W Żarnowcu jest jednak inaczej. Każdy z nas jest w stanie sobie wyobrazić sytuację, jak na nierównej drodze ciężki pojazd z ładunkiem przejedzie zbyt szybko. Grzmot, dudnienie, hałas. Jeszcze gorzej, gdy po drodze będzie nierówno obsadzona studzienka. Ale w Żarnowcu droga równa prawie jak stół, nowy asfalt, niewielkich nierówności można na pierwszy rzut oka nie zauważyć. Więc w czym problem?
W roku 2019 zakończyła się budowa kanalizacji w głównej ulicy Żarnowca. Nowa ulica krótko cieszyła mieszkańców. Tuż po zakończeniu robót mieszkańcy zauważyli, że gdy przejeżdża samochód ciężarowy z większą prędkością z ulicy na budynki, podwórka przenosi się wstrząs.
-65 lat tu mieszkam. Do czasu jak nie zrobili tej kanalizacji, nie było tu żadnego trzęsienia. Dopiero po wybudowaniu ulicy z kanalizacją. Wstrząsy są takie, że raz to mi w łazience szafka spadła -opowiada Janina Budziosz.
Od 2019 roku na możliwe nieprawidłowości przy budowie kanalizacji wskazuje pan Krzysztof Kmiecik. Pisze do Powiatowego Nadzoru Budowlanego w Zawierciu. Ten postępowanie umarza w październiku 2019 roku. Sprawa po jego skardze jest badana ponownie i ostatecznie w maju 2021 Śląski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego decyzję o pozwoleniu na budowę utrzymuje w mocy.
A domy i podwórka się trzęsą, co mieliśmy okazję poczuć „na własnym ciele”. Rozmawiamy na jednym z podwórek już dłuższą chwilę. Przejeżdżają samochody osobowe i nic się nie dzieje. W pewnym momencie przejeżdża jedno, później drugie auto ciężarowe z nieco większą -jak można ocenić- prędkością. Słychać dudnienie, hałas przejeżdżającego samochodu, ale nie to jest najbardziej zaskakujące. Nagle pod stopami czuć jakby falę uderzeniową, jakbyśmy stali na materacu do kąpieli którym ktoś potrząsną na drugim końcu! Choć tego nie widać, gdyż drżenie podłoża nie jest wielkie, wyraźnie czuć jak ziemia pod nami drży. Ciekawe jaki wynik pokazałby sejsmograf który pada się siłę trzęsienia ziemi? Każdemu kto zaciekawi ten problem polecamy wycieczkę do Żarnowca. Wystarczy stanąć na ulicy Krakowskiej, np. w pobliżu numeru 17. Albo wejść na podwórko, i czekać cierpliwie jak przejedzie z większą prędkością samochód ciężarowy.
-Najgorzej jest, jak jedzie transport np. z butlami, albo jakaś cysterna. I jedzie za szybko. Ciężki ładunek umieszczony wysoko. Wtedy wstrząsy są największe, wtedy meble się przewracają. Nawet w budynku oddalonym o 10 metrów od ulicy -mówi pan Krzysztof Kmiecik.
-Pierwszy sygnał o występujących wstrząsach wysłano do Urzędu Gminy w Żarnowcu 14 lutego 2019 roku. W kwietniu odbyło się spotkanie z wójtem. Kanalizację budowano na podstawie decyzji nr 618/11 z 26.06.2011 roku, a drugi etap prac był prowadzony bez wymaganego pozwolenia na budowę. (…) Pracownicy wykonawcy mawiali, że „czas goni, trzeba szybko skończyć inwestycję”-pisze pan Krzysztof do poseł Małgorzaty Kidawy -Błońskiej w czerwcu 2022 roku.
Nie jest to jedyne miejsce, gdzie pan Krzysztof pisze skargi, zażalenia. Gdy nie udało się podważyć legalności wydanego pozwolenia na budowę kanalizacji, decyzję Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego skarży do WSA Gliwice (Wojewódzki Sąd Administracyjny). Sąd też nie dopatruje się nieprawidłowości w wydanej decyzji.
Wstrząsy dalej uprzykrzają życie mieszkańcom, domy pękają, z elewacji odpadają płytki z balkonów.
NASZA HIPOTEZA: PROBLEM NIE W POZWOLENIU NA BUDOWĘ TYLKO BRAKU WYOBRAŹNI INWESTORA I WYKONAWCY
Przebudowa głównej ulicy w Żarnowcu nie była zadaniem łatwym ani tanim. Pozwolenie na budowę Starostwo Powiatowe w Zawierciu wydało w 2011 roku. W maju 2013 udało się wykonać pierwszy etap prac. Później kilka lat przerwy i dopiero w styczniu 2019 ruszył II etap. Właśnie wtedy mieszkańcy opowiadają o dużym pośpiechu, bo „terminy gonią”. Wtedy też, co pokazują zdjęcia Krzysztofa Kmiecika z początku 2019 roku, wykonując głębokie wykopy pod kanalizację ściekową firma dokopała się do drewnianych bali, prawdopodobnie dębowych, układanych w poziomo. Jaki był cel układania dębowych bali? Czy były to fundamenty dawnych budynków?
Żarnowiec. Historia miasteczka sięga XI wieku. Już Gall Anonim wspomina o Żarnowcu w swoich kronikach, a rozwijające się miasteczko, dziś wieś, określane jest „miastem wędrującym” Dawny Żarnowiec był dam, gdzie dziś są Łany Wielkie. Przez wieki miasto zbliżyło się do rzeki Pilica. Dziś leży nad samym jej brzegiem. I właśnie położenie miasteczka nad brzegiem Pilicy, na płaskim terenie może być przesłaną do hipotezy, czemu przodkowie dzisiejszych mieszkańców wzmacniali podłoże dębowymi balami. Inaczej niż w Wenecji, gdzie kamienice powstawały na fundamentach wbijanych w dno mulistej laguny. W Żarnowcu, co pokazują zdjęcia z 2019 roku, podłoże wzmacniano balami układanymi poziomo.
Warto przeczytać notkę o Żarnowcu w Wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Żarnowiec_(województwo_śląskie)
BŁĄD INWESTORA GDY CZAS GONI: NALEŻAŁO WSTRZYMAĆ PRACE, WEZWAĆ ARCHEOLOGÓW!
Trudno doszukiwać się błędów w projektowaniu, jeżeli przy projektowaniu kanalizacji nie było badań historycznych, jakie artefakty może skrywać ulica Krakowska. Jednak gdy koparka z podłoża wyrwała dębowe bale wyraźnie układane tu w jakimś celu, obowiązkiem najpierw wykonawcy, później inwestora, czyli Gminy Żarnowiec było przerwać prace, wezwać archeologów, którzy zbadaliby co jest w podłożu. Jakie znacznie historyczne ma znalezisko. Może bezpowrotnie zniszczono ślady po zamku fundowanym jeszcze przez Kazimierza Wielkiego, za którego zaczął się rozkwit miasteczka? „W latach 1355-56 na zamku w Żarnowcu król przetrzymywał swoją żonę Adelajdę z Hesji. Za jej wstawiennictwem ozdobiono freskami kościół św. Wojciecha. Sam król Kazimierz w latach 1341-1365 często przebywał na miejscowym zamku, na którym polecił zbudować nowy dom zamkowy, a w 1369 r. odnowił dawne przywileje i potwierdził prawa miejskie.” czytamy w Wikipedii. Miasto podupadło podczas Potopu Szwedzkiego, ostatecznie tracąc prawa miejskie na mocy ukazu carskiego po Powstaniu Styczniowym 1863 roku.
Błąd gminy jest więc podwójny. W pośpiechu kończąc kanalizację, dokonano pewnej kulturowej zbrodni, niszcząc być może cenne pamiątki bogatej historii miasta. Jest nowa równia ulica z kanalizacją jak w XXI wieku, wybudowana wielkim kosztem i wysiłkiem przez 8 lat. Tylko są wstrząsy, pęknięcia domów i atmosfera jak z horroru. A ulica powoli zaczyna się w niektórych miejscach zapadać.
Pytamy wójta Żarnowca Grzegorza Scelinę jak gmina chce rozwiązać problem? Bo rzeczywiście trudno sobie wyobrazić, że wybudowaną na całej ulicy kanalizację teraz będzie się wykopywać.
-Rozmawiamy z wykonawcą, (Terra Mota sp. z o.o. z Gorlic -przyp. red). Na całej ulicy od Rynku aż do skrzyżowania z ulicą Kościuszki stwierdziliśmy około 30 miejsc, gdzie pojawiły się nierówności, gdzie podłoże osiadło. Firma ma te miejsca naprawić, niedawno były rozmowy, że szukają podwykonawcy -mówi Grzegorz Scelina wójt Gminy Żarnowiec.
I dodaje: -Najbardziej uciążliwe wstrząsy pojawiają się, gdy ciężarowe samochody jadą z nadmierną prędkością. Skuteczny byłby fotoradar, pytaliśmy Inspekcję Transportu Drogowego o możliwość jego ustawienia, ale dostaliśmy odmowę.
Gdy pytamy wójta, jakie szanse naprawa drobnych nierówności daje dla rozwiązania problemu niszczących mieszkańcom życie wstrząsów, ten nie znajduje odpowiedzi na tak postawione pytanie. Bo pewnie nikt jej nie zna. Podczas prac budowlanych naruszono starą, może średniowieczną podbudowę miasteczka z dębowych bali. Jedne wyrwano w całości inne w kawałkach. Od przejeżdżających ciężkich samochodów historia Żarnowca rezonuje jak kamerton i przypomina o ciekawym dziedzictwie miasteczka sięgającym XI wieku. Dzisiejszy wygląd Żarnowca, choć czasy świetności miasteczko ma dawno za sobą, ciągle przykuwa uwagę średniowiecznym układem z centralnie umieszczonym rynkiem. Po kilkunastu wiekach Żarnowiec ponownie zadziwia i może przyciągnąć turystów. Wstrząsami jak z horroru.
Napisz komentarz
Komentarze