(Zawiercie, Borowe Pole) Na ulicy Kwiatowej i Chabrowej na Borowym Polu z powodzeniem można byłoby organizować wyścigi samochodów terenowych. Dla posiadaczy standardowych pojazdów przejażdżka tymi drogami nie jest wskazania i może skończyć się urwaniem koła. Okazuje się, że „poważna inwestycja”, która obejmowałaby wykonanie asfaltowej nawierzchni na odcinku około 300 metrów, to zbyt wielkie obciążenie dla budżetu miasta. I tak już od kilkunastu lat…
Ulica Kwiatowa (około 200 metrów) łączy ulicę Oświatową z ulicami prawostronnej części Borowego Pola. Kiedy zacznie padać deszcz na drodze pojawiają się ogromne kałuże. Latem przeszkadzają tumany kurzu, które unoszą się za każdym razem, gdy ulicą przejedzie samochód. Natężenie ruchu w tym miejscu jest coraz większe. Zwężenie ulicy Makowej (do 2,5 metra) na wysokości jednej z posesji sprawia, że znaki drogowe odsyłają właśnie na ulicę Kwiatową. Co jakiś czas nawierzchnia wysypywana jest żużlem, ale jej stan z początku lutego tego roku wołał raczej o pomstę do nieba. Wobec braku reakcji władz miasta sensowne byłoby wyłączenie obu ulic z ruchu pojazdów. Kierowcy skarżą się na dziury, które mogą doprowadzić do tragedii.
- Gmina Zawiercie systematycznie, co roku wykonuje nawierzchnie utwardzone na ulicach gruntowych w miarę posiadanych środków finansowych. Czynnikiem ma podstawie, którego typowane są ulice do przebudowy jest gęstość zabudowy mieszkaniowej. W związku z faktem, że w mieście znajduje się jeszcze kilkadziesiąt ulic o nawierzchni gruntowej z gęstą zabudową, nie jesteśmy stanie aktualnie podać dokładnego terminu przebudowy ulicy Kwiatowej – wyjaśniał pod koniec ubiegłego roku Wojciech Mikuła ówczesny naczelnik Wydziału Infrastruktury Miejskiej (dziś zastępca prezydenta do spraw gospodarczych).
Mieszkańcy Kwiatowej i Chabrowej rozkładają ręce, bo jak „gęstością zabudowy mieszkaniowej” wytłumaczyć budowę pobliskiej, dodajmy ślepej ulicy Rumiankowej (około 400 metrów, około 20 domów)?
- Kiedy spotkałem jednego z mieszkańców Rumiankowej zaśmiał mi się w twarz. Twierdził, że jego ulica będzie zrobiona w ciągu dwóch tygodni, a nasza i za dziesięć lat nie doczeka się realizacji – żali się mieszkający na Kwiatowej mężczyzna.
Żużel systematycznie wysypywany na Kwiatowej równie systematycznie jest rozjeżdżany przez przejeżdżające auta.
- Czujemy się zapomniani. Przecież wszyscy tędy jeżdżą. Prezydent obiecał, że być może w tym roku będzie przygotowana dokumentacja. Tymczasem samochody kierowane są na ulicę, której faktycznie nie ma – mówi pan Zbigniew.
Dopóki problem nie zostanie rozwiązany mieszkańcy Kwiatowej i Chabrowej muszą uzbroić się w cierpliwość, a w czasie odwilży także w gumiaki. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze