(Zawiercie) 10 złotych od osoby za segregowane odpady i 15 złotych za niesegregowane - takie stawki za wywóz odpadów ustaliła podczas styczniowego posiedzenia Rada Miejska w Zawierciu. Mieszkańcy w specjalnej deklaracji sami zdecydują czy będą śmieci segregować, co wpłynie na wysokość naliczanych im opłat. Nowe zasady odbioru odpadów komunalnych będą obowiązywać od 1 lipca br.
15 głosami „za” została podjęta „uchwała śmieciowa” wdrażająca nowe przepisy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Na czym polega zmiana? To gminy w wyniku przetargu wybiorą odbiorców odpadów i to gminy będą pobierały opłaty za odbiór śmieci. Głosowanie nad rewolucyjnymi zmianami nie odbyło się bez burzliwych dyskusji. W roli obrońców „ludu” wystąpili jak zawsze aktywnie zabierający głos na sesji: radna Ewa Mićka i radny Mirosław Mazur, którzy reprezentują opozycję (PO) w Radzie. W związku z uchwałą Sejmiku Województwa Śląskiego, jako instalację regionalną do przetwarzania odpadów komunalnych m.in. z Zawiercia, wyznaczono Częstochowskie Przedsiębiorstwo Komunalne w Sobuczynie. Instalacja w Zawierciu jest natomiast instalacją zastępczą, która może odbierać odpady tylko w sytuacji, kiedy Sobuczyna odmówi przyjęcia odpadów. Tak też się stało.
- Na komisji, na której omawialiśmy również tę uchwałę dowiedzieliśmy się od pana prezydenta, że dostaliśmy pismo od instalacji regionalnej, że nie będzie przyjmowała od nas odpadów. Skutkuje to tym, że możemy wywozić odpady na nasze wysypisko w Zawierciu. Bardzo dobrze, bo ta droga się skraca. Stawki za nieczystości segregowane - 10 zł i niesegregowane - 15 zł, ustalaliśmy kiedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że Sobuczyna nie będzie od nas odbierała odpadów, w związku z tym chciałabym złożyć wniosek formalny, żebyśmy te stawki obniżyli o 10%. Mam świadomość, że koszt wywozu nie jest jedynym składnikiem ceny, ale moglibyśmy się zastanowić czy stawek w związku z tym nie obniżyć – zaproponowała radna Ewa Mićka.
W odpowiedzi na propozycję radnej głos zabrał Zbyszek Wojtaszczyk (NAW), który podkreślił, że ustalona stawka i tak jest niższa od pierwotnie zakładanej.
- Nie wiem pani Ewo, czy byliśmy na różnych komisjach czy na tej samej, ale prezydent tłumaczył czemu jest 10zł, a nie 7,50 zł czy 15zł. W pierwszym założeniu kwota ta była wyższa o 4 zł. Zakładaliśmy również wariant, że jeśli będzie to na miejscu składowane, to będzie to 10 zł za odpady segregowane. Nie wiem czemu pani stawia takie wnioski, kiedy mówiliśmy o tym, że jest to kwota niezbędna do tego, abyśmy mogli funkcjonować – stwierdził radny Wojtaszczyk.
ROZMOWY KONTROLOWANE
Radna Mićka swoją propozycję argumentowała tym, że podczas prac komisji została poinformowana, że stawki zawarte w uchwale były ustalane przed otrzymaniem informacji od instalacji regionalnej.
– To czy byliśmy na różnych komisjach można sprawdzić. Jest nagranie i protokół z komisji. Ja pytałam na komisji pana wiceprezydenta czy stawka była ustalana, kiedy już wiedzieliśmy. Usłyszałam, że kiedy nie wiedzieliśmy. Stąd nasza propozycja - wyjaśniła radna.
O tym, jak opłaty były obniżane w czasie pracy komisji opowiedział wiceprzewodniczący Edward Kłosowski.
- Została powołana komisja nadzwyczajna ds. odpadów komunalnych, na tej komisji też spotkaliśmy się z tym problemem. Wtedy stawka opracowana wynosiła ponad 14 zł. Już na początku mówiliśmy, żeby nie przyjmować Sobuczyny, jako miejsca docelowego i w tym momencie ta stawka spadła do ok. 13 zł. Mimo wszystko, też nie chcieliśmy się zgodzić. Uważaliśmy, że biorąc pod uwagę różne sprawy, można z tą stawką zejść do 10 zł. Prezydent w ostateczności zgodził się na 11 zł z groszami. Jeżeli chodzi o domki jednorodzinne to 10 zł, jest ceną atrakcyjną. Cena dopiero przy 3 osobach zwiększa się. Jest jeszcze druga sprawa zawiązana z możliwością, jaką będzie dawała nowa ustawa, że można dać jakieś ulgi przez fundusz socjalny czy MOPS. Jest to sprawa wtórna, nie możemy przy przyjmowaniu tej stawki narazić fundusz gminy na straty – ostrzegał wiceprzewodniczący.
Nowe stawki, nawet te dotyczące odpadów segregowanych, najbardziej obciążą budżety rodzin wielodzietnych. Opłaty naliczane będą bowiem od osoby, nie od ilości wytworzonych odpadów. Na ten problem zwrócił uwagę radny Mazur, jako przykład podając swoje gospodarstwo domowe i gospodarstwa swoich sąsiadów.
- Ja reprezentuję rodzinę 4 osobową i w tej rodzinie dzisiejsza stawka to 26 zł. Z chwilą ustalenia nowej stawki będzie to 40 zł. 14 zł różnicy. Patrząc na 12 miesięcy to się jakaś kwota zbiera. Ja ten wydatek przełknę. Popatrzmy jednak na osoby, którym się powodzi gorzej, a takich mamy w społeczeństwie większość. 14 zł więcej to są już poważne pieniądze. Ci ludzie będą musieli z czegoś zrezygnować. Ten wariant dotyczy osoby 4 osobowej. Będą też rodziny 3 osobowe – zapłacą więcej. 2 osobowe powiedzmy, że na tym zyskają, ale mam też takich sąsiadów, gdzie mieszkają rodziny wielopokoleniowe. Wcale im się z tego powodu lepiej nie powodzi. Mieszkają w 5- 6 osób, a odpadów produkują mniej więcej tyle, co moja rodzina. Dla nich to będzie 100% podwyżki. Panie prezydencie, każda złotówka się liczy szczególnie dla tych, którzy są słabiej uposażeni – apelował Mirosław Mazur. - Kalkulacja kosztów, którą my dziś podajemy będzie weryfikowana w drodze przetargu. Jeżeli my dziś powiemy 10 zł, to każde przedsiębiorstwo pomyśli, że jest do „wyrwania” z gminy 10 zł razy liczba mieszkańców – dodał.
– Naprawdę podchodziliśmy z rozmysłem i rozwagą do tego, by stawka o której dziś rozmawiamy, była jak najniższa. To, że przyjęliśmy stawkę 10 zł od osoby, jest konsekwencją tego, że w plebiscycie ustalony został sposób odpłatności. Nawet, jeśli przyniesie niewielkie straty, to budżet będzie na to stać, żeby dopłacić. Jeśli będzie inaczej, to stawkę będzie można zmienić. W chwili obecnej wiemy bardzo mało. Rząd nas wpędził w taką sytuację, wnioski Platformy, która tak stawa się roli obrońców mieszkańców, są co najmniej śmieszne. To dzięki temu ugrupowaniu jesteśmy w takiej sytuacji, że własne przedsiębiorstwo nie może stawać w myśl obecnej ustawy do konkursu – oburzył się radny Jan Sygiet (NAW).
MNIEJSZE STAWKI PO PRZETARGACH?
Również wiceprezydent Wojciech Mikuła szansę na obniżenie stawek widzi dopiero po przetargach. Nie do końca wiadomo jednak czy takie rozwiązanie jest w ogóle możliwe, ponieważ przepisy nie są na tyle klarowne.
- Ustawa mówi wyraźnie, że system działający w gminie ma się sam finansować. Ustawa zabrania zrobić wcześniej przetarg. To jest jakieś kuriozum, ale tak jest w ustawie. To co pan radny Mazur powiedział, że firma może sobie wyliczyć pieniądze do „wyrwania”, to nie jest tak do końca. Bo my z tej stawki musimy pokryć wszystkie koszty, nie tylko odbioru odpadów. Zleciliśmy wyliczenie, powołana została specjalna komisja i wyliczona została stawka 14,70 zł. Oczywiście zakładaliśmy, że będziemy musieli wywozić śmieci do Sobuczyny, bo stała się ona potentatem w regionie. Marszałek tak uchwalił plan wojewódzki, że zrobił jedno wysypisko regionalne - potentata, który rozdaje karty. My, jako zastępcza instalacja możemy przyjmować odpady, jeśli regionalna odmówi. Staraniem prezydenta to się udało. 2 stycznia otrzymaliśmy odmowę odbioru odpadów.
Spodziewamy się, że w przetargu oferty nie będą tak wygórowane, firmy będą walczyć o rynek. Mamy nadzieję, że po przetargu uda nam się tę stawkę obniżyć. Wyraźnie na ten temat ustawa nie mówi, ale skoro nie zabrania, to uważam, że jest taka możliwość – przekonywał Wojciech Mikuła.
Wniosek radnych Platformy Obywatelskiej, aby obniżyć stawki został odrzucony 15 głosami, tyleż samo radnych głosowało „za” przyjęciem „śmieciowej uchwały”. Klub PO wstrzymał się od głosu.
ŚMIECIOWE PERPETUUM MOBILE
Jak mogliśmy usłyszeć podczas obrad, ustalone opłaty mają pomóc także w rozbudowie zawierciańskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej. Prezes spółki Grażyna Szlęk zapowiedziała, że zakład potrzebuje 20 mln zł na nowe inwestycje.
- Musimy pamiętać, że z tej opłaty gmina musi wygospodarować pieniądze na inwestycje. Gmina buduje, utrzymuje i eksploatuje regionalną instalację do przetwarzania odpadów. Jeżeli takiej regionalnej instalacji nie utworzy się, to żywot instalacji zastępczej jest tylko do tego momentu, aż Sobuczyna, jedyna regionalna instalacja, nie skończy inwestycji w zakresie biologii. Później ciągle będzie trzeba wozić do Sobuczyny. W tej stawce muszą być wygospodarowane pieniądze na przyszłe inwestycje. Aktualnie potrzeba nam 20 mln zł. Za wszelką cenę trzeba dążyć do tego, żeby te pieniądze wygospodarować. Jeśli nie, zobaczycie państwo, jakie stawki będą później – ostrzegała prezes.
Dla porównania za selektywną zbiórkę odpadów mieszkańcy Irządz zapłacą tylko 5 zł, mieszkańcy Szczekocin niewiele więcej, bo 6 zł. Żarki w powiecie myszkowskich przyjęły stawkę 7 zł. Mieszkańcy Irządz i Szczekocin za odpady niesegregowane zapłacą 10 zł, czyli tyle ile zawiercianie za odpady segregowane.
Justyna Banach
Napisz komentarz
Komentarze