(Łazy) Tegoroczne Dni Łaz, które trwały od 22 do 24 czerwca można zaliczyć do udanych. Występy artystów na scenie przy zalewie miejskim „Mitręga” wzbudziły sporo emocji. Krzysztof „Kasa” Kasowski niesamowicie zaskoczył publiczność. Nikt nie spodziewał się, że na swój sobotni koncert przyjedzie limuzyną w towarzystwie… przystrojonych w wianki i białe szaty dziewic. Noc świętojańska według słowiańskich zwyczajów była w końcu jedyną w roku, kiedy panny teoretycznie bez konsekwencji mogły wziąć udział w leśnej orgii seksualnej. Żart organizatorów okazał się bardzo trafiony.
Widownia dopisała. Od samego początku przy scenie gromadziły się całe rodziny. Święto Kupały rozpoczął piątkowy finał czwartej edycji „Jura Rock Festiwal”, czyli przegląd amatorskich zespołów rockowych. Jury w składzie: Tomasz Kokoszka (perkusista, kompozytor), Adam Wolski (wokalista zespołu Golden Life) oraz Tomasz Żąda (dziennikarz i prezenter radiowej Trójki) nie było łagodne. Niekwestionowanym zwycięzcom okazał się zespół Mombasa z Gliwic. Gwiazdą wieczoru był zespół Cała Góra Barwinków. Sobota stała się czasem obrzędów świętojańskich. Na scenie pojawili się laureaci Gminnego Przeglądu Twórczości Artystycznej. O 16.30 sporo zamieszania sprawiła grupa Katarzyny Nowak „Ogarnij się” z Zespołu Szkół nr 1 w Łazach. Wieczorem przyszła kolej na koncert finalisty programu „Must be the music”, czyli zespołu Symetria. O 21.00 furorę zrobił Krzysztof „Kasa” Kasowski. Gwiazda przyjechała limuzyną w towarzystwie pięknych kobiet (grały role dziewic). Szubko zrobiło się przyjemnie za sprawą takich kawałków jak: „Maczo”, „Piękniejsza”, czy „To właśnie ty”. Widownia rozszalała się na dobre. Pełno było spontanicznych okrzyków i pląsów. Niedziela to był dzień rodzinny, który upłynął pod znakiem zabaw w gronie najbliższych. Jurajski Kabareton był źródłem śmiechu, a to za sprawą Damiana Kubika oraz Kabaretu Skeczów Męczących. Ostatnia grupa znana jest ze skeczy o dopalaczach, TV Trwam. Do historii przeszła legendarna postać nieco nierozgarniętego Śruby, wypakowanego mężczyzny stojącego na bramce w jednym z klubów.
W niedzielę po raz pierwszy nad zalewem miejskim odbył się konkurs w Pływaniu na Byle Czym. Pula nagród zagwarantowana przez organizatora wyniosła 3000 zł. Nagrodą główną był kupon 1000 złotowy do wykorzystania w sklepie Mixelectronics w Łazach oraz karnet do Parku Wodnego Jura na kwotę także 1000 złotych. Kasę równo podzielono na dwie drużyny. Pierwszą z nich byli piłkarze Euro 2012. Ich pojazd wodny wyposażony był we wiosła i stanowił platformę do złudzenia przypominającą boisko. Druga grupa zaprezentowała wehikuł z serii „Byle co byle NASZE”.
Rano wystartował turniej piłki plażowej o puchar dyrektora OSiR-u. W ubiegłorocznych zmaganiach udział wzięło 18 drużyn, a najlepszą okazała się para z Będzina – Michał Kocyłowski i Sebastian Osiński.
W tym roku stawiło się 18 zespołów męskich i 5 par kobiecych. Turniej rozegrano systemem brazylijskim.
Organizatorzy przyznają, że na wyróżnienie zasłużyła młoda zawierciańska para Michał Dulęba/Jan Lipski, ogrywając „rutyniarzy” Grzegorza Maciąga/Pawła Chudzickiego 16 do14. W drugiej rundzie brutalnie sprowadziła duet na ziemię gra Marcina Labra i Bartosza Jakubka (wynik 15 do 2).
Meczem turnieju był półfinał zawierciańskiej pary Laber/Jakubek z Michałem Płecha i Arturem Kowalikiem. - Pary zaprezentowały wysoki poziom plażówkowy, rewelacyjne zagrania w ataku i w obronie oraz zapewniły dużo emocji, szczególnie w secie pierwszym - gdzie piłki setowe na zmianę miały obie drużyny. Set do 15 punktów ostatecznie zakończył się 20 do 22 – przyznaje współorganizator zmagań Mirosław Stelmaszczyk.
W meczu o III miejsce Michał Płecha i Artur Kowalik wygrali z Mateuszem Zawadką i Patrykiem Majką 2:0. W finale Tokarski Miłosz i Michał Faryna wygrali z parą Marcinem Laberem i Bartoszem Jakubkiem 2:0.
Wieczorem zagrała wspaniała Łazowska Orkiestra Instrumentalna, która pokazała, że można połączyć muzykę poważną z rozrywkową. Całość uwieńczył pokaz sztucznych ogni. Niebo rozjaśniło się tysiącem odcieni. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze