(Zawiercie) Urząd Miejski w Zawierciu wreszcie jednoznacznie wypowiedział się w sprawie audytu dotyczącego Marka K. i przyznawanych mieszkań. Wiadomo już, że audytu w tej sprawie nie będzie. Powód? Jak tłumaczy zawierciański magistrat, audyt przeprowadzony przez urzędników byłby niewiarygodny, a na zlecenie go zewnętrznej firmie gminie szkoda pieniędzy. Czy Marek K. były wiceprezydent Zawiercia i jeden z oskarżonych w aferze korupcyjnej, która postawiła przed Sądem jego szefa byłego prezydenta Ryszarda M. może więc spać spokojnie, że inne „brudy” nie wyjdą „z braku pieniędzy”?
Na Marku K. byłym wiceprezydencie Zawiercia, a obecnie dyrektorze Miejskiego Zespołu Obsługi Ekonomiczno - Administracyjnej Szkół w Zawierciu, ciążą zarzuty dotyczące podpisania umowy najmu mieszkania w zamian za przyjęcie korzyści majątkowej w kwocie 1000 zł. Dużej sprawy korupcyjnej, która dotyczy także byłego prezydenta Ryszarda M. , nie chciał prowadzić żaden sędzia Sądu Rejonowego w Zawierciu. Akta mają trafić w najbliższym czasie do Sądu Rejonowego w Myszkowie. Mimo postawienia Markowi K. zarzutów związanych z jego ówczesną pracą w samorządzie, Prezydent Zawiercia Witold Grim nie podjął żadnych działań mogących oczyścić wizerunek gminy. Już kilkakrotnie pytaliśmy m.in. o to czy urząd planuje przeprowadzić audyt, który pozwoliłby wyjaśnić jak w rzeczywistości wyglądała procedura przyznawania mieszkań. Dotychczas wykonanie audytu było to niemożliwe, ze względu na to, że dokumentacją w tej sprawie dysponowała policja.
- Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach zwróciła do urzędu materiały dotyczące obecnego dyrektora MZOEAS. Ostatecznie uznaliśmy, że audyt dokonany przez pracowników urzędu mógłby być podważony przez każdą ze stron. Wynajęcie zewnętrznej firmy do przeprowadzenia kontroli wiązałoby się natomiast z kosztami obciążającymi budżet miasta. Taki wydatek wydaje się zbędny, sprawę rozpatrzy niezawisły sąd, który w tej sprawie wyda wyrok. Do tego czasu, zgodnie z obowiązującym prawem, osoba która nie zostanie prawomocnie skazana jest niewinna – poinformował nas rzecznik zawierciańskiego magistratu Łukasz Czop.
Proces dotyczący tzw. „zawierciańskiej afery korupcyjnej” formalnie jeszcze nie ruszył. Po ogłoszeniu wyroku skazującego dla Czesława I, który jako jedyny przyznał się do winy (wręczenia łapówki byłemu prezydentowi Zawiercia Ryszardowi M.), orzekający w tej sprawie sędzia Marcin Borkowski złożył wniosek o wyłączenie. Wcześniej uczynili to pozostali sędziowie zawierciańskiego wymiaru sprawiedliwości. 21 listopada akta tej sprawy zostały wyekspediowane z Sądu Okręgowego w Częstochowie, skąd miały trafić do Sądu Rejonowego w Myszkowie. W ostatniej chwili dokumentację zawrócono jednak do Zawiercia. Było to związane z koniecznością wykonania wyroku wobec Czesława I. W tym samym czasie przedsiębiorca zwrócił się do sądu z wnioskiem o zwrot poręczenia majątkowego. Wszystko wskazuje na to, że pierwsza rozprawa dotycząca „zawierciańskiej afery korupcyjnej” odbędzie się dopiero w 2017 roku.
Skoro miasto nie zamierza sprawdzać jak przydzielano za łapówki mieszkania komunalne zrobimy to my. Gdy toczyło się śledztwo dotyczące Marka K. jeden ze świadków szeroko opisał dziennikarzom Kuriera Zawierciańskiego szczegóły tej łapówki, która doprowadziła do postawienia Markowi K. zarzutów karnych. Wiele opisów choć dotyczą tej konkretnej łapówki mówi jednak o sposobach, jak pracownicy magistratu fałszowali dokumenty, albo przymykali oko na nieprawdziwe dane składane przez wnioskodawców, żeby uzyskać przydział mieszkania.
Justyna Banach-Jasiewicz
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze