(Poręba) Sprawdziły się najgorsze sny lubiących wciskać „gaz do dechy” kierowców. W Porębie po 23 lipca trzeba będzie zwolnić. Jeśli ktoś ma syndrom tzw. „ciężkiej nogi”, to już niebawem może zostać uwieczniony na uroczym zdjęciu wykonanym przez fotoradar. Zdenerwowani kierowcy pytają: Co? Gdzie? Jak i kiedy? Dokładnej daty nie ma, ale to nie żarty. Fotoradar w rękach straży miejskiej, gminnej (także popularny „pająk”) to nie tylko urządzenie wpływające na poziom bezpieczeństwa, to coraz częściej metoda pozwalająca na łatanie dziur w gminnych budżetach. Zdania są więc podzielone. Zadeklarowanymi przeciwnikami takich urządzeń są spóźnialscy kierowcy, którzy gnają na oślep do pracy, szkoły, czy domu. To od nich będzie zależeć ile kasy wpłynie do budżetu miasta. Lepiej więc nie dać na sobie zarobić!
W uzasadnieniu uchwały o powołaniu do życia porębskiej Straży Miejskiej powoływano się między innymi na ustawę o utrzymaniu czystości i porządku, ustawę o ochronie zwierząt, ustawę prawo ochrony środowiska (dzikie wysypiska, gospodarka odpadami, segregacja śmieci, nielegalne odprowadzanie ścieków). Porębianie obawiają się, że dwaj strażnicy w dużej mierze skupią się na wystawianiu mandatów za przekroczoną prędkość, czy złe parkowanie. Dodatkowym atutem strażników jest możliwość dokonywania pomiarów prędkości… ten przywilej jak marzenie wpisuje się w sytuację ruchliwej DK 78. Komendant Adam Pucek uspokaja nastroje i tłumaczy, że ilość mandatów z tego tytułu będzie zależeć od samych kierowców.
- Po przeprowadzeniu wstępnej analizy oraz obserwacji ilości popełnianych wykroczeń dot. bezpieczeństwa (także w ramach ruchu drogowego) przedstawiłem kilka propozycji związanych z poprawą bezpieczeństwa mieszkańców. Jedna z możliwości dotyczyła rejestracji zdarzeń związanych ze stwierdzonymi wykroczeniami na drogach publicznych na podstawie zdjęć pojazdów, wykonanych przez urządzenie samorejestrujące – przyznaje A. Pucek.
Burmistrz Marek Śliwa właśnie ogłosił przetarg na: „organizację i prowadzenie biura z zatrudnieniem pracowników biurowych i opracowywaniem dokumentów związanych z czynnościami wykonywanymi przez funkcjonariuszy straży miejskiej (…)”.
Zbyt szybcy kierowcy mogą stać się bohaterami raportu zawierającego cyfrowe zdjęcie z miejsca popełnienia wykroczenia. Dosyć istotnym punktem, jeżeli chodzi o wykonawcę jest przygotowanie statystyk obrazujących nasilenie ruchu i ilości wykroczeń w miejscach przeprowadzanych kontroli. Do jego zadań należeć będzie także użyczenie (nieodpłatne przekazanie w użytkowanie) urządzenia do automatycznego pomiaru i rejestracji prędkości pojazdów (więcej na www.bip.umporeba.pl).
Termin składania ofert upływa w dniu 23 lipca. Prawdopodobnie batem na szybkich kierowców będzie urządzenie mobilne, a nie stacjonarne (lepsze bo przenośne).
- Często gnam do pracy do Zawiercia. Nie wiem jak sobie teraz poradzę. Spory ruch to niestety powód, by tam gdzie można, jednak dodawać gazu – przyznaje jedna z mieszkanek miasta.
W pobliskim Zawierciu, gdzie w Straży Miejskiej zatrudnionych jest 21 funkcjonariuszy nie ma fotoradarów, które „wzbogacałyby” gminny budżet. Choć strażnicy nie są uzbrojeni w takie urządzenia, to i bez nich świetnie sobie radzą. Pracują od poniedziałku do piątku w godzinach od 7.00 do 22.00, a w weekendy od 7.00 do 15.00. Całodobowo pełniony jest także dyżur strażników obsługujących 20 kamer miejskiego monitoringu. Tylko za pierwsze półrocze tego roku Straż Miejska w Zawierciu wystawiła mandaty na kwotę ponad 62 tysięcy złotych! W porównaniu do rekordzistów, to jeszcze bardzo skromnie.
Ulubionym miejscem patrolowym zawierciańskich strażników jest rejon ulicy 3 Maja, gdzie jak nic można wstawić mandat za złe parkowanie (tu wolnych miejsc jest tyle, co mały kot napłakał). Co robi straż? Czeka sobie na łatwy zarobek i „dybie” chociażby na klientów Rossmana. Nie raz byliśmy świadkami takiego procederu. W sercu powiatu coraz trudniej znaleźć odpowiednie miejsce na pozostawienie samochodu, coraz więcej pojawia się za to obiektów handlowych, jak choćby ten wyżej wspomniany.
- W obrębie ulicy 3 Maja strażnicy nie prowadzą żadnej specjalnej akcji nastawionej na kontrolowanie źle zaparkowanych samochodów. Ta ulica jest monitorowana, tak, jak pozostałe części miasta. Oczywiście przy uwzględnieniu faktu, że występuje tu spory ruch, a ulica znajduje się w ścisłym centrum miasta – tłumaczą przedstawiciele Urzędu Miejskiego w Zawierciu.
Nie tak dawno w sercu powiatu wymyślono także nową metodę karania kierowców. Straż Miejska wzbogaciła się o trzy blokady, łącznie jest ich teraz pięć. Już sieją postrach. Jeśli do tego dodać codzienne natężenie ruchu, życie kierowców przejeżdżających przez Zawiercie to mordęga. (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze