(Zawiercie) Kieliszki do wina, koniaku, wódki - to wszystko będzie można zakupić 26 września na komorniczej licytacji, która odbędzie się w budynku Huty Szkła w Zawierciu przy ulicy Towarowej 18. Od dawna opisywaliśmy tragiczną sytuację pracowników zakładu. Kiedy otrzymają zaległe wypłaty? Jak wygląda sytuacja finansowa przedsiębiorstwa? Niestety te pytania pozostają bez odpowiedzi, z winy władz spółki, której zarząd nie chce się do nich ustosunkować. Tymczasem nadal napięta atmosfera panuje w Fabryce Urządzeń Mechanicznych w Porębie. W ramach protestu załoga odeszła od maszyn. Protest zapowiadany jako „kilkugodzinny” przeciągnął się do kilku dni! Prezesi obu firm do składu tego numeru nie odpowiedzieli na nasze pytania.
Desperacja ludzi jest coraz większa, czują się okradani z efektów własnej pracy. 26 września komornik przeprowadzi licytację wyrobów szklanych w zawierciańskiej hucie. Niestety w biurze komornika Marka Wójcika działającego przy Sądzie Rejonowym w Zawierciu nie udało nam się niczego ustalić.
- Trzeba pamiętać, że komornik działa nie ze swojej inicjatywy, lecz wykonuje wyroki sądowe wydane w imieniu Rzeczpospolitej. Tak też jest w przypadku Huty Szkła. Oczywiście komornik pobiera za to opłaty, które do niskich nie należą, jednak dyrekcja huty mogła ich uniknąć płacąc w terminie pracownikom. Wybrała jednak inną drogę i teraz nie powinna się dziwić, że ponosi tego koszty. Niestety pracodawcy od lat notorycznie naruszają prawo, nie wypłacając w terminie wynagrodzeń pracowniczych.
Co więcej często uważają, że to doskonały sposób na kredytowanie własnej działalności, gdyż po pierwsze po „kredyt” od załogi można sięgnąć w dowolnym momencie i według własnego „widzimisię”, a po drugie – w odróżnieniu od banku – nie trzeba płacić odsetek – przyznaje Małgorzata Benc szefowa Biura Terenowego Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”.
Działacze związkowi przekonują, że niepłacenie za wykonaną zgodnie z umową pracę to po prostu zwykłe wyłudzenie, pozbawiające pracowników i ich rodziny źródeł utrzymania.
- Trzeba raz na zawsze skończyć z liberalnym mitem, że pierwszy milion trzeba ukraść i to najlepiej własnym pracownikom. Wracając jednak do czynności komorniczych w zawierciańskiej Hucie Szkła warto także zwrócić uwagę, że podlegają im gotowe wyroby, które z założenia są przeznaczone do sprzedaży. Różnica jest natomiast taka, że pieniądze uzyskane z tej sprzedaży trafiają do pracowników, dzięki którym kryształowe wazony czy też kieliszki powstały. Komornik natomiast nie prowadzi egzekucji z majątku produkcyjnego huty, a tym samym w żaden sposób nie ogranicza jej technicznych możliwości działania. Oczywiście, można zastanawiać się, czy nie skuteczniejsze (jeśli chodzi o wymiar edukacyjny i prewencyjny) byłoby zlicytowanie w pierwszej kolejności służbowego samochodu prezesa, ale ten – samochód, nie prezes – jest zapewne własnością banku lub firmy leasingowej – dodaje Benc.
Jak udało nam się ustalić 26 września „pod młotek” pójdą trzy rodzaje kieliszków do wina (łącznie 4383 sztuk) o szacunkowej wartości ponad 32 tysięcy złotych. Na licytacji będzie można także kupić kieliszki do wódki (5441 sztuk), tym razem cena oszacowania (za sztukę 7,38 zł) wynosi łącznie ponad 40 tysięcy złotych. Dostępne będą także dwa rodzaje szklanek: 1860 sztuk szklanek 320 gramowych i 2098 sztuk szklanek 280 gramowych. W tym wypadku łączna wartość, to ponad 29 tysięcy złotych. Na tym nie koniec; dostępne będą także dwa rozdaje kieliszków do szampana (150 i 170g) ich wartość wynosi około 42 tysiące złotych. Kupić będzie można również kieliszki do Shery (1862 sztuki) o wartości szacunkowej łącznej 13 tysięcy 741 złotych i 56 groszy. Chętni mogą także nabyć kieliszki Koniak (2336 sztuk) o łącznej wartości około 17 tysięcy 239 złotych. Ostatnie na liście są kieliszki Goblet (trzy rodzaje). Ich szacunkowa, łączna wartość to z kolei 46 tysięcy 302 złote. Oczywiście suma oszacowania (cena za sztukę - 7,38 zł - kwota brutto z podatkiem VAT) różni się od ceny wywołania (3,69 zł za sztukę).
- Dostaję od nich wypłakane pieniądze. Zostałam zwolniona w maju, miałam skrócony okres wypowiedzenia. Powinnam dostać 3 tysiące 300 złotych za ten skrócony okres wypowiedzenia. Do tego dochodzi jeszcze trzymiesięczna odprawa 4 tysiące i 100 złotych. Dostałam np. 100 złotych za luty. Nie wypłacili mi jeszcze wszystkiego za okres, w którym pracowałam. Brak zaległych wynagrodzeń. Dostaję po 100, 200 złotych. Zaległości obejmują listopad ubiegłego roku i luty, marzec, kwiecień, maj tego roku – mówiła na początku września jedna z byłych pracownic Huty Szkła.
FUM STANĄŁ NA KILKA DNI!
W ostatnim numerze napisaliśmy także, że coraz gorzej wygląda sytuacja pracowników Fabryki Urządzeń Mechanicznych w Porębie. 10 września pracownicy zakładu odeszli od maszyn. O godzinie 6.00 zakład stanął na kilka godzin, co potwierdzali anonimowo jego pracownicy. To nie pierwsza tego typu sytuacja. Z informacji, jakie udało nam się uzyskać pracownicy czekają na zaległe pensje. Jak się okazało przerwa w pracy była o wiele dłuższa!
Pracownicy nie chcą już pracować za darmo. Fabryka Urządzeń Mechanicznych w Porębie szczyci się ponad 200 letnią tradycją produkcji w przemyśle metalowym. Zakład zajmuje również znaczącą pozycję wśród producentów obrabiarek ciężkich i superciężkich. Przez wiele lat przedsiębiorstwo było i nadal jest dumą mieszkańców gminy. Pracownicy już od kilku lat regularnie nie otrzymują wynagrodzeń za pracę.
- Zaległości sięgają około ośmiu miesięcy. Ostatnio dostaliśmy na konta po 200, 500 złotych – mówił anonimowo w ubiegłym tygodniu jeden z pracowników.
Załoga ciągle czeka na zaległe pensje. Sytuacja finansowa zakładu zdaniem jego pracowników nie jest najlepsza.
– Z tego co podawał na ostatniej sesji burmistrz Poręby Marek Śliwa FUM zalega na rzecz miasta kwotę 4 milionów 600 tysięcy złotych – relacjonował w ubiegłym tygodniu szef opozycyjnego klubu Jedność i Przyszłość Ryszard Spyra.
WYDALI KOMUNIKAT
Pracownicy zakładu wydali krótkie oświadczenie: – Pracownicy FUM Poręba informują, że w związku z zaległościami w wypłacie wynagrodzeń praca zostanie wznowiona po uregulowaniu wszystkich zaległości. Zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem za wykonaną pracę należy się wynagrodzenie – czytamy w komunikacie skierowanym do zarządu FUM-u.
Odejście od maszyn na kilka dni, to prawdziwy akt desperacji. Wśród załogi nastroje nie są najlepsze. – Nasz protest trwał pięć dni. Może dzięki temu 16 września otrzymaliśmy pełną pensję za lipiec plus 300 złotych – komentuje jeden z pracowników. Chociaż załoga wróciła do pracy, to z niepokojem patrzy w przyszłość.
- Protest pracowników FUM Poręba to akt rozpaczy ludzi, którzy notorycznie nie otrzymują wynagrodzenia za swoją pracę, czyli po prostu są okradani przez właściciela spółki. Co więcej okradane są również ich rodziny, które nie mogą na bieżąco regulować swoich rachunków, zarówno za mieszkanie, media, ale także jedzenie i szkolną wyprawkę dla dziecka. Za to wszystko trzeba płacić, jak się jednak okazuje nie trzeba w Polsce płacić za pracę. Nie powinna także specjalnie dziwić forma protestu, czyli powstrzymanie się od pracy. Załoga FUM Poręba nie otrzymuje zapłaty za swoją pracę, zatem przestała ją świadczyć. To normalna reakcja – komentuje szefowa zawierciańskiej „Solidarności”.
Prezesów obu firm chcieliśmy zapytać, kiedy pracownicy otrzymają swoje wynagrodzenia. Niestety do składu tego numeru nie otrzymaliśmy odpowiedzi, ani od prezesa Zarządu FUM „PORĘBA” Sp. z o.o. Andrzeja Pońskiego, ani od Marka Paska prezesa Zarządu Huty Szkła w Zawierciu.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze