(Poręba) Było śmiesznie i zabawnie 17 czerwca Porębę odwiedził po raz drugi Emil Rau, czyli najsłynniejszy łowca fotoradarów w Polsce. Bohater programu „Emil łowca fotoradarów” (TVN Turbo) zawitał do Urzędu Miejskiego, w którym chciał porozmawiać z burmistrzem Markiem Śliwą. Próbował także spotkać się z komendantem Straży Miejskiej Adamem Puckiem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Emil przebrany był za… porębski fotoradar.
Zgodnie z obowiązującymi trendami Rau nałożył na siebie siatkę maskującą. Po raz pierwszy Emil Rau przyjechał do Poręby przyjrzeć się działalności Straży Miejskiej w maju. Już wtedy zapowiadał, że odwiedzi to miasto ponownie. Burza rozpętała się po tym, jak do Internetu trafił film nagrany przypadkowo przez jednego z porębian. Nagranie stało się bardzo popularne w serwisie YouTube. Przedstawia ukryty w krzakach przy ulicy Górnośląskiej fotoradar. Urządzenie było przykryte siatką kamuflującą w kolorze moro, stało za płotem i było kompletnie niewidoczne dla kierowców.
Film spowodował, że posypały się negatywne komentarze pod adresem porębskich strażników miejskich. Nikt nie spodziewał się, że fotoradar może być aż tak zamaskowany. Urządzenie w zielono-wojskowych barwach wyglądało prawie jak wędkarz.
ŁOWCA ZAINSPIROWANY
- Pana komendanta nie zastałem, a pan burmistrz nie miał czasu. Urzędnicy reagowali na moje przebranie ewidentnym strachem pomieszanym z przerażeniem – opowiada Emil.
Gdy bohater w stroju kosmity-ufoludka, „fotoradarowej” wiedźmy przekroczył mury porębskiego magistratu po minach napotykanych ludzi było widać, że kawał się udał.
Emil Rau o którym śmiało można powiedzieć, że stał się ekspertem od miejskich fotoradarów twierdzi, że na nagraniu, które stało się hitem internetu widać autentyczny fotoradar. Z dużym prawdopodobieństwem był to porębski fotoradar. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy komendant wiedział o całej akcji z jego ukrywaniem.
- Instrukcja obsługi urządzenia działa jednak na niekorzyść komendanta. On lub strażnik powinien nadzorować pracę fotoradaru - dodaje Rau.
Porębianie pytają, czy siatka kamuflująca, którą okryty był fotoradar stojący w krzakach miała legalizację od producenta urządzenia. Może siatka maskująca wpłynęła na wynik pomiaru?
- Straż Miejska w Porębie nie ukrywa, nie ukrywała oraz nie maskowała urządzenia rejestrującego. Czas i miejsce kontroli uzgadniane jest z Komendantem Powiatowym Policji w Zawierciu, a urządzenie rejestrujące ustawiane jest zgodnie z wymogami Rozporządzenia MSW – tłumaczył z uporem maniaka Adam Pucek na miejskiej stronie.
Zdaniem komendanta autor materiału zamieszczonego na serwisach internetowych miał na celu „obniżyć wiarygodność realizowanych czynności służbowych przez Straż Miejską w Porębie w zakresie kontroli ruchu drogowego wykonywanej przy użyciu urządzenia rejestrującego”.
- Przedmiot widoczny na filmie nie był naszym urządzeniem. Nasz fotoradar stał przy tej samej posesji, ale w pasie drogowym, zgodnie z prawem i nie był zakamuflowany – mówił komendant Pucek.
Film zatytułowany „Pomysłowość Straży Miejskiej z Poręby” dostępny jest na www.youtube.com/watch?v=NGETsvYWaP0.
MASZ POMYSŁ NAPISZ!
Autor filmu podkreśla, że nagranie zostało wykonane w niedzielę 8 czerwca, czyli w dzień wolny od pracy. Pomysł z „fotoradarową wiedźmą” tak bardzo spodobał się mieszkańcom miasta, że sami zaczęli wymyślać za co można przebrać urządzenie kontrolujące prędkość na DK 78. Swoje pomysły można także przesyłać na adres e-mailowy naszej redakcji: redakcja@kurierzawierciański.pl. Na zgłoszenia czekamy do 27 czerwca. Najciekawsze pomysły opublikujemy. Kto wie za co jutro przebrany będzie fotoradar? Za teściową, budkę z hod-dogami, a może za krasnala? (mpp)
Napisz komentarz
Komentarze