(Zawiercie) 11 stycznia był wyjątkowo pechowy dla kierowców, którzy podróżowali ul. Obrońców Poczty Gdańskiej. Aż 7 kierowców uszkodziło swoje samochody podczas przejeżdżania przez przejazd kolejowy, gdzie powstała metrowa wyrwa otoczona metalowymi prętami. Choć na miejscu szybko pojawiła się policja i służby Polskich Linii Kolejowych, usterkę udało się usunąć dopiero po kilku godzinach.
Tory przebiegające przez drogę otoczone są betonowymi płytami, które pod naporem dużych samochodów stale są uszkadzane. Uszkodzone płyty niszczą z kolei inne samochody. Tym razem ucierpiały opony 6 samochodów osobowych i jednego ciężarowego.
- To nie pierwsza taka sytuacja. Mieszkam w pobliżu tego przejazdu i wiem, że betonowe płyty przy torach notorycznie się kruszą. W ciągu ostatnich kilku miesięcy były wymieniane chyba pięć razy – wylicza pan Jarosław W.
Usterka na szczęście nie wpłynęła na ruch pociągów, bo linią tą nie jeżdżą pociągi pasażerskie. Kierowcy niestety swoje musieli odstać w korkach.
- Do usterek płyt na przejazdach dochodzi szczególnie w okresie odwilży i rozmarzania gruntów, zwłaszcza na przejazdach, przez które przejeżdża ciężki tabor samochodowy. Kolej w takich przypadkach finansuje szkody spowodowane przez samochody. Zmuszają nas do tego istniejące przepisy ustawy o drogach publicznych. Jest to rozwiązanie prawne w skali Europy wyjątkowe, w Unii Europejskiej i poza nią niespotykane. Ponieważ przychody kolei, w tym zarządcy linii kolejowych (PLK) pochodzą od klientów kolei (pasażerów lub nadawców przesyłek towarowych), w ostatecznym rozrachunku to oni właśnie ponoszą koszty nawierzchni drogowej na przejazdach. Od lat wnioskujemy o zmianę tego kuriozalnego przepisu – informuje Krzysztof Łańcucki, rzecznik Polskich Linii Kolejowych.
Okazuje się, że PLK będzie musiała płacić podwójnie, bo kierowcy, których samochody zostały uszkodzone podczas przejeżdżania przez tory kolejowe każdorazowo zgłaszają uszkodzenie policji, by muc potem wnioskować o zwrot poniesionych kosztów naprawy. (JB)
Napisz komentarz
Komentarze