(Zawiercie) Każdy, kto odwiedza Szpital Powiatowy w Zawierciu może podziwiać wielki plac budowy. Robotnicy uwijają się, wymieniając okna, rwą kaloryfery, remontują dach. Większa część elewacji szpitala już jest gotowa. Jak prace się skończą, ma być pięknie, ciepło i tanio w utrzymaniu. Za 7 mln zł, z czego większość to środki z dotacji ma być też wymieniona cała instalacja grzewcza, a budynek szpitala zyska centralną wentylację. Wszystko wygląda pięknie, ale pracownicy szpitala: lekarze, pielęgniarki, a nawet… dyrektorzy szpitala pukają się w głowę: przecież wyrywane z murów są okna zamontowane rok, dwa lata temu. Robotnicy wymieniają kaloryfery, wcześniej zdejmując ze ścian „stare” zamontowane 2-3 lata temu. Nawet model jest identyczny. Choć wszyscy widzą absurd sytuacji, inaczej zrobić się nie da, żeby powiat nie stracił ogromnej dotacji na prace termomodernizacyjne. Więc robotnicy zrywają wszystko, co pod publiczkę, zwłaszcza przed wyborami samorządowymi, remontował Zarząd Powiatu kierowany przez starostę Rafała Krupę.
Prześledziliśmy jak szpital sam chwalił się na własnej stronie internetowej remontami w latach 2013- 2014 roku, choć od 2013 trwały starania o jego kompleksową termomodernizację. Dwa lata temu gotowy był program funkcjonalny termomodernizacji, gdy szpital starał się o środki z funduszu norweskiego. Nie da się więc ukryć faktu, że ówczesny Zarząd Powiatu i dyrekcja szpitala musieli mieć świadomość, że remontując w tym czasie oddziały szpitalne, podejmują ryzyko, że efekt tych prac będzie wkrótce zmarnowany.
I tak, czytamy:
- w marcu 2014 wyremontowano salę fizykoterapii. Wymiana okien, instalacji wod.-kan. Ściany piękne. Tylko, że teraz kute, bo wymieniana jest instalacja CO.
- rok. 2013. Szpital chwali się remontem 2 sal oddziału dziecięcego. Wymiana grzejników i okien, na takie „z szybami o odpowiedniej klasie wytrzymałości, zgodnie z wymogami sanepidu”.
W listopadzie 2014 szpital chwali się remontem 4 sal chorych na oddziale wewnętrznym i remontem łazienek na ginekologii. Rok wcześniej na ginekologii szpital wymieniał kaloryfery. Teraz są zrywane i montuje się nowe, choć „stare” mają nie więcej niż 2 lata.
Przykładów może być więcej. Na zdjęciu pokazujemy, jak robotnicy układają na wózek właśnie zdemontowane „złe” kaloryfery. A na ścianie zamontowane są nowe, identyczne. Gdzie tu logika? Wbrew pozorom jest i absurd, jaki obserwują lekarze, pielęgniarki, pacjenci ma wytłumaczenie:
TRZEBA OSIĄGNĄĆ ZAŁOŻONY EFEKT
Konrad Knop Wicestarosta Powiatu Zawierciańskiego tłumaczy: - Niestety musimy zrywać wszystko, okna, kaloryfery, zamontowane w ostatnich latach, ponieważ inaczej groziłby nam zwrot ogromnej dotacji przyznanej na termomodernizację szpitala. Założenia do programu były znane od 2013 roku, poprzedni Zarząd (Powiatu; ze starostą Rafałem Krupą- przyp. red.) starając się o dotację wpisał do wymiany większą powierzchnię (nie ilość) okien, niż faktycznie jest w szpitalu. Początkowo myśleliśmy, że część okien wymienianych w ostatnich latach nie będzie wymieniana, ale okazało się, że wtedy nie osiągnęlibyśmy efektu ekologicznego, co groziłoby zwrotem dotacji. Poza tym, okazało się, że część okien zamontowanych w ostatnich latach, nie spełnia żadnych norm.
Termomodernizacja szpitala to projekt kompleksowy. Zakłada nie tylko ocieplenie ścian szpitala wełną mineralną, wymianę okien, remont dachu, ale również całkowitą wymianę instalacji CO: rur, kaloryferów. Ponieważ w ostatnich latach rządzący powiatem choć chwalili się wymianą kaloryferów, to rury im ciekły.
Wicestarosta Konrad Knop: - Moim zdaniem wszystkie remonty instalacji, które odbywały się w latach 2013, 2014 były marnotrawieniem publicznych pieniędzy. Powiat już wtedy miał opracowany program termomodernizacji, założono w nim konieczność wymiany wszystkich instalacji w szpitalu, więc robienie wycinkowych remontów, tu kaloryfer, tam kilka okien było działaniem niezbyt gospodarnym.
Pełniący obowiązki dyrektora szpitala ds. lecznictwa dr n. med. Sławomir Milka: - W naszym szpitalu mamy ogromne braki w sprzęcie, aparaturze medycznej. Te remonty były po prostu bez sensu, jeżeli wiadomo było, że szpital czeka termomodernizacja. Lepiej było w tym czasie kupować sprzęt medyczny, niż kaloryfery, które teraz zrywamy. Wg. mojej wiedzy wymiana sięgnie jednak 100% okien, czyli zostaną wyrwane wszystkie, montowane wcześniej np. w Zakładzie Rehabilitacji. I potwierdzam: grzejniki wymienione w ostatnich 2 latach są teraz ponownie wymieniane na nowe.
Po szczegóły techniczne dr Milka odsyła nas do Włodzimierza Płowca z działu technicznego. Ten początkowo potwierdza: do wymiany jest 100% okien w szpitalu, czyli również wszystkie wymienione rok, dwa lata temu. Później ma wątpliwości, że może jednak część okien nie będzie wymieniana. Ale to rozmowa sprzed 2 tygodni. W tym czasie ekipy remontowe wyrwały resztę zaplanowanych okien. Szans, że można je będzie gdziekolwiek wykorzystać nie daje ani technika demontażu (główne narzędzie: młot i łom) ani sterta ram okiennych za szpitalem. Te okna nadają się już tylko do recyklingu.
Armagedon dopiero nadejdzie:
Oddział Dziecięcy, Rehabilitacja, Ginekologia. Wszyscy znosili uciążliwości remontów, licząc, że przecież będzie lepiej, wygodniej. Ale jeszcze dobrze nie opadł kurz po remontach, na odziały szpitala wkroczyli budowlańcy kuć to, co niedawno położyły inne firmy. Część podarowana przez prywatne podmioty jako pomoc dla szpitala. Żeby wymienić rury CO, młoty rwą więc nowe płytki, z których dumny był szpital, choć tylko przez kilka miesięcy. Bo jak się dla ozdoby wymieniało kaloryfery, zapominając o zgnitych rurach, to finał obecnych nawet specjalnie nie dziwi.
Włodzimierz Płowiec z działu technicznego szpitala ostrzega, że jeżeli ktoś myśli, że brud, hałas i kurz związany z wymianą okien, kaloryferów, w całym szpitalu to już koniec kłopotów, to jest w błędzie: - Niestety muszę zmartwić. Choć prace na zewnątrz budynku związane z montażem ocieplenia, wymianą okien, zbliżają się do końca, prawdziwe uciążliwości zaczną się, gdy zaczniemy montować system centralnej wentylacji powietrza. Będzie jeszcze gorzej niż teraz.
Radny Rok: a nie mówiłem!!!
Radny powiatowy Zbigniew Rok przypomina, że o szpitalne okna, z obawą, że wszystkie wykonane w latach 2013, 2014 remonty, ich efekty, zostaną zdewastowane przy termomodernizacji, pytał już wiosną podczas sesji Rady Powiatu Zawierciańskiego:
„Na marcowej sesji pytałem członka zarządu Cezarego Barczyka o dwie sprawy: pierwsza to termomodernizacja szpitala, a druga to jeden z projektów unijnych, którego Barczyk był koordynatorem. Na pierwsze odpowiedział, cytuję: „w projekcie nie zostało uwzględnionych 90 okien, które były wymieniane w ostatnich 3-4 latach. Pozostałe okna, które były wymienione w latach 2005-2007 kwalifikują się do wymiany, gdyż nie spełniają swoich wymogów. Okna z demontażu należy zagospodarować np. sprzedać w drodze przetargu lub w inny sposób zabezpieczyć, w zależności od stanu technicznego okien, który będzie można ocenić w czasie ich demontażu.
Co do projektu unijnego moje obawy dotyczyły grożącej starostwu karze zwrotu dofinansowania w wysokości 444.578,49 i tu uzyskałem następującą odpowiedź : „Na dzień dzisiejszy nie ma ostatecznej decyzji w tej sprawie. Jeśli będzie decyzja o utrzymaniu wysokości korekty na pewno podjęte zostaną kroki zmierzające do tego, aby osoba czy firma odpowiedziana za uchybienia skutkujące koniecznością zwrotu środków poniosła z tego tytułu konsekwencje”.
Z tego co widać gołym okiem w szpitalu wszystkie, nawet te niedawno wymieniane okna i grzejniki są demontowane i wyrzucane na śmietnik. Natomiast co do projektu unijnego razem z radnym Włodzimierzem Styczyńskim zwróciłem się z pismem do Urzędu Marszałkowskiego i tam uzyskaliśmy odpowiedź, że powiat zawierciański z powodu zaniedbań już zwrócił całą kwotę dofinansowania tj. 444.578,49 zł.
Czy poprzedni zarząd na czele z Rafałem Krupą, w którym członkiem był Barczyk poniesie konsekwencje za tę niegospodarność? Wiedząc o planowanej termomodernizacji mogli choćby w ubiegłym roku kupować sprzęt medyczny, którego brak w szpitalu, a nie prowadzić pseudo remonty tylko na poczet zbliżających się wyborów samorządowych. Ponoć radny Krupa do tej pory samodzielnie wizytuje szpital. Może zająłby się segregacją i sprzedażą zdemontowanych okien i grzejników np. do powstającego szpitala w Szczekocinach.
Czy pan Barczyk miłośnik koni i wybitny specjalista od inwestycji w starostwie poniósł jakieś konsekwencje? Sam sobie ich nie wymierzy, może je natomiast wyciągnąć pozostała część zarządu ze starostą Wroną na czele. Zresztą trzeba by zadać pytanie czy Barczyk jest myślami w tym, czy jeszcze w poprzednim zarządzie. I tak na koniec; nie wiem, czy to prawda ale słyszałem, że utrzymywany przez starostwo koń Lukrecja w ubiegłym roku zjadł 16 ton paszy. Czy to jest możliwe?”
Podsumowanie, prawie komentarz:
Wymiana nowych, czy prawie nowych okien i kaloryferów na jeszcze nowsze, to skutek tego, że przez ostatnie lata dyrektorka szpitala i decydujący o remontach Zarząd Powiatu Zawierciańskiego postępowali tak, jakby dostali szaleju: może robimy bez sensu, ważne, że jest jakaś wstęga do przecięcia. Raczej nikogo za ten cyrk nie uda się pociągnąć do odpowiedzialności, ponieważ głupota, choć szkodliwa, nie jest karalna. Na pewno dotkliwą karą była dla ekipy NAW (Niezależna Alternatywa Wyborcza) utrata władzy w Zawierciu. Rafał Krupa z NAW, były starosta jest szeregowym radnym, jego protegowana, dyrektor szpitala Małgorzata Guzik wyleciała dyscyplinarnie. Krupa, były starosta – choć sam tego nie widziałem - podobno chodził po budynku starostwa niedawno zasmucony. Plotka głosi, że z powodu porażki w konkursie na stanowisko dyrektora szpitala we Włoszczowej. Konkurs unieważniono, bo żaden z kandydatów, zdaniem komisji, nie był godzien posady. Jak we Włoszczowej poczytali trochę o „sukcesach” starosty Krupy w Zawierciu, to się wcale im nie dziwię, że z usług takiego reformatora zrezygnowali.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze