Sprawcy za jakiś czas znikali, a miasta, w tym przypadku Zawiercie, zostawały z tysiącami ton niebezpieczenych odpadów poupychanych w opuszczonych przez przestępców magazynach. W Zawierciu chodzi o kilka tysięcy beczek i pojemników porzuconych w halach byłej Przędzalni Przyjaźń, które przestępcy wynajęli od syndyka zarządzającego majątkiem przędzalni Anny Majcherkiewicz. O tym, że kale wypełnione są po brzegi niebezpiecznymi substancjami pisaliśmy w marcu i lipcu 2018 roku. Syndyk Majcherkiewicz odmówiła wtedy podana nazwy firmy, której wydzierżawiła hale o powierzchni 4000 mkw.
22 stycznia ukazał się komunikat Prokuratury Regionalnej dotyczący tej sprawy: Sprawa ta dotyczy działania zorganizowanej grupy przestępczej, której członkowie z zamiarem osiągnięcia korzyści majątkowej wynajmowali hale magazynowe oraz nieruchomości nie płacąc czynszu i składowali na ich terenie wbrew przepisom odpady niebezpieczne, które następnie porzucali w warunkach mogących stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia człowieka lub środowiska. Ich działalność miała charakter profesjonalnie zorganizowanej przestępczości przypominającej pracę przedsiębiorstwa. Sprawcy angażowali do popełnienia przestępstw znaczne nakłady finansowe, w szczególności tytułem wynajmu hal, wózków widłowych, naczep, ciągników siodłowych i innego sprzętu. Działając przy tym w sposób cyniczny, z niskich pobudek, dla łatwego i szybkiego zysku narażali życie i zdrowie wielu ludzi. Prowadzona przez nich działalność przestępcza może mieć długotrwałe i nieprzewidywalne skutki dla mieszkańców regionu i stanu środowiska. Szczególnie, że zagrożenia wynikające z ekspozycji na związki chemiczne, zawarte w porzuconych odpadach są długofalowe i aktualnie nie można zidentyfikować wszystkich szkód przez nie wywołanych.
Na przestrzeni czasu działalności, grupa przestępcza uruchomiła łącznie 11 miejsc porzucenia odpadów, w takich miejscowościach jak: Chybie, Zawiercie, Częstochowa, Rudnik Wielki, Jastrowie (województwo wielkopolskie), Ogorzelin (województwo pomorskie), Wojkowice, Spytkowice, Trzyciąż (obie miejscowości z województwa małopolskiego), Odonów (województwo świętokrzyskie) i Gliwice. Przestępcy porzucili ponad 4000 ton odpadów, a koszt ich utylizacji może wynieść nawet kilkadziesiąt mln złotych, gdyż w okresie dokonywania czynów wskazanych w akcie oskarżenia koszt taki oszacowany został pierwotnie przez Śląski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska na kwotę w wysokości od 3.250 złotych netto za utylizację jednej tony odpadu. Natomiast aktualnie kwoty te znacznie wzrosły i np. Gmina Chybie zapłaciła kwotę przekraczającą 9.700 złotych za jedną tonę.
Za czyny zarzucane podejrzanym grozi kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności -pisze Rzecznik Prasowy Prokuratury Regionalnej w Katowicach Agnieszka Wichary.
Napisz komentarz
Komentarze