(Ogrodzieniec) Bardzo burzliwy przebieg miała nadzwyczajna sesja w Ogrodzieńcu (29 kwiecień). Emocje brały górę nad zachowaniem części radnych. –Puknij się ty w głowę! – wołała z sali Jolanta Ciołczyńska do jednego z wnioskodawców zwołania obrad. Obserwując przepychanki samorządowców z boku można było odnieść wrażenie, że w krytycznym momencie dojdzie między nimi do bijatyki. Głównym punktem dyskusji stało się porozumienie z Zawierciem w sprawie zadań z zakresu lokalnego transportu zbiorowego. Miała również zapaść decyzja o obniżeniu diet radnych i wynagrodzenia dla burmistrza Andrzeja Mikulskiego. Wszystko po to, by do Zakładu Komunikacji Miejskiej w Zawierciu trafiło 7 nowych autobusów kursujących również po gminie Ogrodzieniec. Ostatecznie w bólu przegłosowano kształt porozumienia na mocy którego gmina do czerwonych będzie dopłacać 90 tysięcy rocznie. Dla porównania, wersja maksymalna zakładała dopłaty na poziomie 700 tysięcy złotych.
Pod wnioskiem o sesję nadzwyczajną podpisali się: Zygmunt Podsiadło, Marta Baryłka, Zbigniew Fabiańczyk i Patryk Szczygieł.
- Czterech radnych nie może rządzić całą radą – mówiła podniesionym tonem jeszcze przed obradami radna Zofia Adamusińska.
Ostatnio tuż przed sesją Rady Miejskiej w Ogrodzieńcu, 25 marca radny Patryk Szczygieł, który od samego początku wspierał porozumienie z Zawierciem uległ nieszczęśliwemu wypadkowi. Samorządowiec złamał nogę i trafił do szpitala, a w obradach nie mógł uczestniczyć. Cały projekt został poważnie zagrożony. O wszystkim zadecydował remis 7 do 7 przy głosowaniu uchwały w sprawie organizacji transportu publicznego na terenie gminy Ogrodzieniec. Po powrocie Szczygła układ sił uległ zmianie i zaistniała spora szansa na przeforsowanie projektu.
Gmina Zawiercie od dawna czekała na rozstrzygnięcie wniosku o dofinansowanie zakupu nowych autobusów. Już na lata 2009-2010 miasto Zawiercie zarezerwowało 5 milionów 340 tysięcy złotych na nowe autobusy i wystąpiło o wsparcie ze środków unijnych (w wysokości 85 procent całości inwestycji). Kwota dofinansowania wynosi ponad 4 miliony 516 tysięcy złotych.
Wniosek po ocenie merytoryczno-technicznej, choć oceniony pozytywnie, uzyskał dalekie czternaste miejsce na liście rankingowej. Dopiero niewykorzystane środki z listy głównej pozwoliły na decyzję o przyjęciu przez Zarząd Województwa Śląskiego wniosku z rezerwy. Pojazdy miały uzupełnić stary tabor i pozwolić na stworzenie nowej linii. Cztery miały zastąpić najbardziej wyeksploatowane pojazdy jeżdżące po Zawierciu, Porębie i Włodowicach. Trzy pozostałe miały być wykorzystane do kursów na nowej linii, planowanej w ramach projektu, na kierunku: Zawiercie – Ogrodzieniec – Podzamcze.
Warunkiem podpisania umowy był udział finansowy Ogrodzieńca w wysokości 2,51 zł za każdy przejechany po gminie wozokilometr (bez możliwości negocjacji tej ceny). 117.420 kilometrów przejechanych w ciągu roku sprawia, że roczna dotacja z tytułu dopłaty do kilometra wynosiłaby ponad 294 tysiące złotych. Łączna roczna suma środków przekazywanych gminie Zawiercie sięgałaby 430 tysięcy złotych.
Początkowo proponowano, by ZKM objął działaniem teren całej gminy i uruchomił komunikację umożliwiającą dowóz uczniów do szkół podstawowych i gimnazjalnych. Kwota w wersji bardzo rozbudowanej wzrosła do ponad 700 tysięcy złotych. To skutecznie odstraszyło gminę.
Na sesji nadzwyczajnej szybko wycofano projekt uchwały w sprawie wynagrodzenia burmistrza. - Wniosek o wycofacie tej uchwały był podyktowany dbałością o dobrą atmosferę do pracy w radzie – tłumaczyła radna Marta Baryłka.
Szybko okazało się również, że inicjatywa uchwałodawcza w przypadku zmian w budżecie przysługuje wyłącznie burmistrzowi. Na sali zrobiło się głośno.
- Moim zadaniem jest godnie reprezentować mieszkańców i mówić głosem moich wyborców. 95 procent społeczeństwa z mojego okręgu opowiada się za wprowadzeniem kolokwialnie mówiąc czerwonych autobusów. Nie mogłam podjąć innej decyzji. Uważam, że mamy pieniądze na to, aby te autobusy mogły funkcjonować. Niestety przewoźnicy prywatni jeżdżą nieterminowo, niepunktualnie – przekonywała do głosowania za uchwałą o organizacji transportu publicznego Baryłka.
Jej wypowiedź co jakiś czas przerywały wrzaski rozłoszczonych polityków o innych poglądach. Kiedy radna zaznaczyła, że niestety w prywatnych busach zdarzają się sytuacje, gdy dzieci wraz z plecakami wypadają na zewnątrz pojazdów, z sali rozległy się dzikie krzyki. Wnioskodawcy sugerowali oszczędności w budżecie gminy w latach 2012-2015. Miałyby one polegać na zmniejszeniu planu wydatków na oświatę i wychowanie (dowóz dzieci do szkoły) o kwotę ponad 52 tysięcy złotych, zmniejszeniu wydatków na OSP o kwotę 32 tysięcy złotych, zmniejszeniu planu wydatków świadczeń na rzecz osób fizycznych o kwotę 16 tysięcy złotych. Zakładano również zmniejszenie nakładów na funkcjonowanie orkiestr dętych i na wydawanie Gazety Ogrodzienieckiej. Takie uzasadnienie do uchwały nie wszystkim się spodobało.
- Co, gdy do autobusu wsiądzie sześciolatek, kto go będzie pilnował wtedy? Kto zaprowadzi maluch z autobusu do przedszkola? – pytali ze zdenerwowaniem przeciwnicy czerwonych.
Janusz Grzesiak wiceprzewodniczący rady wielokrotnie prosił o ciszę.
- Wypełniając swoje obowiązki na poprzednią sesję przygotowałem projekty uchwał, które zezwoliłyby na podpisanie porozumienia pomiędzy gminą Ogrodzieniec i gminą Zawiercie. Był to realny pakiet rozwiązań pozwalający na projektowanie kolejnych budżetów. To co usłyszałem w uzasadnieniu wywołuje u mnie mieszane uczucia. Wszystkie propozycje, które usłyszałem są „wyssane z obłoków” – komentował burmistrz Mikulski.
Dużo emocji wzbudziło szczególnie obcięcie środków na OSP. Dostało się również kierowcom z ZKM:
- Nie wiem, czy powinnam, to powiedzieć publicznie, ale zmiana była kierownika. Mam pytanie, proszę mnie źle nie zrozumieć. Bardzo w górę poszły wynagrodzenia w tym „Zakładzie Gospodarki” i dlatego szukacie pieniędzy –mówiła do Marka Kozieła zastępcy prezydenta miasta Zawiercie do spraw społecznych, radna Zofia Adamusińska. Zapytała również: czy ZKM chce wykończyć „busiki”?
Gdyby radna czytała prasę lokalną, to pewnie „publicznie nie wygadywałaby bzdur”. Ostatnie podwyżki płac w ZKM miały miejsce trzy lata temu. Wtedy obiecywano pracownikom, że to tylko początek wzrostu płac. Średnie zarobki w ZKM wynoszą około 2,5 tysiąca złotych brutto. Najniższe wynagrodzenie podstawowe kierowcy w ZKM to 1640 złotych, średnia stawka wynosi 1745 złotych, a najwyższa 1850 złotych. Ceny idą w górę, a pensje w zakładzie –jak twierdzą kierowcy- stanęły w martwym punkcie.
- Projekt w Urzędzie Marszałkowskim był składany na linię Podzamcze-Zawiercie. Na skutek rozmów z panem burmistrzem i sekretarzem Ogrodzieńca od stycznia padały różne propozycje kształtu tej linii. Jedna z nich zakładała pokrycie kompleksowo obsługi całej gminy. Wszystkie te propozycje były każdorazowo przez Zakład Komunikacji Miejskiej w Zawierciu przeliczane. Miasto Zawiercie wyrażało zgodę na każdą formę tych linii. Również tę obsługującą miejscowości Żelazko, Śrubarnię i w drugą stronę Mokrus, Giebło i inne. ZKM funkcjonuje tak, że świadczy usługi nie tylko w godzinach szczytów przewozu osób. Zarówno w Zawierciu jak i w innych gminach pracuje całodobowo i nieprzerwalnie. Również w soboty i niedziele sprawujemy normalny przewóz mieszkańców. ZKM nie jest firmą nastawioną na zysk. To jest zakład gminny, który ma za zadanie oscylować w granicy opłacalności. My, gmina Zawiercie, do niego dopłacamy tak, by firma była rentowna – odpowiadał na pytania radnych Marek Kozieł.
Z tego co oblicza ZKM tylko około 30 procent jego pasażerów płaci pełny bilet. Reszta: emeryci, renciści, dzieci korzystają z różnego rodzaju ulg. Ludzie powyżej 70 roku życia nie płacą nic. Dla Zawiercia niewygodne jest to, że w projekcie nie da się rozdzielić powstania nowej linii i autobusów, które zastąpiłyby starą część taboru. Zasada jest prosta: warunkiem otrzymania nowych wozów jest porozumienie z Ogrodzieńcem.
- My będziemy ponosili dużo większe koszty również ze względu na uruchomienie tej linii – wyjaśnia Kozieł. Transport miał zostać uruchomiony od 1 września, ale rozmowy przeciągnęły się do ostatniej chwili i nowe autobusy zaczną funkcjonować najwcześniej od listopada. Tegoroczne wydatki Ogrodzieńca na komunikację dotyczyłyby,więc zaledwie dwóch miesięcy. Kształt linii może zostać poddany dyskusji. Padły pytania o koszt pełnego biletu. Przez ostatnie 5 lat jego cena nie wzrosła, ale już niedługo wzrośnie o 10 groszy. Mieszkańcy nie mogą zrozumieć, dlaczego oprócz dopłaty do wozokilometra (wspomniane 2,51 zł za każdy kilometr przejechany po gminie) muszą płacić za bilety miesięczne dla dzieci.
- Ustawa mówi o tym, iż każde dziecko mieszkające dalej niż 4 kilometry od szkoły może korzystać z darmowych biletów miesięcznych. I tak dzieje się w Zawierciu. Uczniowie z dzielnicy Blanowice otrzymują darmowe bilety wykupowane przez Urząd Miasta. U was jest zasada, że każdemu dziecku kupujecie bilet obojętnie jak daleko od szkoły mieszka. To pociąga wzrost kosztów – zaznacza Kozieł.
Radnym nie spodobała się informacja rozwieszana w autobusach ZKM. – Istnieje prawdopodobieństwo, że od maja autobusy komunikacji miejskiej w wyniku weryfikacji tras przejazdu nie będą obsługiwały przystanków na terenie gminy Ogrodzieniec – czytamy w piśmie. Reorganizacja ma również objąć inne trasy.
Nowy dyrektor ZKM Marek Machelski zapewnił Zofię Adamusińską, że płace w zakładzie nie wzrosły. Co więcej, spór, który niedawno się zakończył dotyczył właśnie zbyt niskich wynagrodzeń. Związkowcy podpisali porozumienie z kierownictwem, bo sytuacja przewoźnika jest zła. Co do wysokości dopłat za wozokilometr decydują o niej zawierciańscy radni. Stawka w porównaniu z innymi tego typu zakładami i tak nie jest duża.
- Musimy konkurować ze sobą na zdrowych zasadach – przypomniał dyrektor mając na uwadze prywatnych przewoźników.
Przewoźnicy prywatni wjeżdżają na teren Zawiercia, zatrzymując się na przystankach należących do ZKM. Właściciele popularnych „busików”, często przedstawiają rozkłady jazdy, których nie przestrzegają. W efekcie prywatny bus może „przyspieszyć”, przyjechać tuż przed czerwonym i zabrać mu pasażerów tuż „przed nosem”. Tak działo się w przypadku leżącego głęboko w grobie PKS-u Zawiercie.
- Czy Ogrodzieniec jest gorszy od Poręby i Włodowic, które mają komunikację miejską? Te gminy dogadały się z Zawierciem i płacą de facto tyle samo. Ogrodzieniec jest jedną z najpiękniejszych miejscowości w powiecie, ale nie ma tu gdzie wyjść. Jeśli chodzi o obcowanie z kulturą, to pozostaje internet. Stabilne i bezpieczne połączenia z Zawierciem traktuję, jako umożliwienie młodzieży i osobom starszym kontaktu z kulturą. Drugą sprawą jest petycja podpisana przez ponad 920 mieszkańców. Nie można lekceważyć tak ogromnej siły społeczeństwa. Naszą propozycję proponuję traktować, jako dobrą wolę i wyciągnięcie ręki w stronę społeczeństwa. Tak jak malarz maluje obraz, tak my namalowaliśmy jego część. Myślę, że w jego dokończeniu pomoże administracja samorządowa – mówił, tym razem obecny, Patryk Szczygieł.
Ostatecznie uchwałę o organizacji transportu publicznego na terenie Ogrodzieńca przyjęto.
- Wszyscy są i byli zgodni co do tego, że transport na terenie gminy trzeba zorganizować. Cały czas istnieje problem ze źródłami finansowania. W poprzednim projekcie tej uchwały intencyjnej była wzmianka na temat finansowania komunikacji publicznej z dodatkowych środków podatkowych. Kwestia źródeł finansowania pozostaje otwarta. Te sugestie, które padły może rzeczywiście są na wyrost. Dopiero przyszłoroczny i kolejny budżet wskażą, czy są takie możliwości byśmy mogli to w następnych latach sfinansować. Na chwilę obecną burmistrz nie wyraża zgody na zmianę w budżecie. Może się okazać, że mamy podjętą uchwałę intencyjną, ale może nie mamy środków na jej realizację w tym roku – tłumaczy Dariusz Ptaś sekretarz gminy.
Andrzej Mikulski powiedział, że nie podpisze porozumienia, które załamałoby finanse gminy. Jeśli gminę będzie stać i jeżeli dochody w 2012 roku będą zezwalały na zwiększenie środków, to porozumienie zostanie rozszerzone.
- Od początku kręci pan jak koń pod górkę, by tych autobusów nie wprowadzić. Proszę nas traktować poważnie – rzuca Zygmunt Podsiadło.
Porozumienie zostało przyjęte. Kompromis polega na tym, że póki co, gmina Ogrodzeniec do komunikacji będzie dopłacać 90 tysięcy rocznie.
RADNI NA DIECIE?
Kontrowersje wzbudziła sprawa diet. Diety radnych miały się zmienić:
Przewodniczący rady zarabiał do tej pory 1500 złotych, miałby zarabiać 1350 złotych.
Wiceprzewodniczący zarabiał miesięcznie 1200 złotych, a miałby zarabiać 1080 złotych.
Przewodniczący stałych komisji zarabiali 900 złotych mieliby zarabiać 810 złotych.
Diety pozostałych radnych do tej pory wynosiły 800 złotych, a miałyby wynosić 720 złotych.
- Padła propozycja, by obniżyć wynagrodzenia o 10 procent. Uważam, że taką uchwałę należy podjąć. Jeśli gdzieś szukamy oszczędności to zacznijmy od nas – sugerował Zbigniew Fabiańczyk.
Zapał polityka został szybko ostudzony:
- Puknij się ty w głowę! – zasugerowała Jolanta Ciołczyńska.
- Wyśmieją nas w powiecie – dołożył inny głos.
Pojawiła się również radykalna propozycja zmniejszenia diety do 150 złotych (jako zwrot kosztów za paliwo).
Projekt trafi na komisję, by go przedyskutować.
Wobec tego, że inicjatywę uchwałodawczą w przypadku zmian budżecie przysługuje burmistrzowi radni zadecydowali o nieprzyjęciu uchwały w sprawie zmian w planach wydatków. I tak byłaby ona niezgodna z prawem. (10 głosów przeciw i 5 wstrzymujących się).
- Uważam, że rozwiązanie, które dziś zapadło jest rozwiązaniem kompromisowym i najlepszym z możliwych. Zawsze z mojej strony była wola tego, by komunikację miejską uruchomić. Przedstawiłem na ostatniej sesji propozycje sfinansowania w dość szerokim zakresie. Niestety, nie zyskały one akceptacji. Jeśli jest taka wola radnych jestem za tym, by do tematu wrócić. Przyjęte dziś rozwiązanie zezwala gminie Ogrodzieniec na podpisanie porozumienia, a gminie Zawiercie daje możliwość podpisania umowy z marszałkiem. Jeszcze raz przypomnę, że do wniosku zostaliśmy poproszeni bez partnerstwa finansowego. W 2009 roku Zawiercie przygotowywało wniosek w zupełnie innych realiach. Był to czas, gdy PKS chylił się ku upadkowi, prywatnych przewoźników nie było i jestem pewien, że wnioskodawcy zakładali, że ZKM przejmie rynek i wówczas utrzyma się z samej komunikacji i biletów. To nie jest tak, że dopłaty muszą być. Gdybyśmy byli przygotowani mielibyśmy na nie pieniądze. Nie rozumiem w tej chwili stawiania pod ścianą gminy Ogrodzieniec. Całe zamieszanie nie miałoby miejsca, gdybyśmy rozmawiali ze sobą. Natomiast kuriozum w skali kraju jest takie, że radni przygotowują uchwały bez porozumienia ze mną. Jesteśmy w stanie zaakceptować porozumienie niezbędne do podpisania umowy z marszałkiem. Umowa zakłada kursy do Podzamcza: 7 kursów w dni robocze i 5 w weekendowe. Daje to 190 kursów miesięcznie, co będzie kosztować 90 tysięcy rocznie. Nikt nie może powiedzieć, że zablokowaliśmy wniosek – podsumowuje burmistrz Mikulski.
Co na to Zawiercie?
- Jesteśmy w trakcie podpisywania porozumienia. Miejmy nadzieję, że będzie ono wystarczające do realizacji wniosku – mówi Marek Kozieł, wiceprezydent Zawiercia.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze