(Poręba) Do 21.30 trwała sesja Rady Miejskiej w Porębie. 28 września radni dyskutowali bardzo długo. Najwięcej emocji wzbudziła propozycja sprzedaży atrakcyjnych terenów przy ul. Partyzantów. Chodzi o powierzchnię ponad 17 hektarów. W tym rejonie gmina swego czasu planowała wybudować tzw. Osiedle na Stoku. Jednak teraz miasto pogrążone jest w kryzysie i chwyta się każdej możliwej deski ratunku. Fantazje o prestiżowym osiedlu pozostały w sferze marzeń, w postaci makiety, która znajduje się prawdopodobnie na strychu budynku magistratu. W żartobliwym tonie te tereny nazywane są nawet ugorami, bo od lat nic na nich się nie dzieje. W rzeczywistości, to dobre miejsce na inwestycje, choć wymaga dużych nakładów finansowych.
„Wyraża się zgodę na zbycie nieruchomości stanowiącej własność gminy Poręba” – tak brzmi początek kontrowersyjnej uchwały. Chodzi o działkę o numerze ewidencyjnym 3146/1 przy ul. Partyzantów. To rozległy teren o powierzchni 17,5652 ha.
- Jest to działka o powierzchni ponad 17,5 hektara. Odkąd pamiętam i odkąd jestem radnym były dla niej określone plany – mówił radny Gabriel Zieliński.
Radny wspomniał, że podobno na strychu budynku urzędu miejskiego znajduje się jeszcze makieta osiedla, które miało powstać na działce.
- Z tego, co wiem teren ten jest nieodrolniony i nieuzbrojony. Nie mamy do niego wyceny. To nie jest działka, która ma 600, czy 800 metrów kwadratowych. To jest konkretny majątek gminy. To jest obszar, który na chwilę obecną, jako grunt rolny będzie stanowił znikomą wartość w sprzedaży – dodał Zieliński.
- Nie ma pieniędzy i w najbliższych dwóch, trzech latach nie będzie (między innymi na uzbrojenie terenu – przyp. red.). To, o czym pan mówi, to były tylko przymiarki i plany, które nigdy się nie ziściły. Niczego w związku z tym nie marnuję i niczego nie zaprzepaszczam. Jak było gołe pole 10 lat temu, 15 lat temu, tak nadal jest gołe pole – odpowiedział burmistrz Ryszard Spyra.
- Nie mamy wyceny. To właściwie największa działka, jaka nam została – apelował radny Zieliński.
- To jest uchwała intencyjna. Rada wyraża zgodę na zbycie tej nieruchomości, natomiast zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami gminnym zasobem nieruchomości zarządza wójt, burmistrz i cała procedura zbycia tej nieruchomości jest już obwarowana uregulowaniami tej ustawy, którą przywołałam – mówiła radczyni prawna Elżbieta Ciszewska, która dodała, że w planie zagospodarowania przestrzennego ta nieruchomość jest przeznaczona pod budownictwo mieszkaniowe i nie jest to grunt rolny.
- Procedura (sprzedaży – przyp. red.) polega na tym, że musi być wykonany operat przez rzeczoznawcę majątkowego. Rzeczoznawca nie może tego (terenu – przyp. red.) wyceniać, jako gruntu rolnego, tylko musi wyceniać jak nieruchomość przeznaczoną pod domki jednorodzinne – komentowała radczyni. Cena, którą wyszacuje biegły w przetargu będzie ceną wyjściową.
- Na początku swojego programu wyborczego, z którym zwrócił się pan do mieszkańców napisał pan o zadłużeniu gminy na poziomie 10 milionów złotych, czyli nie był pan sytuacją, w którą pan wchodzi zaskoczony - komentował Zieliński.
Dodał także, że burmistrz w programie wyborczym pisał o podjęciu działań prawnych i organizacyjnych w celu stworzenia zespołu obiektów budowlanych, nieruchomości gruntowych i innych składników majątkowych, które będą stanowiły wieloletnie zabezpieczenie dla przyszłości zobowiązań finansowych miasta i nie będą podlegały sprzedaży.
- Takie jest moje zdanie, że sesja Rady Miasta nie służy temu żebym ja, jako burmistrz tłumaczył się z programu wyborczego - powiedział Spyra. Wskazywał na to, że wyjaśniał już mieszkańcom, na czym polegają różnice między jego programem wyborczym, a rzeczywistością.
Uchwała przeszła, a rękę „za” podnieśli: Grzegorz Gąska, Elżbieta Kołodziej, Barbara Gola, Krystyna Rauk, Marcin Kucia, Tomasz Cebula, Urszula Milka, Ewelina Janeczek, Agnieszka Radwan.
KŁOPOTY NAUCZYCIELI
Powrócił temat nauczycieli. Od dłuższego czasu relacjonujemy trudną sytuację w gminie Poręba. Ostatnio swoich pensji za sierpień w terminie nie dostali nauczyciele z Miejskiego Zespołu Szkół. Po sesji nadzwyczajnej zwołanej głównie z inicjatywy opozycji, która odbyła się 7 września udało się przelać nauczycielom z MZS-u wypłaty. Wszystko dzięki przesunięciom w budżecie. Zaznaczyć należy, że jest to rozwiązanie jedynie chwilowe. Wcześniej o problemie radni dyskutowali na komisji wspólnej.
- Pozycje, które zostały zaplanowane i są realizowane w tegorocznym budżecie są dosłownie dopracowane do milimetra. Tu nie ma możliwości większej rezerwy żeby zwiększyć planowane wydatki bieżące. Wszystko jest dopięte na ścisk. To, co stało się w sierpniu ze szkołami to jest już pierwszy bardzo mocny dla wszystkich oddźwięk tego bardzo precyzyjnego dopracowania budżetu - powiedziała na komisji wspólnej skarbniczka miasta Katarzyna Fabjańska-Góral.
Wtedy podkreślano, że w budżecie udało się wygospodarować kwotę około 487 327 złotych, ale nie cała kwota trafiła na wynagrodzenia.
Jak powiedziała skarbniczka środki udało się między innymi wygospodarować z inwestycji z ZIT-u (Zintegrowane Inwestycje Terytorialne).
- Dopiero w drugim półroczu okazało się, że są zmiany w harmonogramie ogłoszenia konkursów i można te środki uwolnić i przesunąć – tłumaczyła.
ECHA KOMISJI WSPÓLNEJ
- Mamy propozycję zagospodarowania kwoty 487 327 złotych. Na chwilę obecną innych środków nie ma. Zostało opracowanych i zasugerowanych pięć wariantów. Jest to kwota, która tak naprawdę nie zabezpiecza nikogo do końca - powiedział radny Gabriel Zieliński na komisji wspólnej.
Radny zaznaczył, że realnie potrzebna jest kwota ponad 1 miliona złotych, a wygospodarowane środki są zbyt małe.
- Jak to podzielić? Czy mamy doprowadzić do sytuacji, że będziemy się kłócić? Będziemy rozważać, która placówka jest lepsza, a która gorsza? Czy dać na ciepło, czy nie dać. Próbowaliśmy poszukać jakiegoś wyjścia - dodał.
Radny sugerował także, że w sytuacji, gdy brakuje środków na szkoły, a już niedługo może dojść do sytuacji, że zabraknie pieniędzy na ogrzewanie mieszkań trudno znaleźć salomonowe rozwiązanie.
- Jeżeli przyjdzie moment uruchomienia ciepła w mieście, ktoś może powiedzieć, że nie ma ciepła, bo nauczyciele pieniądze zabrali. Chodzi o wielorodzinne bloki ogrzewane z ciepłowni miejskiej. Z tej ciepłowni ogrzewany jest także Miejski Zespół Szkół – zaznaczał Zieliński.
- Jakoś sobie nie wyobrażam, że za miesiąc znowu będziemy w gazetach i w telewizji opowiadać jak to jest ciężko jednej i drugiej stronie. Mam nadzieję, że spróbujemy wyprzedzić tę sytuację, zastanowimy się skąd zabezpieczyć resztę środków do końca roku - powiedziała radna Agnieszka Andrzejewska.
- Dziś stoimy przed problemem braku ciepła na nowy sezon grzewczy. Dlatego, uważam za konieczne przesuniecie środków w budżecie również na ten cel – dodała Andrzejewska.
Wygospodarowaną kwotę 487 327 złotych, radni postanowili rozdzielić. Ustalili, że na koszty energii cieplnej do lokali komunalnych przekazana zostanie kwota około 100 tysięcy zł. 4 tysiące złotych trafiło do Szkoły Podstawowej nr 3, 10 tysięcy złotych do Szkoły Podstawowej nr 2 i około 373 tysiące złotych do MZS-u.
Zmiany w budżecie zostały przyjęte jednomyślnie na sesji nadzwyczajnej zwołanej przez kilku radnych (Agnieszka Andrzejewska, Zofia Gocyła, Karol Hadrych, Arkadiusz Wojdyła, Edward Dorobisz, Gabriel Zieliński, Krystyna Rauk).
Jak udało nam się ustalić nauczyciele Miejskiego Zespołu Szkół w Porębie otrzymali wynagrodzenia za sierpień i wrzesień, ale na dłuższą metę problemy finansowe nadal pozostają nierozwiązane. Wydaje się, że sesja nadzwyczajna przyspieszyła to, że nauczyciele otrzymali wynagrodzenia.
O to, dlaczego nauczyciele z MZS-u nie mają wynagrodzeń pytaliśmy burmistrza Poręby Ryszarda Spyrę w sierpniu.
- Z tym pytaniem po pierwsze należy skierować się do dyrektor MZS-u, bo zgodnie z podziałem kompetencji to ona odpowiada za finanse podległej jej jednostki. Ja jestem tą sytuacją bardzo zaniepokojony, to zaniepokojenie wynika z faktu, że jest bardzo trudna sytuacja finansowa w gminie, o czym wiadomo powszechnie. Przy przekazywaniu środków finansowych dla szkoły (przekazałem je w całości, zgodnie z planem) uczulałem i pisemnie wskazałem konieczność bardzo oszczędnego gospodarzenia się tymi pieniędzmi. Będę podejmował działania w celu wyjaśnienia tej sprawy, bo pani dyrektor w momencie, gdy był opracowywany plan finansowy w ubiegłym roku na rok bieżący nie zgłaszała żadnych uwag, co do wysokości kwoty przewidzianej w planie – mówił wtedy.
TO BYŁO NIEWYKONALNE ZADANIE!
- Realna ocena wysokości zatwierdzonego przez UM planu finansowego MZS na 2015r. oparta chociażby na porównaniu faktycznych średnich wydatków szkoły z lat poprzednich, wskazuje jednoznacznie, że otrzymałam zadanie niewykonalne. To tak jakby dać komuś 200 zł i kazać mu kupić sprawnie działający, bezpieczny samochód – tłumaczy dyrektor MZS w Porębie Iwona Muskalska.
Od dawna wszyscy zastanawiali się, jakie były początki problemów szkoły.
- Jestem świadoma, że UM boryka się z dużymi problemami finansowymi i również ma kłopoty z domknięciem budżetu miasta, ale nie zgadzam się na to, aby te problemy w takim wymiarze zostały przerzucane na mnie, jako osobę odpowiedzialną za funkcjonowanie MZS. Przyjmując bowiem, że średnie wydatki MZS w latach poprzednich to kwota ok. 4,3 mln zł rocznie, to zatwierdzenie planu finansowego na 2015 r. w kwocie 3,4 mln i zobowiązanie, aby z tej kwoty pokryć jeszcze niezapłacone rachunki z lat poprzednich w kwocie 1,1 mln, gwarantuje szkole faktyczne środki na poziomie 2,3 mln. Jest to zatem kwota o 2 mln mniejsza niż faktyczne potrzeby szkoły potwierdzone wydatkami z lat poprzednich – dodaje dyrektorka.
I. Muskalska wskazuje, że MZS to duża placówka, której koszty wynikają z utrzymania 2 szkół, zapewnienia warunków nauki dla ponad 450 uczniów, zapewnienia warunków pracy i płacy dla 61 pracowników oraz z kosztów utrzymania infrastruktury szkoły (nieproporcjonalnie większa kubatura budynku i zagospodarowanego terenu wokół szkoły niż w innych placówkach).
- Mam świadomość, że subwencja oświatowa nie wystarcza na realne pokrycie kosztów działalności szkół, ale nie wydaje mi się zasadne, żeby odpowiedzialnością za ten fakt obarczać dyrektorów szkół. Nie ich winą jest to, że Państwo uczyniło utrzymanie szkół zadaniem gminy. Jeśli zaś zadanie to przerasta możliwości gminy, to czy tak duże zmniejszanie im środków na utrzymanie nie jest swego rodzaju „odbijaniem piłeczki” i przerzucaniem odpowiedzialności? – pyta dyrektorka.
- W mojej ocenie na hipokryzję ze strony burmistrza zakrawa fakt, że informuje publicznie, iż będzie obecnie szukał przyczyn braku środków finansowych na działalność MZS. Oświadczam, że z mocy ustawy był on zobowiązany na bieżąco nadzorować finanse szkoły, co na swój sposób czynił. Moim zdaniem wnikliwie analizował potrzeby finansowe szkoły, bo trafnie zakładał, że prawdopodobnie w połowie roku w MZS zabraknie pieniędzy (wypowiedź do pracowników MZS podczas spotkania wigilijnego 2014). W tym czasie p. burmistrz znał już przedstawioną przeze mnie propozycję planu finansowego MZS i zakładane przez siebie w nim cięcia, o których wspomniałam wcześniej. Oświadczam, że w drodze podległości służbowej, bez możliwości jakichkolwiek negocjacji przedstawiono mi do podpisania plan finansowy na 2015r. uwzględniający wspomniane już cięcia. Cytuję tu skierowany do mnie fragment pisma p. burmistrza z 02.01.2015r.: „Informuję, iż wielkości przyjęte w planie finansowym jednostki na rok 2015 są ostateczne i nie ulegną zwiększeniu w trakcie roku w zakresie wydatków własnych, a jednocześnie powinny uwzględniać zobowiązania za 2014r.” – komentuje dyrektorka.
Jak zaznaczała Iwona Muskalska wielokrotnie podkreślała, że zmniejszenie planu jest równoznaczne z tym, że placówka nie będzie mogła normalnie funkcjonować.
- Świadoma niedoszacowania kosztów działalności MZS w planie wydatków na 2015r. niezależnie od tego wielokrotnie podejmowałam próby negocjacji- zwiększania planu. Niestety moje próby okazały się bezskuteczne. Nie podjęto żadnej próby współpracy i wypracowania satysfakcjonujących obie strony rozwiązań mieszczących się w granicach prawa – wskazuje.
POTWIERDZAJĄ NIEDOSZACOWANIE
Temat nauczycieli powrócił na sesji 28 września. Burmistrz złożył sprawozdanie za ostatnie miesiące swojej działalności.
- Największym problemem, który się w tym czasie pojawił był problem utraty możliwości wypłaty wynagrodzeń w MZS w sierpniu i wrześniu oraz groźba utraty płynności (w wypłatach – przyp. red.) w pozostałych placówkach szkolnych. Widmo to jest jeszcze przed nami, ale chodzi o październik. (…) Problem na chwilę obecną został rozwiązany. Nauczyciele we wszystkich placówkach edukacyjnych naszego miasta do końca września mają wypłacone pełne wynagrodzenia – powiedział w czasie swojego sprawozdania 28 września burmistrz Spyra.
Niedoszacowanie placówek oświatowych zdaje się potwierdzać komisja rewizyjna, która przeprowadziła kontrolę miejskich szkół.
- Komisja stwierdza, że od 2012 roku do każdej ze szkół było przekazywanych zbyt mało środków finansowych w stosunku do potrzeb, co powodowało narastanie z roku na rok zobowiązań, które na koniec roku 2014 wynosiły w każdej placówce około 30 procent planu. Zobowiązania te spłacono na początku roku 2015, wykorzystując w znacznej mierze i tak zbyt małe środki przyznane na funkcjonowanie placówek oświatowych. W każdej szkole kontrola dokumentacji księgowej wykazała, że jest ona prowadzona w sposób prawidłowy pod względem formalnym, merytorycznym i rachunkowym – czytała wyniki kontroli szefowa komisji rewizyjnej Agnieszka Radwan.
RATUJĄ SIĘ OBLIGACJAMI
Jedną z ważniejszych uchwał była ta, która dotyczyła emisji obligacji. Warto przypomnieć, że jeszcze jako radny, obecny burmistrz był przeciwnikiem obligacji.
Zmiany i przesunięcia w budżecie spowodowały, że dla MZS-u zabezpieczono 395 tysięcy złotych. Dla SP nr 2 - 60 tysięcy złotych i SP nr 3 - 45 tysięcy złotych. To z pewnością pozwoli złapać szkołom „oddech”, przynajmniej w październiku.
Oprócz tego planuje się emisję obligacji, których wykup zostałby rozłożony na lata 2020-2027.
- Proponujemy, aby w Wieloletniej Prognozie Finansowej pojawiła się operacja związana z subrogacją - powiedziała skarbniczka.
Mechanizm polega na ustawowym wstąpieniu osoby trzeciej w prawa zaspokojonego wierzyciela.
- Ogłosilibyśmy przetarg na wybór instytucji finansowej, która w naszym imieniu i na naszą rzecz sfinansowałby część kosztów bieżącego roku - mówiła skarbniczka.
Teraz ostateczna decyzja odnośnie subrogacji zależy od opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej. Jest to działanie nowatorskie i na terenie naszego województwa jeszcze żadna jednostka samorządu terytorialnego nie podjęła się tego typu operacji, w takim zakresie.
Jeżeli chodzi o obligacje, to radni przychylili się do pomysłu ich emisji, przy 9 głosach „za”. W 2015 roku miasto chce wyemitować 4736 obligacji o wartości nominalnej 1000 złotych, na łączną kwotę 4 miliony 736 tysięcy złotych. Obligacje nie będą zabezpieczane (nie będzie np. zabezpieczenia hipotecznego). Zostaną wyemitowane w 8 seriach.
Oprocentowanie będzie równe stawce WIBOR 6M ustalonej na dwa dni robocze przed rozpoczęciem okresu odsetkowego. Pierwsze obligacje zostałyby wykupione w 2020 roku (wartość 250 tysięcy zł). W 2021 roku trzeba byłoby wykupić obligacje na kwotę 500 tysięcy zł, taka sama wartość obligacji zostałaby wykupiona w 2022 roku. Rok później gmina musiałaby wykupić już obligacje na kwotę 690 tysięcy zł, w 2024 roku byłaby to kwota 680 tysięcy zł, w 2025 roku 714 tysięcy zł, w 2026 roku 700 tysięcy zł, a w 2027 roku 702 tysiące zł.
Emisja obligacji i znalezienie potencjalnego agenta emisji jest obarczone dodatkowym ryzykiem, ponieważ jeszcze w I kwartale bieżącego roku gmina widniała w Krajowym Rejestrze Dłużników. Wiosną miasto dokonało wykreślenia z rejestru, ale sam fakt wpisu będzie przez pół roku widoczny.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze