(Ogrodzieniec) O sprawie łączenia funkcji burmistrza z zasiadaniem w zarządzie stowarzyszenia OSP Ogrodzieniec przez Andrzeja Mikulskiego pisaliśmy wielokrotnie. Jak uważa spora część mieszkańców, a my potwierdziliśmy to, jako dziennikarze Kuriera Zawierciańskiego w rozmowie z gospodarzem OSP Ogrodzieniec, a zarazem skarbnikiem stowarzyszenia Szymonem Ceglarskim, w remizie strażackiej w Ogrodzieńcu regularnie odbywają się imprezy komercyjne, w których wykorzystuje się mienie gminy. Burmistrz Mikulski płaci za prąd, gaz, wodę oraz budynek remizy strażackiej, dotuje OSP z pieniędzy publicznych, a zarazem zarządza stowarzyszeniem, które korzysta z mienia komunalnego wynajmując budynek straży osobom prywatnym. Analogiczna sytuacja jest w Ryczowie, tam ogrodzienieccy radni Adamusińska i Grzesiak zasiadają we władzach stowarzyszenia OSP Ryczów, które również wynajmuje budynek remizy strażackiej na różnego rodzaju imprezy okolicznościowe. Mieszkaniec Ogrodzieńca Edmund Bednarz, który jak sam twierdzi, jest zbulwersowany całą tą sytuacją, od dłuższego już czasu podejmuje starania mające na celu doprowadzenie do wygaszenia mandatów burmistrza i wspomnianych dwóch radnych.
- To patologia, która trwa od lat. Wszyscy wiemy, że Mikulski oraz radni Adamusińska i Grzesiak łamią prawo. Ponieważ nie mogą zaprzeczyć, że łączą swój mandat z zasiadaniem we władzach strażackich stowarzyszeń i nic nie wiedzą, o notorycznym wykorzystywaniu pieniędzy publicznych do prywatnej działalności jaka w remizach ma miejsce. Starają się za wszelką cenę wykazać, że stowarzyszenia owszem prowadzą działalność, ale nie gospodarczą i nie ma podstaw prawnych zarówno do tego, aby rada wygasiła im mandaty jak również do tego, aby ustąpili z zasiadania we władzach stowarzyszeń. To jest skrajne zakłamanie władzy. Składałem wielokrotnie wnioski o odwołanie tych osób przez radę gminy. Problem polega jednak na tym, że Mikulski w radzie ma większość, a wymienieni radni posiadają całkowite poparcie burmistrza. Radna Adamusińska jest również przewodniczącą komisji rewizyjnej i występuje, jako sędzia we własnej sprawie. Wystosowałem pismo do wojewody śląskiego, w którym cała sprawa została szczegółowo przedstawiona, jak również dołączyłem obszerny materiał dowodowy potwierdzający łamanie prawa przez radnych oraz burmistrza. O całej sprawie na piśmie poinformowałem również kancelarię Prezesa Rady Ministrów z prośbą o analizę i przekazanie dokumentów zgodnie z właściwością. Istnieje wiele opinii adwokatów specjalizujących się w prawie samorządowym, z których jasno wynika, iż proceder, który miał i nadal ma miejsce w budynkach strażackich remiz to zwykłe prowadzenie działalności gospodarczej tyle, że w sposób ukryty. Podam prosty przykład. To jest mniej więcej tak, jakby ktoś wykorzystywał służbowy samochód należący do gminy Ogrodzieniec i traktował go jak prywatną taksówkę tyle, że bez napisu TAXI na dachu. Ubolewam nad tym, że burmistrz nie widząc problemu działa tak naprawdę na szkodę naszej straży psując jej wizerunek. Strażacy, zwłaszcza ochotnicy, to ludzie cieszący się dużym zaufaniem społecznym. Jeśli wyszło na jaw, że działalność komercyjna z wykorzystaniem mienia publicznego jest prowadzona, to Mikulski jako przyjaciel strażaków powinien zachować się w sposób honorowy jak przystało na włodarza miasta i po prostu zrezygnować. Pokazałby w ten sposób, iż na kolegach strażakach i ich wizerunku naprawdę mu zależy i dba o nich, jako dobry gospodarz. Stan, w którym trwa pokazuje w sposób niebudzący wątpliwości, że zasiadanie w zarządzie OSP Ogrodzieniec i tzw. przyjaźń ze strażakami są mu tylko potrzebne do tego, aby mieć poparcie strażaków, jako ważnej części elektoratu. To nie jest tylko problem Ogrodzieńca, ale dzieje się tak w wielu miejscowościach na terenie całej Polski. Dobrze jest się pokazać z naszymi strażakami, bo to ludzie lubiani i szanowani zwłaszcza, że idą wybory, a poparcie Mikulskiemu jest niezwykle potrzebne. Nie pamięta jednak o tym, że sobie pomaga, a innym szkodzi. Noszenie munduru nawet od święta do czegoś przecież powinno go zobowiązywać. Mamy mądrych mieszkańców, większość z nich to porządni ludzie i słyszy się coraz częściej, że są tym wszystkim zniesmaczeni. To nie jest występowanie przeciwko Mikulskiemu, jako człowiekowi. To sprzeciw wobec metod, którymi działa i postawy, jaką zajmuje opartej na zakłamaniu i nepotyzmie. Gmina ma tyle problemów; bezrobocie, to chyba największy. Jakbyśmy tak siedli to na statystycznych 5 mieszkańców 4 pracuje poza Ogrodzieńcem, bo tu pracy nie ma i co gorsza nie ma widoków na to, ze będzie lepiej w tym temacie. A tu mamy prywatny folwark włodarza i jego świty, bo tylko oni mają dobrze, tylko zapominają o tym, że oni to zaledwie kilka procent społeczeństwa. Cała reszta klepie biedę, albo jeździ po 40 km za pracą. Musiałem o tym powiedzieć, bo zwyczajnie po ludzku mnie to boli, jako człowieka i mieszkańca Ogrodzieńca – opowiada nam Edmund Bednarz, w którego ocenie mandaty burmistrza i radnych winny zostać wygaszone.
Mieszkaniec Ogrodzieńca wielokrotnie na piśmie informował wojewodę śląskiego, jako organ nadzoru nad samorządem gminnym o łączeniu funkcji burmistrza z zasiadaniem w zarządzie stowarzyszenia OSP Ogrodzieniec. Pisał też do wojewody w sprawie dwóch radnych, którzy zasiadają w zarządzie straży w Ryczowie.
- Ostatnie pismo złożyłem na ręce wojewody śląskiego 15 września. W dokumencie przytoczone zostały opinie prawne, ale co najważniejsze wyroki Sądów administracyjnych w tym Wojewódzkiego Sadu Administracyjnego oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego. Z tych wszystkich dokumentów jasno wynika, iż sytuacja, która ma miejsce w Ogrodzieńcu wyczerpuje znamiona ustawowego zakazu łączenia funkcji burmistrza i radnych z zasiadaniem we władzach stowarzyszeń, które wykorzystują do prowadzenia swojej działalności mienie komunalne. W tej sprawie i na potwierdzenie tego został zebrany obszerny materiał dowodowy, który wojewoda otrzymał. O pomoc w sprawie wystąpiłem też do Pani Poseł Ewy Malik, która działając w ramach swoich uprawnień poselskich zwróciła się do wojewody śląskiego o zbadanie sprawy burmistrza i radnych – dodaje Edmund Bednarz.
Zapytaliśmy w urzędzie wojewódzkim, na jakim etapie jest sprawa wniosku mieszkańca Ogrodzieńca.
- W przedmiotowej sprawie otrzymaliśmy szereg dokumentów stanowiących materiał do postępowania prowadzonego przez wojewodę. W toku prowadzonego postępowania otrzymaliśmy od urzędu miasta i gminy Ogrodzieniec wyjaśnienia w przedmiotowej sprawie. Nie otrzymaliśmy jednak kompletu dokumentacji potwierdzającej te wyjaśnienia i cały czas wojewoda na nie oczekuje. Materiał w sprawie jest obszerny i wiele dokumentów wymaga analizy. Wojewoda może działać jedynie w oparciu o kompletny materiał, a tego jeszcze nie ma. Jeśli okaże się, że zaistniały podstawy prawne do wygaszenia mandatów burmistrza i radnych wojewoda wezwie radę do podjęcia uchwały w tej sprawie. W przypadku, gdy rada gminy nie zastosuje się do wezwania po 30 dniach od jego otrzymania wojewoda działając, jako organ nadzoru wyda zarządzenie zastępcze po uprzednim poinformowaniu o tym fakcie Ministra Administracji i Cyfryzacji – informuje Joanna Swadźba kierownik Oddziału Nadzoru Prawnego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach.
Do wyborów pozostało półtora miesiąca. Jest więc mało realne, aby burmistrz i radni utracili swoje mandaty. Te wygasną wraz z końcem kadencji. Ale zapewne oboje radnych, jak i burmistrz wystartują w najbliższych wyborach. Problem z łączeniem stanowisk w obecnej kadencji, który skutkuje wygaśnięciem mandatu nie przekreśla ich jako samorządowców, ale jest poważną skazą na ich uczciwości. Teraz idą w zaparte, ale jeżeli burmistrz Mikulski, radny Grzesiak i Adamusińska zostaną ponownie wybrani, możemy się założyć, że pierwsze co zrobią, to rezygnacja z zasiadania we władzach swoich OSP.
Marcin Wojciechowski
Napisz komentarz
Komentarze