Zbigniew Hacaś ojciec Dawidka: -Byłem zaskoczony. Nie wiedziałem, że cokolwiek toczy się w Sądze, po prostu przyszli mi zabrać syna. 8 lutego Ilona miała wypadek, tak była pod wpływem alkoholu. Przewróciła się, uderzyła głową tak pechowo, że był krwiak, operacja. Teraz jest na rehabilitacji w ośrodku Eden. Jest lepiej, ale ma problemy z mową. Nie rozumiem, decyzji Sądu, nie wyobrażam sobie oddania synka, zwłaszcza teraz, gdy panuje epidemia. Dzwoniłem do Sądu, chciałem przejrzeć akta, co właściwie i kto na mnie napisał. To mi powiedziano, że akt nie mogę przejrzeć, bo epidemia. Co ma robić? Syna na pewno nie oddam.
Sąd oparł się na pomówieniach rodziny?
O informacje poprosiliśmy Prezes Sądu Rejonowego w Myszkowie sędzię Magdalenę Strzelczyk: -6 marca Sąd Rejonowy w Myszkowie otrzymał wniosek Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Poraju o zbadanie sytuacji rodzinnej małoletniego. Pismo jest z 2 marca, podpisane przez Joannę Kubicą z GOPS w Poraju. W piśmie GOPS zawarł podejrzenia o stosowaniu przemocy wobec dziecka, nadużywaniu alkoholu.
11 marca Kurator Sądowa sporządziła raport, w którym zawarła informacje, że dzień wcześniej nie została wpuszczona do miejsca zamieszkania dziecka, oraz informacje z telefonicznego wywiadu z Czesławem B. (ojciec Ilony, matki chłopczyka, która uległa wypadkowi i Mileną K. (córka Zbigniewa Hacasia) którzy przyznali, że dziecko jest zaniedbane. Na tej podstawie została wydana decyzja Sądu o odebraniu chłopca i umieszczeniu go w rodzinie zastępczej. Żadnych innych informacji czy dokumentów w aktach sprawy nie ma. 26 marca ojciec dziecka odmówił wydania chłopca, tłumacząc, że dziecko jest przeziębione.
Gazeta Myszkowska: -Czy jest możliwe, że Sąd wydając postanowienie oparł się na pomówieniach ojca matki chłopca (czyli dziadka) o rzekomych zaniedbaniach, złej sytuacji dziecka? Porajski GOPS potwierdził nam, że wie o konflikcie matki chłopca z ojcem.
Sędzia Magdalena Strzelczyk: -Nie mogę komentować motywów Sądu, powiedziałam co jest w aktach sprawy.
W GOPS Poraj zaskoczenie
W Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej wielkie zaskoczenie, że chłopiec ma być odebrany od ojca. Asystent rodziny GOPS w Poraju: -Nasi pracownicy dwukrotnie przeprowadzili wywiad w środowisku pana Zbigniewa. Są sporządzone notatki. Zbadaliśmy sytuację rodzinną po telefonach od ojca partnerki pana Zbigniewa, że miałaby tam dziecku dziać się krzywda (4 letni Dawid jest ich wspólnym synem). Nie stwierdziliśmy nieprawidłowości. W poniedziałek 30. marca pan Zbigniew był u nas. Powiedział o decyzji Sądu, że dziecko ma być mu odebrane. Byliśmy wszyscy bardzo zaskoczeni. Nasi pracownicy podczas wizyt w lutym nie stwierdzili takich nieprawidłowości, które uzasadniałyby odebranie mu dziecka. Pan Zbyszek na pewno jest nadopiekuńczy, może przydałaby mu się pomoc w wychowaniu syna, jakaś rada. Ale na pewno nie należy mu syna odbierać. Pomogliśmy mu napisać odwołanie od decyzji o umieszczeniu Dawida w rodzinie zastępczej. GOPS Poraj też napisał pismo do Sądu w tej sprawie z prośbą o uchylenie lub zawieszenie wykonania decyzji.
Skąd wzięła się decyzja Sądu, działanie kuratora sądowego? -pytamy.
-My rutynowo w takich sprawach wysyłamy pismo do Sądu Rodzinnego z prośbą o wgląd w sytuację rodziny. Ale nie informowaliśmy o takich nieprawidłowościach, które uzasadniałyby ograniczenie ojcu władzy rodzicielskiej. Kurator sądowa w takiej sytuacji przeprowadza wywiad. Nie wiemy, co to ustaliła służba kuratorska.
GM: -Kurator Sądowa Anna Smólska nie widziała się z panem Zbyszkiem. Zostawiła tylko kartkę zawiadomieniem, że prosi o kontakt osobisty lub telefoniczny. I pan Zbyszek -jak twierdzi- zadzwonił- spytał o co chodzi. Od kurator Smólskiej miał usłyszeć, żeby czekał. Nic się więcej nie działo, kurator nie kontaktowała się więcej. Za to do domu pana Zbigniewa przyszli pracownicy PCPR Myszków w celu wykonania postanowienia Sądu, o umieszczeniu Dawida w rodzinie zastępczej.
GOPS Poraj: -Znamy taką samą wersję. Jesteśmy tym wszystkim zaskoczeni i zbulwersowani. Znamy przypadki, gdzie są naocznie widocznie zaniedbania i problemy rodzinne, to nasz Sąd myszkowski dwa lata potrafi wydawać postanowienie o odebraniu dziecka. Z kolei w innych sprawach -jak ta o której rozmawiamy- działa bardzo pochopnie.
Zbigniewa Hacasia pytamy jego relacje z „teściem” oraz córką, którzy -jak informuje nas prezes Sądu Rejonowego w Myszkowie, w wywiadzie kuratora sądowego mówili o zaniedbywaniu chłopca.
Zbigniew Hacaś: -Ojciec Ilonki (partnerka; matka chłopca) całe życie się nad nią znęcał, całe życie się go bała. Co on może wiedzieć, o sytuacji u nas w domu? Ostatni raz widział Dawida na chrzcinach 3,5 roku temu. Moja córka była u nas wcześniej ze 6 lat temu, a ostatnio około miesiąc temu, jak już Ilonka była w szpitalu po wypadku. Ubranka przywiozła dla Dawidka. Nie może wiedzieć jak żyjemy na co dzień, tak rzadko się widujemy.
Nie wydam syna. Niech przyjdą zobaczyć jak mieszkam.
Decyzja sędzi Agnieszki Pieńkowskiej-Szekiel trafiła do PCPR Myszków w celu jej wykonania.
Agnieszka Sionek, dyrektor PCPR w Myszkowie: -Nie znamy sytuacji tej rodziny. My jedynie wykonujemy postanowienie sądu. Nasi pracownicy udali się do miejsca zamieszkania, ojciec dziecka odmówi jego wydania. Nie wpuścił pracowników PCPR do domu. Sąd zlecił wykonanie decyzji Kuratorowi Sądowemu. 31 marca nasi pracownicy ponownie byli w Żarkach Letnisko, nikt nam nie otworzył drzwi. Decyzja sądu o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej ponownie nie została wykonana.
Zbigniew Hacaś złożył do sądu odwołanie od decyzji o odebraniu jemu i partnerce synka. Pani Ilona nic nie wie o decyzjach Sądu, ponieważ jej stan zdrowia nie pozwala, aby otrzymywała takie informacje. Pismo z prośbą o zmianę decyzji lub wstrzymanie jej wykonania do Sądu Rejonowego w Myszkowie wysłał też GOPS Poraj. Z powodu zamknięcia Sądu, który nie przyjmuje interesantów, niemożliwe jest przeglądanie akt sprawy. Zbigniew Hacaś nie miał możliwości poznać, jakie zarzuty postawili mu członkowie rodziny, z którymi praktycznie nie utrzymuje kontaktów.
Napisz komentarz
Komentarze