(Chruszczobród, gm. Łazy) 12 grudnia przed południem policjanci z komisariatu w Łazach otrzymali zgłoszenie, że podczas zakładania gazociągu przy ul. B. Prusa w Chruszczobrodzie zostały znalezione części szkieletu ludzkiego. Sprawę bada obecnie prokuratura, a szczątki przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej. Świadkowie, którzy widzieli szkielet nie mają wątpliwości, że były to kości ludzkie. Policja przypuszcza, że pochodzą one z XIX wieku. Czy te przypuszczenia są słuszne, muszą jednak potwierdzić biegli.
O nietypowym znalezisku na ul. B. Prusa w Chruszczobrodzie poinformował policjantów kierownik robót ziemnych.
- Podczas prowadzonych prac przy ul. B Prusa wykopane zostały szczątki szkieletu ludzkiego. Szczątki zostały zabezpieczone do dalszych badań. Wszystko wskazuje na to, że to są szczątki pochodzące z okresu XIX wieku – poinformował nas oficer prasowy Andrzej Świeboda z Komendy Powiatowej Policji w Zawierciu.
Na miejscu zjawił się także prokurator. Śledztwo jest prowadzone w zakresie podejrzenia nieumyślnego spowodowania śmierci. Jest to standardowa procedura w tego typu przypadkach.
- Po dokonaniu oględzin na miejscu, szczątki przekazano do Zakładu Medycyny Sądowej. Chcielibyśmy, aby biegli odpowiedzieli na pytanie, czy to są szczątki ludzkie – mówi prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Prace ziemne na ulicy B. Prusa prowadzone były od kilku dni. 12 grudnia tuż po godzinie 11.00 prace nagle zostały przerwane. Nic początkowo nie wskazywało, że pod drogą, tuż przy jednej z posesji mogą znajdować się szczątki ludzkie. Jak przekazali nam spotkani na miejscu robotnicy, ciało znaleziono zaledwie metr pod ziemią. Wykopała je koparka. Dla okolicznych mieszkańców to był prawdziwy szok.
- Mieszkam tu od stanu wojennego i nie miałem pojęcia, że coś takiego tu jest. To dla mnie coś niespodziewanego – mówi jeden z mężczyzn mieszkających przy ul. B. Prusa.
Zdumienia nie kryje także właściciel posesji, przy której znaleziono szczątki.
- Kiedy wstrzymali prace pomyślałem, że coś się dzieje, ale doszedłem do wniosku, że nie będę pracownikom patrzeć na ręce. Kiedy córka przyjechała ze szkoły i weszła w uliczkę zobaczyła dwa radiowozy. Przyszła do domu bardzo wystraszona. Kiedy mi powiedziała o policji, przetarłem oczy ze zdumienia. Ubrałem się, wyszedłem przed dom, ale policjantka poprosiła, żebym odszedł, bo robili wtedy zdjęcia. Dopiero jak spojrzałem przez płot, to zobaczyłem, że kości tam leżą. Mieszkam tu od 1999 roku, kupiłem ten dom. Jak kopałem w ogródku to znajdowałem jakieś zwierzęce kości, wiadomo tu jest wieś. A na drodze, szkielet… kto by przypuszczał. Ta droga jest bardzo stara. Przy scalaniu na mapach widziałem, że ta droga nawet do Tucznawy prowadziła (dzielnica Dąbrowy Górniczej – przyp. red.). To było dla mnie duże zaskoczenie. Kości były ciemnobrązowe. Widać było, że są bardzo stare, nie wiem może z czasów wojny. Człowiek był nieświadomy, że tu jest takie coś. Nawet sąsiad, który się od dzieciaka wychowywał na tej ulicy też nic nie wiedział – mówi Bogusław Dryjański, przy którego posesji dokonano makabrycznego odkrycia.
To nie pierwsze tego typu przypadkowe znalezisko dokonane podczas prac ziemnych. W ubiegłym roku podobnego odkrycia dokonano podczas układania kostki brukowej na terenie prywatnej posesji przy ul. Romantycznej w Zawierciu. Wówczas mieszkańcy domu także nie podejrzewali, że tuż przy ich nieruchomości może znajdować się grób pochodzący z okresu II wojny światowej.
Justyna Banach-Jasiewicz
Napisz komentarz
Komentarze