(Zawiercie) Do naszego powiatu przeprowadził się razem ze swoją działalnością Marcin K., do niedawna prezes firmy Intermarbud. Na jego sztuczki podatni są najczęściej zwykli ludzie. Urokowi roztaczanemu przez naciągacza niestety uległ również pan Marian z Poręby, który opowiada, że złodziejowi wręczył zaliczkę na remont nagrobka teściów. Pieniądze przepadły, sprawą zajmuje się już policja. To nie pierwsze przewinienie na koncie pana prezesa. Jego nazwisko jest bardzo znane na internetowych forach. Widać Marcin K. zawodowo „wypalił się” w Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu i w Będzinie, dlatego przeprowadził się do nas. Jego spalona pozycja w Zagłębiu nie przeszkadza natomiast w dalszej prężnej działalności. Poszkodowani są u szczytu wytrzymałości i mówią, że prezes K. ma wyroki, ale nic z nich sobie nie robi. Śmieje się z polskiego prawa… Wszyscy wiedzą, gdzie mieszka, ale nikt nie reaguje, gdy wreszcie wymiar sprawiedliwości się obudzi pewnie pan prezes znowu przeprowadzi się kilkadziesiąt kilometrów dalej.
- Od kilku tygodni w Zawierciu mieszka Marcin K. To człowiek, który jest oszustem i naciągaczem. Ma taką przypadłość, że wyciąga od ludzi pieniądze: zaliczki na remont lub budowę. Często bywa i tak, że nie płaci pracownikom. Ma kilka spraw karnych w Sądzie Rejonowym w Będzinie. Chciałbym ostrzec mieszkańców waszego powiatu, bo sam padłem ofiarą tego naciągacza- mówi Piotr Kozak z Dąbrowy Górniczej.
Wyrok, który zapadł w tej sprawie 16 lutego jest wyrokiem „zaocznym” i prawdopodobnie tajnym. Pracownica SR w Będzinie Aleksandra Urban nie może podzielić się z przedstawicielami mediów jego treścią. Bardziej rozmowny jest pan Piotr, z jego relacji wynika, że prezes K. będzie mu musiał zwrócić 500 złotych. Oszust nie zapłacił swojej ofierze za wykonaną rzetelnie pracę budowlaną. Poszkodowany przyznaje, że na sztuczki naciągacza padło o wiele więcej osób.
- Mimo wyroków sądowych Marcin K. nadal oszukuje ludzi. W moim przypadku chodzi o 5 tysięcy złotych (z odsetkami to już 12 tysięcy złotych). Ten człowiek zniszczył mi materiały do remontu łazienki. Wynajął jakichś partaczy. Wygoniłem go w połowie roboty. Zapadł wyrok polubowny na moją korzyść w Katowicach, potem odbyła się sprawa cywilna o nadanie klauzuli wykonalności przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu. To było w 2004 roku. Komornikowi udało się zabrać Marcinowi K. faks, kamerę. Teraz nie ma już, czego zabierać. Zgłosiłem tę sprawę do BIG-u (Bank Informacji Gospodarczej). Jak się dowiedziałem nieoficjalnie ten naciągacz wisiał 100 tysięcy złotych ZUS-owi i Urzędowi Skarbowemu- relacjonuje pan Leszek z Sosnowca.
Prezes K. nawet z rodziną nie żyje najlepiej z nią również jest skonfliktowany, bo wszyscy płacą za niego długi. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy Marcin K. wziął pod opiekę swoją babcię, nie płacił jednak czynszu za lokal, w którym zorganizował magazyn budowlany.
Ma na koncie kilka wyroków, część spraw nadal jest w toku. Uwaga, prezes K. może posługiwać się sfałszowaną pieczątką (adres sosnowieckiej firmy przy ulicy Kołłątaja, który na niej widnieje to według relacji świadków tak naprawdę pustostan).
UWAŻAJCIE NA NIEGO!
Kilkutygodniowy pobyt w Zawierciu prezesa K. już przyniósł pierwsze rezultaty.
- Coś takiego znalazłem w swojej skrzynce – pokazuje nam ulotkę pan Marian mieszkaniec Poręby. Niby nic wielkiego „kompleksowe usługi remontowo budowlane” i na drugiej stronie „usługi kamieniarskie”.
– Na ślad Marcina K. trafiliśmy przed Wszystkimi Świętymi. Chcieliśmy zlecić mu naprawę grobu teściów. Zadzwoniłem do tego pana, umówiłem się z nim, by obmierzył wszystko. Przedstawiłem mu swoją wizję tego jak chciałbym, aby mogiła wyglądała. Przesłałem nawet na jego adres e-mailowy fotografię innego grobu, który wyglądem przypominał moją wizję. Dał mi swoją wizytówkę. Zaznaczyłem, że przed wykonaniem zlecenia chciałbym zobaczyć jeszcze jego maszyny i warsztat. Zgodził się bez problemu. Wtedy nie miałem podejrzeń, że nie jest w stanie wykonać roboty. W styczniu od Marcina K. otrzymałem telefon, czy nadal jestem zainteresowany sprawą. Stwierdził, że musimy się spieszyć i że wyjedzie po kamień do Strzegomia. Chciałem, aby praca była wykonana solidnie, udaliśmy się, więc na grób do Mrzygłodu, bu obejrzeć oryginał krzyża. W drodze powrotnej stwierdził, że zawsze bierze zaliczkę. Chciał chyba około 70 procent. Wróciliśmy na cmentarz do Poręby obejrzeliśmy kamienie, z jakich wykonane są nagrobki. Wpłaciłem zaliczkę w wysokości 1000 złotych, cały czas mam dowód wpłaty – wspomina oszukany.
Najważniejsze jest to, że prezes nigdy nie jest nachalny i nie naciska na to, by wypłacać pieniądze natychmiast. – Wszystko stało się jasne, gdy żona wpisała w internet nazwisko Marcina K. Pod tym hasłem wyskoczyły bardzo niekorzystne wpisy na jego temat. Okazało się, że wielu ludzi ma go za oszusta i szuję. Aż mnie przeszyło, gdy dowiedziałem się jak łatwo dałem się nabrać – opowiada poszkodowany.
Po tym wszystkim nie było mowy ani o zwrocie wpłaconych pieniędzy, ani o podpisaniu umowy. – Napisałem mu wiadomość, że przystępuję do działań prawnych, ale brak reakcji z jego strony tylko mnie utwierdził w przekonaniu, że trafiłem na oszusta – mówi porębianin.
JEST NADAL GOTOWY DO PODJĘCIA PRACY!
W poniedziałek, 5 marca sprawdziliśmy, że numer podawany na ulotkach nadal pozostaje aktywny. Na remont łazienki mężczyzna zgadza się bez chwili wahania. –Mam wolne terminy mogę zacząć od razu. Możemy się umówić na wstępną wycenę, to nic nie kosztuje. Musiałbym zobaczyć ściany, sprawdzić czy do wymiany jest instalacja i w jakim stanie są sanitariaty – stwierdza z ochotą w głosie pan Marcin, który potwierdza, że mieszka w Zawierciu.
Już po pierwszej rozmowie da się odnieść wrażenie, że to sympatyczny i fachowy człowiek. Na pytanie o zaliczkę odpowiada, że zapłacić możemy po wykonanej pracy. Pieniądze trzeba mu przekazać tylko w wypadku, gdyby musiał zakupić jakieś materiały. Po krótkiej rozmowie ujawniamy się, jako redakcja KZ i pytamy, dlaczego oszukał mieszkańca Poręby. – To pomyłka, to nie ja – sugeruje. Na pytania o Piotra Kozaka odpowiada, że nie zna takiego mężczyzny.
Informacje na ulotkach rozrzucanych po blokach głoszą, że firma Marcina K. zajmuje się nagrobkami, całodobową opieką nad nimi, usługami jednorazowymi (takimi jak sprzątanie, czyszczenie i konserwacja nagrobków), montażem ławeczek i wazonów. Druga strona medalu to kompleksowe prace remontowe i budowlane: malowanie, tapetowania, murowanie, kafelkowanie, panele, sztukateria, budowa domów pod klucz, wykończenia wnętrz, roboty ziemne, ogrodnicze, kostka, roboty elewacyjne, tynk docieplenia, roboty dekarskie, instalacje elektryczne, wodno-kanalizacyjne, C.O., gazowe. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze