(Zawiercie, Myszków) Nie mieli pracy, więc wpadli na oryginalny pomysł jak szybko zarobić grubą kasę. Postanowili napadać na placówki bankowe. Nie zwracali uwagi na to, czy w środku są klienci. Zatrzymanym braciom C. z Zawiercia policja chce udowodnić kilkanaście napadów w ciągu ostatnich trzech miesięcy. „Interes” rozpoczął 36-latek od skoku na punkt kasowy Banku Spółdzielczego w Zawierciu. W grudniu ubiegłego roku ten sam przestępca napadł na placówkę Krakowskiego Banku Spółdzielczego w Myszkowie – Mrzygłodzie. Zarzuca im się też styczniowy skok na placówkę SKOK w Koziegłowach.
„Rodzinny interes” pewnie kręciłby się dalej, gdyby nie to, że policjanci Wydziału Kryminalnego KWP w Katowicach, wspólnie z antyterrorystami zatrzymali mężczyzn 7 lutego na parkingu w Mierzęcicach, w czasie gdy bracia Andrzej i Paweł C. szykowali się do kolejnego skoku. Bandyci mieli dosyć szeroki zakres działania. Napadali na placówki w województwie śląskim i świętokrzyskim.
- Sprawcy właśnie planowali kolejny skok na miejscową placówkę banku. Wtedy do akcji wkroczyli antyterroryści, zatrzymując przestępców. W samochodzie należącym do jednego z zatrzymanych zabezpieczono broń hukową, atrapę ładunku wybuchowego oraz ubrania, które były wykorzystywane podczas napadów – mówi Magdalena Labus z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Do pierwszego napadu doszło 3 września 2010 roku w rodzinnym Zawierciu. Po dwóch kolejnych udanych akcjach mężczyzna, który zapoczątkował „biznes” poprosił o pomoc swojego starszego brata. Od tej pory można mówić o interesie rodzinnym. Schemat działania zawsze był taki sam.
- Po dokładnej obserwacji banku mężczyźni robili wstępny szkic i plan akcji. Do popełnienia przestępstwa dochodziło najczęściej tego samego dnia. Bracia codziennie przemierzali kilkaset kilometrów, aby wytypować odpowiednią dla nich placówkę banku. Podczas napadu jeden z mężczyzn wchodził do środka, groził pracownicy użyciem broni i zabierał pieniądze – dodaje Labus.
21 grudnia 2010 roku jeden z braci właśnie w ten sposób sterroryzował pracownicę myszkowskiego banku. Zastraszona kobieta oddała pieniądze, bojąc się o życie swoje i klientów. Dwójka napadła na około piętnaście placówek o charakterze finansowym. Działała w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej, Siemianowicach Śląskich, Pyskowicach oraz w Jędrzejowie. Pieniądze miały wystarczyć na spłatę długów. Bracia C. najbliższe 12 lat mogą spędzić za kratami. Będą mieli, więc sporo czasu na obmyślenie kolejnych napadów. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze