(Zawiercie) Święty Brat Albert Chmielowski prawdopodobnie nie czułby się zbyt szczęśliwy, gdyby wiedział jak koszmarnie wygląda ulica, która nosi jego imię i ile dziennie właśnie przez tę drogę pada przekleństw z ust kierowców, którzy muszą pokonywać ją slalomem. Podobnie od kilku lat jest także na ul. Towarowej.
Stan ul. Brata Alberta, a także pobliskich ulic: Towarowej i Górnośląskiej miał odmienić się dzięki Narodowemu Programowi Przebudowy Dróg Lokalnych. Ze „schetynówkowej” puli na 2013 rok powiat zawierciański nie otrzymał jednak pieniędzy na żadną drogę. Obecnie ul. Brata Alberta to jedna z najgorszych dróg w Zawierciu. Choć ulice te znajdują się po „drugiej stronie torów” jest to nadal centrum miasta. Odwilż odsłoniła już kolejne „kratery”. Ogromne wyrwy w drodze mają kilka centymetrów głębokości, o ich szerokości lepiej nie wspominać. Stan drogi pogarsza się w zastraszającym tempie.
Każdego dnia przejeżdżają tamtędy samochody dostawcze i ciężarowe (przy ul. Towarowej znajduje się m.in. Huta Szkła i firma Return działająca w branży hutniczo-złomowej). Jak poinformował nas Powiatowy Zarząd Dróg, dziury nie zostaną „załatane” dopóki temperatura nie skoczy powyżej 0. „Łaty” to jednak tylko rozwiązanie doraźne. Szansę na położenie nowej nakładki PZD widzi dopiero po przetargach na inne drogi. Zakładając oczywiście, że przyniosą one oszczędności. Zarząd chciałby przy okazji remontu wykonać także parking przy ul. Towarowej. Póki to nie nastąpi, klienci którzy przyjeżdżają do Sengamu Sport, Daglezji, Elbizu, hurtowni Tag czy parafianie dojeżdżający do kościoła pw. Św. Brata Alberta mogą poważnie uszkodzić swoje samochody.
- Droga jest w stanie krytycznym. Przeszkadza to oczywiście nam i klientom. Czasem słyszymy jak narzekają na stan tej drogi. Na szczęście jak do tej pory żaden z naszych klientów nie uszkodził swojego samochodu – mówi Dagmara Bednarczyk, córka właścicieli Sengamu.
Gdyby jednak taka sytuacja miała miejsce, zawsze można starać się od Powiatowego Zarządu Dróg o odszkodowanie.
- Jesteśmy przygotowani na taką ewentualność. Kierowca musi jednak udowodnić, że z powodu dziury w drodze doszło do uszkodzenia – powiedział nam Edmund Kłósek zastępca dyrektora PZD.
Co należy zrobić, jeśli z powodu dziury w drodze (nie tylko powiatowej) dojdzie do uszkodzenia samochodu? Najlepiej zjechać na pobocze lub ustawić się tak, by nie utrudniać ruchu innym użytkownikom drogi, i zawiadomić policję lub straż miejską. Ważni są również świadkowie zdarzenia, z którymi powinno się sporządzić notatkę. Powinna ona zawierać: datę, godzinę, miejsce zdarzenia oraz dane świadka i jego potwierdzenie przyczyny usterki. Dziurę oraz powstałą przez nią szkodę, najlepiej sfotografować. Mając takie dowody łatwiej będzie ubiegać się o odszkodowanie od administratora drogi. Co ważne, administrator drogi nie może wykręcić się od wypłaty odszkodowania, jeżeli nie wezwiemy na miejsce policji. To tylko dowód dodatkowy, ułatwiający uzyskanie odszkodowania. Gdyby okoliczności zdarzenia były inne niż zgłoszone funkcjonariuszom, kierowcy grozi zarzut składania fałszywych zeznań. (JB)
Napisz komentarz
Komentarze