(Żarnowiec) To właśnie w gminie Żarnowiec najczęściej - spośród wszystkich gmin powiatu zawierciańskiego - dochodzi do klęsk żywiołowych. W 2010 roku nawiedziła ją powódź, w lipcu i sierpniu br. potężne wichury, które spowodowały znaczne straty. Zniszczone wówczas zostały uprawy, domy mieszkalne, budynki gospodarcze i maszyny rolnicze. W sytuacji kryzysowej liczy się przede wszystkim sprawne i szybkie działanie, dlatego Śląski Urząd Wojewódzki właśnie w poszkodowanej ostatnio gminie Żarnowiec, zorganizował 18 września konferencję na temat polityki informacyjnej w sytuacji kryzysowej.
Już po raz trzeci z inicjatywy wojewody Zygmunta Łukaszczyka zorganizowano konferencję podsumowującą działanie Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego połączoną z kontrolnym spływem kajakowym. Wcześniej spływy odbyły się odcinkiem Odry i Wisły, tym razem wojewoda wraz z przedstawicielami podległych mu służb i przedstawicielami mediów naocznie sprawdzali, jak wygląda koryto rzeki Pilicy, która wylała podczas powodzi w 2010 roku.
- Już od 3 lat organizujemy takie konferencje podsumowujące. Idea powstała bezpośrednio po powodzi. Organizowane przy okazji konferencji spływy kajakowe dają szansę porównania, jak dana rzeka wygląda przed powodzią czy już po odbudowie. Taki spływ pozwala na obiektywne spojrzenie. Chcemy przy okazji zapoznać ludzi z tym, jakie prace są prowadzone na rzece. Jeżeli chodzi o Żarnowiec, to głównym problemem jest udrożnienie rzeki. Jak mogliśmy zobaczyć, Pilica jest w całkiem dobrym stanie. Dla takiej rzeki drobne śmieci, to nie problem. Większych odpadów tj.: tapczany, wraki samochodów, na szczęście nie było. Teraz należy pilnować, żeby to co jest, nie uległo pogorszeniu. Jeżeli chodzi o Żarnowiec mamy tu naturalne tereny retencyjne. Gromadzi się tu bardzo duża ilość wody na stosunkowo niską głębokość. Jeśli infrastrukturę uodporni się na działanie takiej wody, to wtedy nic się nie stanie. Drogi muszą mieć dobrą podbudowę, a mosty odpowiednią wysokość i szerokość. Domy także trzeba budować wyżej – radzi Andrzej Szczeponek zastępcę dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Spływ poprzedziło spotkanie w Gminnym Domu Kultury w Żarnowcu, które było okazją do podsumowania działań związanych z prowadzeniem polityki informacyjnej wojewody podczas zdarzeń noszących znamiona klęsk żywiołowych, które miały miejsce w latach 2010 i 2012. Przypomniano m.in. przebieg powodzi w dolinie Pilicy i problemy, jakie ze sobą niosła oraz rozmawiano o odbudowie infrastruktury przeciwpowodziowej i komunalnej.
- Kiedy dojdzie do takiego zdarzenia informujemy Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego, a oni informują wojewodę. W zależności od potrzeb, wojewoda decyduje kiedy i w jakim czasie służby mają zostać zaangażowane. To zdało w pełni egzamin nie tylko, kiedy doszło do powodzi w 2010 roku, ale także w czasie wichury, która była w sierpniu tego roku. Na deszcz, roztopy jesteśmy przygotowani, ale jeśli pojawia się coś ekstremalnego tj. tornado, to jesteśmy bezsilni –wyznaje wójt Żarnowca Eugeniusz Kapuśniak.
WIATR NIKOGO NIE OSZCZĘDZIŁ
O tym, jaki dramat przeżywali mieszkańcy Żarnowca, pisaliśmy w nr 32 Kuriera Zawierciańskiego. W nocy z 6 na 7 sierpnia nawałnica zniszczyła m.in. dachy: Urzędu Gminy, Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, budynku byłego posterunku policji i Wiejskiego Domu Kultury w Łanach Wielkich. Wiatr nie oszczędził infrastruktury drogowej i dorodnych drzew na żarnowieckim rynku, które wyrwane zostały z korzeniami. Pomocną dłoń w takiej sytuacji wyciągnął Zarząd Powiatu Zawierciańskiego, który przekazał 5 tys. zł na usuwanie zniszczeń spowodowanych trąbą powietrzną. Z własnej inicjatywy pomoc w kwocie 10 tys. zł zadeklarowała także gmina Zawiercie.
Ponieważ najbardziej pokrzywdzeni zostali mieszkańcy Łanów Wielkich i Małoszyc, opisując kataklizm, jaki przeszedł nad Żarnowcem na początku sierpnia, zwróciliśmy się do naszych czytelników z apelem o pomoc rzeczową dla poszkodowanych. Odpowiedział na niego Tadeusz Stolarczyk z Poręby, który zadeklarował chęć przekazania materiałów budowlanych dla najbardziej poszkodowanych gospodarzy. Trafiły one właśnie do Małoszyc i Łan Wielkich. Wciąż jednak przydałaby się pomoc, bo na terenie gminy w wyniku wichury uszkodzonych zostało 35 budynków mieszkalnych i aż 73 budynki gospodarsko – inwentarskie. To właśnie odbudowa stodół i obór stanowi największy problem dla rolników.
- Z gminy nie dostaliśmy nawet złotówki. Wójt obiecywał, ale na obietnicach się skończyło. Ten, kto nie był ubezpieczony nie ma łatwo. My na szczęście byliśmy, ale na co nam starczy te 7 tys. zł. Sam plan budowy kosztuje ponad 4 tys. zł, a z czego mamy kupić drewno na krokwie, cement, cegły i blachę? – pyta rozgoryczona pani Krystyna z Małoszyc.
Wójt Żarnowca tłumaczy jednak, że procedura przyznawania środków finansowych nie wynika z jego złej woli, a jedynie z obowiązujących przepisów.
- Czekamy obecnie na środki finansowe od wojewody, a dokładnie z rezerwy celowej budżetu państwa na przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęski żywiołowej. Przepisy pozwalają nam udzielać pomocy finansowej za zniszczone domy, pomoc ta niestety nie obejmuje budynków inwentarskich. Osoby, które mają taki problem mogą starać się o uzyskanie kredytu preferencyjnego – wyjaśnia Kapuśniak.
Justyna Banach
Napisz komentarz
Komentarze