przekazanie poczciwej lokomotywy Ty45-421 odpowiedziała Fundacja Era Parowozów.
- Od półtora roku obowiązują nowe zasady przekazywania taboru przez PKP Cargo S.A. Ostatnie decyzje o nieodpłatnym przekazaniu taboru zapadły jesienią 2011 roku. W ubiegłym roku nastąpiło jedynie faktyczne przekazanie na podstawie decyzji, które zapadły jeszcze na starych zasadach. I właśnie tak było w przypadku parowozu, który stał się pomnikiem w Sosnowcu – mówi Paweł Szczerbakow z Fundacji Era Parowozów.
I pewnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie drobne pomyłki w piśmie skierowanym do burmistrza Łaz.
W pierwszym wariancie zniszczony parowóz gmina może odkupić, jako złom w przybliżeniu za 150 tysięcy złotych netto (w 2011 roku rzeczoznawcy wartość rynkową pojazdu oszacowano na 99 tysięcy złotych). Jak widać ceny złomu poszybowały w górę.
W drugim wariancie najmu parowozu, Łazy musiałyby zapłacić między innymi za „pokrycie kosztów przygotowania przez PKP Cargo parowozu do transportu, przestawienie parowozu na tory trakcyjne i sam transport kolejowy parowozu z miejsca obecnego postoju w Białymstoku na miejsce docelowej eksploatacji w Łazach”. Sprawdziliśmy, jaka odległość dzieli Łazy od Białegostoku. To około 460 kilometrów.
- Nasz parowóz nigdzie się stąd nie ruszał, nadal stoi sobie obok wieży ciśnień – śmieją się łazowianie.
– Chcielibyśmy, by ten obiekt był zadbany. Nie chcemy, by niszczał – komentuje Mariusz Dudek przewodniczący Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Łazach.
Władze Łaz zapowiadają, że w najbliższym czasie wystosują do PKP Cargo pismo z propozycją przestawienia zabytku po prostu na inną bocznicę, gdzie poczciwy „ciuchciak” będzie lepiej dostępny dla turystów. – Kwota 150 tysięcy złotych za kupno parowozu jest dla nas kosmiczna. W zamian za zmianę postoju parowozu możemy dokonać jego konserwacji – podsumowuje burmistrz Kaczyński.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze