(Zawiercie) Straż Miejska w Zawierciu przygotowuje się do wprowadzenia nowych metod karania kierowców źle parkujących na terenie miasta. Biczem na łamiących przepisy będą blokady. Żółte trójkąty kierowcy będą mogli zobaczyć na kołach już na przełomie maja i czerwca.
Dotychczas strażnicy w swoich zasobach posiadali 2 blokady. Nie były one jednak używane. Już w maju posterunek wzbogaci się o kolejne 3 urządzenia, wówczas funkcjonariusze wyruszą w miasto, by ganić niesfornych kierowców.
- Straż będzie stosowała blokady na koła w stosunku do tych samochodów, które są zaparkowane w miejscach zabronionych. Na pewno będzie jakiś społeczny oddźwięk tych działań. Najwięcej osób nieprzestrzegających przepisów to przyjezdni. Odnajdywanie ich i załatwianie formalnych spraw jest długotrwałe, a my mamy 14 dni na nałożenie mandatu. Jeśli ten czas mija sporządzamy wniosek do sądu. Chodzi o szybkość i skuteczność. Mandat idzie do gminy, a kara nałożona przez sąd wpływa do budżetu państwa – mówił podczas sesji nowy komendant Straży Miejskiej w Zawierciu Andrzej Koczur.
Istotnie, aby pozbyć się blokady kierowcy będą musieli skontaktować się ze strażą miejską i zapłacić mandat. Wiadomo, że Zawiercie nie słynie z dużej ilości parkingów, dlatego niewątpliwie dochody uzyskane z blokad dość znacząco wpłyną na stan gminnego skarbca. Urząd Miejski jednak zapewnia, że zanim strażnicy rozpoczną „blokowanie” zostanie przeprowadzona kampania informująca o nowych sposobach działania Straży Miejskiej w Zawierciu. (JB), fot. www.poboczem.pl
nasz komentarz:
A może zajmą się czystością ulic?
Pomysł blokad w mieście bez parkingów mi się nie podoba. Mój służbowy samochód jest akurat w leasingu, więc ma „częstochowskie” numery. A stara prawda od czasu istnienia wszelkich miejskich straży jest taka, że „obce” numery kuszą ich do interwencji bardziej. Od kilku lat warunki parkowania w centrum Zawiercia nie poprawiły się, a wręcz pogarszają. Ktoś wybudował spory budynek, gdzie dzisiaj jest Rossmann. Powinno być kilkanaście nowych miejsc parkingowych. Ciekawe, gdzie je dostrzegli urzędnicy Starostwa Powiatowego udzielając pozwolenia na budowę i odbioru budynku? Nowych obiektów bez parkingów przybywa, a służby budowlane miasta i powiatu tego uprzejmie nie widzą.
W centrum Zawiercia nietrudno znaleźć miejsca, gdzie znaki zatrzymywania i postoju stoją bez sensu. Choćby przy Starostwie Powiatowym gdzie parkingu co kot napłakał, ruch niewielki, a zakaz jest! Tego Straż Miejska nie widzi. A może dobrze widzi! Jak szczerze przyznał nowy komendant, „mandaty wpływają do miasta”, „nakazy sądowe do Skarbu Państwa”. Więc pojawia się więcej blokad, żeby było więcej mandatów. Ciekawe, czy będzie nam się żyło wygodniej?
Każda blokada kosztuje 500- 600 zł (tyle ma zapłacić Zawiercie) więc możemy się spodziewać, że jak już straż je kupi, zacznie intensywnie nad nami pracować. Też nie wiadomo, czemu tak drogo. Znaleźliśmy ofertę firmy Gamm z ceną 350 zł/ sztuka. Blokady są jednak bez sensu z innego powodu: łatwo je zdjąć, choć sposoby –aby nie namawiać do przestępstwa- pominę. Ich stosowanie miałoby sens tylko w strefach z monitoringiem wizualnym, ale tego w Zawierciu nie ma. Jak strażnikom blokada zginie, zapłaci komendant? Wszak to mienie mu powierzone! Walczyć powinno się zdecydowanie z samochodami zaparkowanymi w sposób niebezpieczny (np. na wysepce, skrzyżowaniu) lub w sposób uniemożliwiający przejazd innym pojazdom. Ale wtedy potrzebna jest laweta, nie blokada.
Wolałbym też, aby Straż Miejska zajęła się stanem czystości (brudności) dróg powiatowych, miejskich i wojewódzkich, gdzie zimowy pach ciągle w wielu miejscach zalega. Choćby na ul. Mrzygłodzkiej (DW 791). Ale tu trzeba by wręczyć mandat dyrektorowi Powiatowego Zarządu Dróg, albo koledze z Urzędu Miasta Zawiercie.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze