(Zawiercie) Ostatnie miesiące są dla pracowników Huty CMC Poland prawdziwym koszmarem, którego apogeum nastąpiło 13 maja. Liczba 13 od wieków uznawana jest za pechową. Teraz złe skojarzenia przyniosła także załodze CMC data 13 maja. W tym dniu wręczone zostały pierwsze wypowiedzenia pracy. Szansę na wycofanie decyzji o zwolnieniach mają tylko ci, których sytuacja zgodna jest z zapisami zawartymi w regulaminie zwolnień. Dlatego niczym bumerang za wypowiedzeniami, do pracodawcy popłynęły pierwsze negatywne opinie związków zawodowych z uzasadnieniami konkretnych sytuacji.
Nieoficjalnie mówi się, że ok. 150 hutników otrzymało już wypowiedzenia.
- Widziałem jak koledzy szli po odbiór wypowiedzeń. To wyglądało tak, jakby krowy szły na rzeź i nie miały możliwości ucieczki – wspomina poniedziałkowe wydarzenia jeden z hutników.
Rozpoczęcie procedury zwolnień grupowych w CMC przede wszystkim stanowi poważny cios dla zawierciańskiego rynku pracy i społeczności lokalnej. Można odnieść wrażenie, że dyrekcja traktuje pracowników wyłącznie, jako elastyczny dodatek do maszyn i składnik kosztów bilansowych.
- Problemy społeczne w naszym mieście i powiecie spowodowane zwolnieniami grupowymi w CMC będą znacznie większe niż arytmetyczne dodanie 208 nowych osób do i tak już potężnej listy bezrobotnych. Rodziny zwalnianych hutników pozbawione znacznej części – a nierzadko całego – dotychczasowego dochodu będą zmuszone do ograniczania swoich wydatków. Szybko odczują to sklepy i punkty usługowe, które też zaczną zwalniać pracowników oraz… pomoc społeczna, zmuszona do wspierania coraz większej liczby podopiecznych głodowymi zasiłkami. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że godnego życia nie zapewniają ani obecne emerytury, ani tym bardziej siedmiuset złotowe zasiłki przedemerytalne – mówi Małgorzata Benc, szefowa zawierciańskiego Biura Terenowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ Solidarność.
Na walkę o zachowanie miejsc pracy w CMC z listy zwalnianych mają szansę ci, którzy: są jedynymi żywicielami rodziny, a rodzina nie posiada innych źródeł dochodów, samotnie wychowują dzieci będące na ich utrzymaniu, wychowują dzieci niepełnosprawne. Jeśli oboje małżonków pracujących w CMC otrzyma wypowiedzenie także mogą oni składać odwołanie. Niewykluczone, że w ramach zwolnień grupowych część pracowników może otrzymać wypowiedzenia zmieniające warunki pracy i płacy. Pracownikom w ramach restrukturyzacji mogą zostać zaproponowane stanowiska innych pracowników objętych zwolnieniem grupowym. Padła także deklaracja, że jeśli w ciągu najbliższych 2 lat będą ponowne przyjęcia do pracy w tej samej grupie zawodowej pracodawca obiecał, że zatrudnieni w pierwszej kolejności osoby zwolnione. Największe nadzieje załogi budzi jednak zapis, że gdy sytuacja branży hutniczej ulegnie poprawie pracodawca może wycofać się z wręczonych wypowiedzeń.
- Związki zawodowe od początku podkreślały, że planowana liczba 300 zwolnionych jest wzięta z przysłowiowego sufitu, a taka redukcja uniemożliwi normalne funkcjonowanie zakładu. Niestety prezes Kozicz nie chciał ustalić przy negocjacyjnym stole wykazu stanowisk podlegających redukcji, uwzględniając normy obsadowe konieczne do sprawnej, a przede wszystkim bezpiecznej pracy linii technologicznej. Interesowało go jedynie „wypchnięcie” z huty 300 pracowników – najlepiej do kolejki w urzędzie pracy, a ostatecznie do firmy zewnętrznej. To groziło powtórką z sytuacji w tyskim Fiacie, gdzie najpierw zarząd trąbił o konieczności zwolnienia 1.500 pracowników, po czym do marca zwolnił 1.394, a już w kwietniu musiał przyjąć 150 osób, bo spółka nie wyrabiała się z zamówieniami. A przecież żadnego przełomu popytowego na rynkach motoryzacyjnych nie było. Słowem, skala zwolnień nie musiała być tak głęboka, ale była, gdyż w ten sposób można zlikwidować stabilne miejsca pracy, a zwiększyć korporacyjne zyski. Tylko, że likwidując miejsca pracy i zwalniając ludzi potęguje się problemy społeczne, a w przypadku CMC Zawiercie również ogranicza swoje przyszłe dochody. Zarówno bowiem bezrobotni nie będą budować domów i potrzebować stali zbrojeniowej, jak również obciążone zwiększonymi wydatkami na pomoc tracącym pracę samorządy i rząd będą musiały ograniczać inwestycje, a tym samym… zakupy prętów stalowych. Dzisiaj co kilka minut wyładowane nimi tiry wyjeżdżają z zawierciańskiej Huty. Zwalniając ponad dwie setki hutników zarząd CMC najwyraźniej zamierza ten stan rzeczy zmienić, tym samym zgrabnie podcinając przysłowiową gałąź na której siedzi – zauważa Małgorzata Benc. - Mówiąc o zwolnieniach w CMC warto przypomnieć słowa papieża Franciszka wypowiedziane w dniu świętego Józefa Robotnika, 1 maja 2013 – „odmowa zatrudnienia tylko dlatego, że patrzy się wyłącznie na bilans przedsiębiorstwa, patrzy się tylko, ile można zarobić (…) To jest przeciwko Bogu!” Można jedynie dodać, że jest to także przeciwko człowiekowi, który powinien być podmiotem pracy – czyli mówiąc prosto czerpać z niej korzyści – a nie być jej przedmiotem – dodaje.
Justyna Banach
Napisz komentarz
Komentarze