Ks. Daniel Galus nie opuścił pustelni w Czatachowie, i wysłał wyraźny sygnał ks. arcybiskupowi Wacławowi Depo, szefowi Archidiecezji Częstochowskiej, że jest niewinny, żadnych kar nie ma nałożonych, a postępowanie Kurii nazwał „działaniem Szatana”. Mocne, zwłaszcza, że tydzień, czy dwa wcześniej sugerował, że nie będzie słuchał zwierzchników (nie wymienił których konkretnie) którzy zmuszają podwładnych do aktów homoseksualnych. Sporo wtedy mówił o homoseksualizmie wśród księży, zwłaszcza tych na stanowiskach. 29 listopada ks. Daniel Galus podtrzymał swoje zapowiedzi, że Pustelni nie opuści.
Swoje kazania ks. Daniel Galus publikuje na youtube, więc tym razem zamiast ryzykować zaczepki ze strony „Diakonii porządkowej”, która pilnuje przed Pustelnią, aby nikt „obcy” się nie zbliżył, wysłuchaliśmy wypowiedzi ks. Daniela właśnie na youtube. Oto najważniejsze fragmenty, gdy mówił o sytuacji swojej Wspólnoty, którą tworzy:
Mówił o tym, że „nawet w świeckim prawie jest zasada domniemania niewinności” i od nakazów ks. Arcybiskupa wzywających go do opuszczenia pustelni będzie się odwoływał. „Podejrzenie to nie skazanie”-mówił ks. Galus. I dalej mówił: „Zabrano mi to prawo, domniemania niewinności, oczerniono mnie, zniesławiono, skazano. W swoim komunikacie ks. Arcybiskup Depo pisze, że walczę z przełożonymi. A to nieprawda. Jakim prawem chcą mi odebrać prawo do obrony?” -mówi ks. Galus.
„Chodzi o dobro moje, dobro Kościoła, o dobro Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie. Tu, przez te wszystkie lata jak pojawiło się 600-700 tysięcy ludzi, a razem z tymi, którzy słuchają nas na całym świecie, może miliony”
„Kto założył tę Wspólnotę? Duch Święty! To jego dzieło! Nasza Wspólnota to dar dla Kościoła w Polsce, dla ludzi na całym świecie. Cudowne nawrócenia, uzdrowienia. Ten dar dla Kościoła od Ducha Świętego powinien być chroniony. To nie jest problem dla Kościoła, to jest dar.
Niektórzy odpowiedzialni za kościół lokalny tak podchodząc, traktując to jako problem.
Kościół w Polsce w niektórych miejscach obumiera. Duch Święty uczy tego, miłości do Kościoła, do Maryi, do Trójcy Świętej.
To się dokonuje.
Kościół rodzi nowe wspólnoty. Nasza wspólnota jest jak małe dzieciątko w łonie Kościoła, ale to już 9 miesiąc, właśnie się rodzi. W bólach. Ale to błogosławiony ból, błogosławione cierpienie.
Moim obowiązkiem, moim zadaniem jest bronić tego dzieła, tej wspólnoty. Tak, jakbym bronił Dzieciątka Jezus.
Niektórzy uważają, że muszę odejść, zostawić tę wspólnotę. Czy Józef to zrobił? Nie. Czy ja mam to zrobić? Nie.
Dlatego moja postawa jest radykalna, mocna. Jest tyle zamętu, chaosu, wokół tego miejsca i mojej osoby. Taki lincz, nawet w mediach katolickich. Duchowni atakują nas, moją osobę. Nie jestem w stanie tego zrozumieć i wytłumaczyć. Czy nie kryje się za tym działanie Szatana i złych duchów?
Powtórzę to, co mówiłem podczas modlitw o uwolnienie od złych duchów. Te złe duchy krzyczały, że zniszczymy to dzieło, to miejsce, te spotkania. Zniszczymy cię, wcześniej czy później! Dopadniemy cię!
Te duchy krzyczały: „czemu Was Bóg tak broni? Czemu Bóg cię tak kocha? Nie możemy cię zniszczyć, bo święci cię bronią.”
Za tym atakiem kryje się zło. Modlę się, żeby się opamiętali, skruszyli, naprawili to, co złego już zrobili” (w domyśle: hierarchowie kościelni, inni księża, media katolickie)
„W komunikatach Kurii Archidiecezjalnej ile jest tego zniesławiania Nas, mnie. Tylko zło tak naprawdę.
Po co to? Czemu to służy? Kto chce coś udowodnić? Że ma prawo Nas, mnie zniszczyć? Ci, którzy to robią, staną przed Panem Bogiem i co powiedzą: Panie, zniszczyliśmy twojego kapłana, twoje dzieło. Zniszczyliśmy to, przyczyniliśmy się do tej nagonki.
Tyle Pan Bóg przez nas dobra uczynił. Ludziom Kościoła mówię: brońcie tego dzieła, nie niszczcie go. Bo może was spotkać bardzo surowa kara, nie tylko przed Bogiem, ale nawet TUTAJ.” -to o tyle ciekawy fragment „kazania” bo ks. Galus mówi, że przeciwników, czy krytyków mogą spotkać kary. Brzmi jak groźba. Co więcej, członkowie Wspólnoty, zwłaszcza tzw. „Diakoni porządkowi” daleko poza terenem ogrodzonym już pouczają, przeszkadzają turystom, utrudniają pracę dziennikarzy. Zabraniają robić zdjęcia, filmować. Można się też spodziewać, że jak ktoś w pobliżu Pustelni urządzi sobie piknik, włączy muzykę, to będą go przeganiać, bo im „przeszkadza”. Pytam więc: jakim prawem?
Co jeszcze mówił ks. Daniel Galus: „W komunikatach ks. Arcybiskupa jest, że jestem nieposłuszny, że jest na mnie nałożona nagana i że będą kroki dyscyplinarne, związane z karami. A w liście, który dostałem od ks. Arcybiskupa jest napisane, że ponieważ nie było żadnego procesu w Kościele, arcybiskup przyznał, że nie mam kary. Nie mam kary, więc jestem niewinny!
W tym dokumencie jest stwierdzenie mojej niewinności. Nie ma kary, ale są decyzje, jakbym miał karę. Mam się powstrzymać od aktów kapłańskich, publicznych. Moja posługa jest ograniczona, to wynika jakbym miał karę. A wcześniej, że nie mam kary. To mam, czy nie mam kary? Skoro nie mam kary, to nie może być takich konsekwencji. Słowa, że mam się poddać odosobnieniu, izolacji, takie a’la rekolekcje. To można zalecić w ramach kary. A nie mam kary! Nie można mnie powstrzymywać od posługi publicznej, kapłańskiej.
Nie mogę odejść z tego miejsca, bo prawo kościelne daje mi prawo, żebym tu był.
Powtórzę: mam prawo tu być, zgodnie z prawem kanonicznym. Moi prawnicy twierdzą, że mogę tu swobodnie być, i nie jest to ani nieposłuszeństwo, ani bunt.
Może będzie kolejny komunikat Kurii o mnie, że jestem nieposłuszny. To zniesławianie mnie. Do diecezji poszły pisma, żeby kapłani tu nie przyjeżdżali, zniechęca się do tego wiernych.
Jestem gotów, jest krzyż dla mnie. Proszę Jezusa, żebym miał siłę go dźwigać. Niektórzy cieszą się już, liczą na to, że nasza wspólnota będzie wyłączona z Kościoła, będzie poza Kościołem. Nie rozumiem tego. Nawet jeżeli były błędy w naszej wspólnocie, bo były i są, to czy to powód, żeby to rozgłaszać na cały świat? Maryja płacze, że niewinni są prześladowani. Że kapłani, który czynią wolę jej syna, są prześladowani w Kościele, jak najgorsi przestępcy.
Cóż my złego robimy? Może tylko to, że za dużo się modlimy, za dużo ewangelizujemy, za bardzo chcemy dobra Kościoła, za bardzo chcemy świętości. Za bardzo chcemy żyć charyzmatami, sakramentami. To chyba to, jest to zło, które można nam zarzucić, mnie również, że tak bardzo się przejąłem swoją misją kapłańską.
Św. Faustyna, gdy chciano ją przenieść w inne miejsce, ona czuła, że ma być w tym miejscu, gdzie jest. Ja też czuję w sercu, że wolą Jezusa i Maryi jest to, żebym został w tym miejscu. Żebym tu był. Dla Was i dla całego Kościoła. 20 lat prowadzę tu rekolekcje, w odosobnieniu, wyciszeniu, że będę mógł prowadzić tu rekolekcje aż do śmierci.
Niektórzy kapłani cierpiąc takie ataki odchodzą od kapłaństwa. Ja wiem, że dzięki Wam, i modlitwie nieba, będę mógł prowadzić Was do Nieba, do świętości, sam idąc na przodzie.”
Od 20 listopada nie zauważyliśmy już żadnych komunikatów czy wypowiedzi ks. Arcybiskupa Wacława Depo na temat sytuacji w Czatachowie, czy postępowania ks. Daniela Galusa. Ks. arcybiskup nie odpowiedział też na naszą propozycję udzielenia wywiadu, którą przekazaliśmy rzecznikowi prasowemu Kurii Częstochowskiej. Biskup milczy, głos ks. Daniela Galusa jest za to coraz głośniejszy, a wypowiedzi coraz ostrzejsze. W końcu, jak sam powiedział, słuchają go miliony. Chyba na naszych oczach dokonuje się zmiana hierarchii, przywództwa w Kurii Częstochowskiej.
Napisz komentarz
Komentarze