(powiat zawierciański) Jak co roku powtarza się ta sama historia. Ledwo stopniał śnieg już pojawiają się miłośnicy wypalania traw. Nadal wielu rolników nie zdaje sobie sprawy z tego jak niebezpieczny jest ogień. Niekontrolowane płomienie trawią wszystko, co napotkają na swojej drodze. 5 marca do groźnego pożaru doszło w ogrodzienieckiej Cementowni (Kamionka).
Najwyraźniej na dobre rozpoczął się sezon wypalania traw. Pożary nieużytków rolnych to w ostatnim czasie prawdziwa plaga. Wypalanie traw to zjawisko typowo polskie, niewystępujące w Europie Zachodniej.
- Od początku roku do 8 marca miało miejsce 66 pożarów suchych traw na nieużytkach. W dwóch przypadkach doszło nawet do pożaru poszycia leśnego – informuje st. kpt. Łukasz Osikowicz z Sekcji Kontrolno-Rozpoznawczej KP PSP w Zawierciu.
W gaszeniu pożarów traw na terenie naszego powiatu od początku marca brało udział łącznie 113 zastępów PSP i OSP. Najgorzej sytuacja wyglądała w gminie Zawiercie (17 interwencji) i w gminie Łazy (16 interwencji). W Porębie i Ogrodzieńcu do pożarów nieużytków druhowie wyjeżdżali 10 razy, w Szczekocinach 6 razy, we Włodowicach 4 razy, w Pilicy 2 razy i w Kroczycach 1 raz. Czyste konto mają jeszcze tylko Irządze i Żarnowiec.
- Każdy pożar, a co za tym idzie każda interwencja sporo kosztuje. Sam przyjazd jednostek Straży Pożarnej do ognia wart jest kilkaset złotych. Koszty to nie tylko wylana woda, zużyte paliwo, zużyty sprzęt... to przede wszystkim ludzkie życie, zmęczenie. A tego nie da się przeliczyć na złotówki – zauważa Osikowicz.
Kilkanaście jednostek straży pożarnej walczyło z dużym pożarem traw w Ogrodzieńcu na terenie Cementowni. Trawy paliły się na Kamionce. Jak podają strażacy drugi pożar miał miejsce 1,5 km od Kamionki (okolice Bzowa). Łącznie w tych dwóch pożarach spłonęło około 14 hektarów suchych traw. W akcji gaszenia wzięło udział 10 jednostek OSP i 3 jednostki PSP. Sytuację utrudniał silny i zmienny wiatr. 5 marca z płonącymi trawami walczyli również druhowie z Pilicy. Ogień rozpanoszył się na Smoleniu. Ostatecznie pożar zatrzymano przy pomocy tłumic.
- Kiedy strażacy są zadysponowani do akcji gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków w tym samym czasie mogą być potrzebni w innym miejscu np. do ratowania życia ludzi poszkodowanych w wypadku drogowym, czy innym tragicznym zdarzeniu – ostrzega Ł. Osikowicz.
Pożary są także głównym i najniebezpieczniejszym zagrożeniem dla lasów. Ogień szybko ogarnia ogromne połacie drzewostanów i doszczętnie je niszczy. Po pożarze las odradza się przez dziesiątki lat. Do pierwszego pożaru poszycia doszło 6 marca w Zdowie. Pożar około 1,5 ha trawy przeniósł się na młodnik (spłonęło około 15 arów młodych drzew). 7 marca ogień rozprzestrzenił się na las w Kromołowie. Do największego pożaru doszło w dzielnicy Łośnice (Zawiercie), gdzie spłonęło 10 ha traw.
- Ogień zagrażał sąsiadującym budynkom i pobliskim lasom – mówi Marek Fiutak komendant PSP w Zawierciu.
W akcji, którą dowodził Jerzy Szota wzięło udział łącznie 12 jednostek. 4 jednostki PSP i OSP: Marciszów, Żerkowice, Kromołów, Łośnice, Skarżyce, Poręba, Pradła, Kroczyce.
Za uratowanie budynków i lasów druhom podziękował w imieniu mieszkańców Skarżyc ksiądz Jan Koclęga.
- Do pożarów traw wyjeżdżamy nawet 20 razy dziennie – informuje M. Fiutak.
Wszystko wskazuje na to, że taka sytuacja może jeszcze potrwać. Sezon wypalania traw czas zacząć.
Tekst: (mpp)
Foto: Konrad Wojdas, Szymon Kot (więcej zdjęć na www.sgfp.com.pl)
Napisz komentarz
Komentarze