(Zawiercie) Dermatologia, czyli wg oficjalnej terminologii „Oddział Skórno-Wenerologiczny” Szpitala Powiatowego w Zawierciu od 1 sierpnia 2014 nie ma lekarzy. Zgodnie z wymogami Ministra Zdrowia na oddziale musi pracować minimum 2 lekarzy specjalistów ( z II stopniem specjalizacji). Nie ma ani jednego. Dwa razy w tygodniu pojawia się młoda lekarka tuż po studiach. Nie ma nawet własnej pieczątki lekarza, ani uprawnień do wystawiania recept. W poniedziałek na oddziale pojawiła się inna lekarka, ale również nieposiadająca specjalizacji II stopnia. W ubiegłym tygodniu było jeszcze gorzej. W niektóre dni na oddziale nie było żadnego lekarza. –Taka sytuacja to zagrożenie zdrowia i życia pacjentów – komentuje specjalista dermatolog z II stopniem specjalizacji i tytułem doktora nauk medycznych. Prosi jednak o anonimowość. Dermatologia nie należy do inwazyjnych oddziałów, ale jednak zdarzają się takie sytuacje, jak ostra pokrzywka, czy wstrząs polekowy. - Jeżeli na oddziale nie ma żadnego specjalisty dermatologa, jest to sytuacja groźna - mówi nasz rozmówca. Jak zwykle w takich przypadkach, o naszych ustaleniach powiadomiliśmy Śląski NFZ. W sytuacji, jaka występuje, dyrektor szpitala Małgorzata Guzik miała obowiązek natychmiast powiadomić NFZ o tym, że szpital nie jest w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i leczenia. Nie zrobiła tego. Więcej, jest bardzo prawdopodobne, że dyrektorka szpitala od dawna przedstawiała do NFZ fałszywe dane o posiadanym personelu medycznym na dermatologii.
26 czerwca na sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego radny Jan Zamora spytał starostę Rafała Krupę o wyniki finansowe O. Skórno-Wenerologicznego (w skrócie S-W) i zagrożenie jego likwidacją, w związku z rezygnacją z pracy dr Barbary Kucharczyk, dotychczasowej kierownik oddziału. Dyrektorka Szpitala Małgorzata Guzik odpisała 18 lipca, że: „oddział za pierwsze półrocze 2014 odnotował stratę i nie wykonał również w 100% kontraktu. Dyrekcja nie wszczęła żadnej procedury postępowania likwidacyjnego oddziału S-W. Obecnie trwają rozmowy ze specjalistami z dziedziny dermatologii, którzy zastąpią pracującą dr Barbarę Kucharczyk, która odchodzi z dniem 1. sierpnia 2014.”
Niestety, braków w personelu nie udało się uzupełnić, mimo osobistej wizyty starosty Rafała Krupy i dyr. szpitala Małgorzaty Guzik u wojewódzkiego konsultanta z zakresu dermatologii, profesor Lidii Brzezińskiej-Wcisło. Żaden specjalista dermatolog, uprawniony do samodzielnej pracy na oddziale się nie pojawił. Pojawiła się jedynie oddelegowana z kliniki na 2 dni w tygodniu młoda lekarka po studiach, Anna Staniszewska. Ta jednak nie ma jeszcze uprawnień do samodzielnej pracy. Ani nawet prawa do wystawiania recept. Ani pieczątki lekarza. W poniedziałek 11 sierpnia na oddziale pojawił a się lek. dermatolog Marzena Dychus-Ludyga. Dojeżdża z Tarnowskich Gór. Nie posiada jeszcze II stopnia specjalizacji, a – przypomnijmy - oddział musi mieć 2 lekarzy z „dwójką”. Nie ma żadnego. Może poza jednym fikcyjnym. Jak ustaliliśmy, szpital wykazuje do NFZ, że na oddziale S-W pracuje lekarz specjalista dermatolog Jolanta Dubik. Tylko, że to nieprawda. Jak potwierdzili nam inni lekarze, taka osoba nie pracuje i nie pracowała na oddziale. Przynajmniej, jeżeli za pracę, uznamy obowiązek przychodzenia do pracy, a nie jedynie figurowanie na liście płac.
Szpital na pytania nie odpowiada
3 tygodnie temu wysłaliśmy do dyrektor szpitala Małgorzaty Guzik pytania o pracującą w POZ dziennym Barbarę Ney-Reroń. Czy jest pracownikiem szpitala? Bo wg ustaleń Kuriera raczej nie jest, a zajmuje się rejestracją pacjentów POZ dziennym. Pytaliśmy też co na oddziale i w poradniach robi pan Leon Lelito, prywatnie mąż lekarki Urszuli Ney-Reroń, bohaterki naszego artykułu „Doktor cyborg”. Nadaliśmy taki przydomek lekarce, gdyż jak wynika z dokumentów szpitala, ta lekarka pracuje w zawierciańskim szpitalu po 70, 100 godzin bez przerwy. Ten artykuł wywołał potężny oddźwięk, mamy mnóstwo telefonów. Jeden z naszych rozmówców, pielęgniarka pracująca w szpitalu, twierdzi, że mąż doktor Urszuli Ney-Reroń w szpitalu wykonuje pracę, którą można nazwać „asystenta” żony (ta twierdziła, w rozmowie z Kurierem Zawierciańskim, że najpierw- to jest pacjent, a później, że jej służący). Jak się okazuje to drugie jest bliższe prawdy, gdyż – jak twierdzi pielęgniarka - pan Leon zajmuje się np. noszeniem kart choroby pacjentów szpitala. Powstaje tylko pytanie od prawo dostępu do tych, bardzo poufnych dokumentów…
Niestety na żadne pytania redakcji Kuriera Zawierciańskiego dyrektor Małgorzata Guzik nie odpowiedziała. Ale udało nam się ustalić na jaką kwotę fakturę za lipiec wystawiła Urszula Ney-Reroń (doktor cyborg). To około 14.700 zł. Jak twierdzi nasz informator, który widział tę fakturę, są na niej ujęte dublujące się 3 godziny pracy pani Urszuli Ney-Reroń na oddziale wewnętrznym i w POZ dziennym. Szpital Powiatowy w Zawierciu płaci jej za to, że od 9-18 pracuje w POZ, oraz w niektóre dni miesiąca, że już od 15.00 pełni dyżur na oddziale. Jakby nie liczyć, wychodzi, że za 3 godziny szpital płaci podwójnie. Niemożliwe, aby ten nielegalny proceder odbywał się bez akceptacji dyrektor Małgorzaty Guzik. O tym, że obie panie łączy prywatna zażyłość opowiadało nam po artykule „Doktor cyborg” wielu czytelników: pacjenci, współpracownicy z przychodni na Grunwaldzkiej.
Podsumowanie:
Po aresztowaniu Prezydenta Zawiercia Ryszarda M. raczej trudno udawać, że Zawiercia, nie toczy rak korupcji, nepotyzmu. Siedzi ten, który namaścił Rafała Krupę na stanowisko Starosty Zawierciańskiego, starostwa dotyczą kolejne duże śledztwa, które mogą na ławę oskarżonych zaprowadzić wielu urzędników starostwa. Starosta Krupa przepchnął siłą Małgorzatę Guzik na stanowisko dyrektorki szpitala, choć ta 2x przegrała konkurs. Krupa – choć nie jest to przedmiotem śledztwa - był podejrzewany o to, że mógł ostrzec M. Guzik o tym, że jej skrzynka mailowa jest przeglądana przez inne osoby. Osoby, które o treści maili powiadomiły ABW, prokuraturę. Bo z maili wynika zarzut, że Małgorzata Guzik na korzyść swojego partnera ustawiała przetarg na transport medyczny. Śledztwo w tej sprawie jest od dawna zakończone i jak obiecuje prokuratura, po 15 sierpnia poznamy wnioski. Albo prokuratura postawi komuś zarzuty, albo umorzy śledztwo. Choć to drugie wydaje się nieprawdopodobne.
W ostatnich tygodniach nasi dziennikarze przyjrzeli się pracy lekarzy, z czego wynika, że tylko wobec nielicznych, uprzywilejowanych, ale dyr. Małgorzata Guzik toleruje lub nawet tworzy warunki do oszustw. Lekarze pracują fikcyjnie w dwóch miejscach. Szpital fałszywe dane przekazuje do NFZ. Tracą pacjenci, którzy nie otrzymują leczenia właściwej jakości. Nie pracuje pracownia gastrologiczna, ale szpital również ukrywa to przed NFZ. Na oddziale Skórno-Wenerologicznym nie ma lekarzy, jedynie pielęgniarki, łóżka i pacjenci, ale szpital nie uważa za właściwe powiadomić o tym fakcie NFZ. Mamy też prawo jako podatnicy i pacjenci żądać od Śląskiego NFZ, który co prawda też targany był aferami korupcyjnymi, że prawie wszyscy ważni dyrektorzy już potracili tam posady, ale instytucja ta powinna sytuacją w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu zająć się na pewno dużo sprawniej. Opieszałość NFZ graniczy tu z pomocnictwem w przestępstwie. Nasza redakcja powiadomiła NFZ o tym, że starosta Rafał Krupa fikcyjnie położył się w szpitalu, żeby (tak podejrzewamy) obejść kolejkę do tomografii. Sprawdza to prokuratura w Lublińcu, która uzyskała coś jakby zastępstwo na wszystko, co dotyczy ludzi władzy w Zawierciu. NFZ obiecał kontrolę, dlaczego Szpital Powiatowy w Zawierciu przez kilka tygodni nie zapewniał badań gastrologicznych, choć ma je obowiązek zabezpieczyć przez 24h. Dowiedzieliśmy się nowej ciekawostki. Pracownia gastrologiczna w zawierciańskim szpitalu z powodu remontu nie działała też w ubiegłym roku, od połowy lipca do września. Dyr. Guzik próbowała podpisać umowę na zabezpieczenie tych badań ze Szpitalem Powiatowym w Myszkowie, ale do podpisania umowy, co mamy potwierdzone, nie doszło. Ciekawe, czy podpisano umowę z innym szpitalem? To sprawa, którą musimy jeszcze wyjaśnić. O ile dyr. Małgorzata Guzik odpowie na pytania. Na pytanie, dlaczego szpital wykazuje do NFZ fikcyjnych lekarzy oddziału S-W dyrektor Małgorzata Guzik nie odpowiedziała.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze