(Zawiercie) 24 października kobiety po raz kolejny wyszły na ulice polskich miast. W Zawierciu spotkały się na placu Św. Jana Pawła II. W proteście wzięło udział około 150 osób. Wśród demonstrantów znaleźli się również mężczyźni. Obok tak znanych haseł jak „Chcemy lekarzy, nie misjonarzy”, „Jarosław kobiety zostaw! Kup sobie klocki lego i zaproś Antoniego”, czy „Opieka medyczna, a nie watykańska”, pojawiały się również inne: „Nie prosimy, żądamy! Nic o nas bez nas”, „Myślę, czuję, decyduję”.
Już od 16.00 na miejsce przychodziły grupy ubranych na czarno zawiercian, początkowo dosyć nieśmiało pojawiali się pierwsi protestujący. Byli też mieszkańcy Olkusza i Myszkowa, gdzie tego dnia kobiety nie organizowały własnego protestu.
- Nie byłyśmy na pierwszym proteście, ale stwierdziłyśmy, że na drugi trzeba już przyjść. Sama mam córkę i wiem, że to jest bardzo ważna sprawa – mówi Michalina, która na protest przyszła ze swoją mamą.
Wśród zebranych nie zabrakło także gorzkich słów. Niektórzy opowiadali o swoich osobistych przeżyciach.
- Jestem babcią i mamą. Przeszłam wiele. Na cmentarzu leży troje moich dzieci. Z sześciu żyje tylko jedno. To były samoistne poronienia i porody przedwczesne. Nikt nie idzie na aborcję, tak jakby szedł sobie do sklepu kupić buty. Niech inni nie decydują za nas. My jako matki, kobiety, żony mamy prawo decydowania o sobie. Takie decyzje podejmuję ja w swoim sumieniu. Czasami zdarza się, że kobieta zachodzi w ciążę mając lat 40 lub 45. Nie wyobrażam sobie, co by było, gdybym zaszła w ciążę, bez badań prenatalnych. Póki żyje matka, to dziecko niepełnosprawne ma zapewnioną egzystencję i opiekę, ale gdy umiera matka i ojciec – dzieci pozostają bez opieki – powiedziała nam Małgorzata jedna z uczestniczek protestu, która sugeruje, że wszystkimi rządzi kler.
Wielu uczestników protestu twierdziło, że to do kobiet powinien należeć ostateczny głos w sprawie aborcji.
- Protestuję, byśmy miały możliwość wyboru. Kościół też powinien pozostać daleko od życia prywatnego człowieka. Chciałabym, by każdy mógł sam decydować o tym, czy powinien dokonać aborcji – zaznacza Ilona Miedzińska.
Na proteście pojawiło się wielu mężczyzn, którzy ramię w ramię maszerowali z kobietami.
- Zawsze wspierałem kobiety, tym bardziej teraz. Ta sprawa jest ważna dla mojej żony, córki, a w przyszłości dla wnuczki, to i dla mnie jest ważna– wskazuje Karol Miklas, który popiera prawo kobiet do wolnego wyboru.
- To jest nasza wspólna sprawa i nasz obowiązek, żeby tu być, także dla naszych dzieci i wnuków – dodaje Elżbieta Niedbał.
Wśród protestujących nie zabrakło również reprezentantów sąsiedniego powiatu myszkowskiego.
- Poprzednio byliśmy na proteście w Częstochowie. Będziemy jeździć na protesty do skutku. Walczymy o życie i godność – wskazuje Barbara Pińczyńska z Żarek Letnisko.
- Wspieramy zawiercianki, ponieważ jest to nasza wspólna sprawa, to sprawa wszystkich kobiet w Polsce. Są tu osoby o różnych poglądach, nie tylko osoby, które są zdeklarowanymi zwolenniczkami aborcji, ale również osoby, które same uważają, że są przeciwko aborcji, ale są za wolnym wyborem – mówi Ewa Kotarska z Myszkowa.
PETYCJA DO POLITYKÓW
W poprzednim numerze KZ opublikowaliśmy obszerny wywiad z organizatorkami protestów w Zawierciu: Beatą Osys i Edytą Janowską-Bucką. W czasie protestu przez megafon wypowiadała się pierwsza z nich, która czytała zebranym petycję kobiet do polityków, parlamentu i rządu. Główne postulaty II rundy protestu, to: „NIE dla pogardy i przemocy wobec kobiet, NIE dla ingerencji Kościoła w politykę, NIE dla polityki w edukacji”
- Dość pogardy, wulgarności i seksizmu. Przyzwolenie na mowę nienawiści, to przyzwolenie na nienawiść. Publiczne poniżanie kobiet kreuje świat, w którym kobiety mają się czego bać. Chcemy rzetelnego i skutecznego ścigania seksistowskich wypowiedzi, jako mowy nienawiści na podstawie zapisów kodeksu karnego – czytała petycję do polityków Beata Osys.
Kolejne punkty wystąpienia odnosiły się do eliminacji agresji seksualnej i molestowania. Nie zabrakło także w wystąpieniu słów o zaufaniu do systemu sprawiedliwości.
- Ściganie przestępstw wobec kobiet, w szczególności przestępstw seksualnych napotyka w Polsce ogromne przeszkody, a postępowania przed sądem często ciągną się latami. To podważa zaufanie do wymiaru sprawiedliwości, które dodatkowo podkopuje decyzja rządzących, by zdyskredytować najwyższy organ sądowy RP, Trybunał Konstytucyjny – czytała petycję B. Osys.
Sporo mówiło się również na temat edukacji seksualnej, opartej na wiedzy i planowaniu rodziny.
- Dzietność w Polsce jest za niska, mimo że obowiązuje jedna z najbardziej restrykcyjnych ustaw ograniczających przerwanie ciąży. Czas zrewidować tę politykę. Żądamy pełnego dostępu do metod planowania rodziny, zgodnego z naszym sumieniem i życiowymi wyborami, a także wsparcia państwa bez względu na opcję światopoglądową – kontynuowała Osys.
Zwracała uwagę na tzw. cichą likwidację programu dofinansowania zapłodnienia in vitro.
- To odebranie tysiącom rodzin naukowo ugruntowanej nadziei na dzieci w sytuacji demograficznej katastrofy – przytaczała petycję B. Osys.
W petycji zwraca się również uwagę na to, że przed porodem życie jest świętością, natomiast „dziecko już urodzone i jego matka pozostawione są bez systemowego wsparcia - w najlepszym razie mogą liczyć na punktowe i niewysokie wsparcie pieniężne”. Pozostałe hasła to: stop militaryzacji społeczeństwa, polityka społeczna dla kobiet i koniec gorzkiego macierzyństwa.
- Zadania opiekuńcze państwo w ostatnich latach coraz częściej ceduje na rodziny, czyli jak pokazuje doświadczenie - najczęściej na kobiety. Dotyczy to zarówno opieki nad dziećmi, jak i nad osobami starszymi czy niepełnosprawnymi. Żądamy odwrócenia tego trendu! Chcemy widzieć, że nasze podatki nie są marnowane i nikt w Polsce nie pozostaje bez systemowego wsparcia. Żądamy też uwzględniania praw kobiet i specyfiki sytuacji kobiet w każdym wieku przy kształtowaniu rozwiązań polityki publicznej i ekonomicznej –napisały kobiety w petycji.
KOBIETY WIEDZĄ LEPIEJ…
Protest wsparło wiele kobiet, wśród nich nie zabrakło tych, które opowiadały o swoich osobistych przeżyciach i doświadczeniach.
- Urodziłam w szóstym miesiącu ciąży dwoje dzieci. To był poród przedwczesny. Dzieci są pochowane, ale nie ochrzczone. Nadane są tylko imiona z wody (w tym wypadku chodzi prawdopodobnie o tzw. chrzest z wody – przyp. red.). Nie dajmy się zmanipulować. To kler nami rządzi (…). A my mamy co? Rodzić dzieci kalekie? Ktoś, kto nie pochował własnego dziecka nie wie, co to znaczy – mówiła przez megafon jedna z uczestniczek, z którą rozmawialiśmy już wcześniej.
Przypomnijmy, rozwiązanie całkowicie zakazujące aborcji było forsowane przez komitet „Stop Aborcji”. Sejm projekt ten skierował do dalszych prac w komisji. Prawdopodobnie to fala protestów, która przetoczyła się przez kraj doprowadziła do tego, że ostatecznie projekt został odrzucony. Walka w tym miejscu, zdaniem wielu kobiet się jednak nie kończy. Burza rozpętała się po wywiadzie jakiego udzielił PAP prezes PiS Jarosław Kaczyński. Prezes stwierdził między innymi „będziemy dążyli do tego, aby aborcji w Polsce było dużo mniej niż jest w tej chwili”. Kobiety obawiają się, że politycy opcji rządzącej niczego nie zrozumieli.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze