(powiat zawierciański) Coraz głośniej o planowanym połączeniu Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego ze Szpitalem Powiatowym w Zawierciu. To temat, o którym mówią wszyscy i wzbudza on ogromne kontrowersje. Nikt do końca nie wie jak zmiany wpłyną na naszą służbę zdrowia. Wszystko zaczęło się od tego, że rząd przyjął projekt ustawy o tzw. „sieci szpitali”. Maria Milejska z zarządu powiatu informowała, że o ile szpital zgodnie z projektem ustawy ma zagwarantowane na cztery lata środki finansowe na świadczenia zdrowotne, to ZLA nie ma takiej gwarancji. Po ewentualnym połączeniu zakład ma taką gwarancję otrzymać – a przynajmniej tak zapewniają władze powiatu. Pracownicy ZLA są natomiast pełni obaw i zdaje się, że mają inne zdanie w tej sprawie...
W kuluarach mówi się o tym, że lekarze z Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego chcą odchodzić z pracy, gdyby doszło do połączenia placówek. O fuzji dyskutowali powiatowi radni w czasie ostatniej sesji. W czwartym kwartale ubiegłego roku pojawił się projekt ustawy o „sieci szpitali”. - Od tego czasu zarząd zaczął analizę sytuacji ZLA i szpitala oraz ich miejsce w projektowanych zmianach. Po analizie oraz po uzyskaniu informacji o procedowaniu ustawy na Radzie Ministrów podjęto decyzję o rozpoczęciu działań zmierzających do połączenia zakładów opieki zdrowotnej – powiedziała w czasie sesji powiatowej Maria Milejska.
Wskazała, że narzucone terminy zakładały, że do 20 marca należy przekazać do Narodowego Funduszu Zdrowia uchwałę o połączeniu zakładów, a do dnia 21 czerwca dostarczyć wpis do Krajowego Rejestru Sądowego. Ostatecznie uchwała o fuzji może być podjęta do 20 czerwca, aby istniała możliwość połączenia kontraktów. Trzeba zaznaczyć, że to ciągle propozycje zmian w ustawach, a nie obowiązujące prawo. Zarząd wśród korzyści płynących ze scalenia wymienia między innymi zapewnienie finansowania świadczonych przez ZLA usług w ramach sieci szpitali z gwarancją czteroletniej umowy i pewność zatrudnienia dla pracowników zakładu.
- Połączony podmiot będzie największym i najsilniejszym w naszym regionie – argumentowała w czasie sesji M. Milejska.
- To pracownicy podejmą decyzję o tym, co się będzie dalej z zakładem działo. Chcielibyśmy to od nich usłyszeć. Nic nie będziemy robić bez pozytywnego głosu pracowników – dodała. Jak twierdziła w ramach sieci szpital będzie zabezpieczony i w początkowym okresie będzie posiadał kontrakt na poziomie 2015 roku. - Ten ryczałt będzie przeliczany na podstawie sprawozdań przekazywanych do NFZ – informowała w ubiegłym tygodniu M. Milejska. Poziom finansowania będzie ustalany na poziomie rzeczywistego wykonania kontraktów w obydwóch placówkach ostatecznie nie wiadomo jak będą wyglądały zasady podziału pieniędzy w „sieci” szpitali.
PIERWSZY KROK DO ROZMÓW
Zarząd powiatu starał się rozmawiać z pracownikami o zmianach. - Chcielibyśmy dotrzeć do wszystkich pracowników z tą informacją, żeby im przekazać, jakie zmiany nam rząd Prawa i Sprawiedliwości zaproponował – zapowiadała Maria Milejska.
W czasie sesji nie zabrakło także głosów powątpiewania. - Mieliśmy mieć kardiologię otwartą, mieliśmy mieć rezonans magnetyczny, nic nam się na razie nie udaje. Boję się, że zniszczycie ambulatoryjną ochronę zdrowia na terenie powiatu – mówił radny Rafał Krupa z NAW-u, poprzedni starosta.
- Jesteśmy Radą Powiatu i my dbamy o zabezpieczenie zdrowia i życia pacjentów. Zastanówmy się, co mówimy i nie róbmy propagandy wyborczej, bo to nie ma sensu – odpowiedziała Milejska i sugerowała, że z dnia na dzień następowały zmiany terminów.
- Dzisiaj minister zapewnił, że na rok czasu od wejścia „sieci szpitali” będzie przedłużone finansowanie ambulatoryjnej opieki zdrowotnej oraz rehabilitacji – powiedziała. Jak twierdzi ambulatoryjna opieka zdrowotna ma być jednak wygaszania. Czy to realny scenariusz?
- Może nie od tego zaczęliście, od czego powinniście? – pytała z kolei radna Beata Chawuła, która sugerowała, że zarząd powinien zacząć od rozmowy. Radnej nie udało się potwierdzić informacji, że w jakikolwiek sposób zagrożone jest dalsze funkcjonowanie ZLA.
- To nie jest tak, że chcemy połączyć szpital, który działa świetnie i ZLA, który działa świetnie, ale państwo chcecie połączyć szpital, który tonie w długach z zespołem, który ma się świetnie – mówiła Chawuła. Radna pytała między innymi: Czy zarząd uzyskał zapewnienie od lekarzy POZ i lekarzy specjalistów pracujących w ZLA, że podejmą pracę w szpitalu, a nie odejdą do prywatnych poradni? Czy w wyniku połączenia zostaną zlikwidowane poradnie specjalistyczne, które nie mają swoich odpowiedników w oddziałach szpitalnych? Ile osób w wyniku połączenia straci pracę? Czy pracę stracą pracownicy administracji ZLA? Czy przewidziane są zwolnienia wśród pracowników administracji szpitala? Radna chciała wiedzieć ilu pracowników niemedycznych zostało zatrudnionych w szpitalu w ostatnich dwóch latach, jaki jest koszt ich zatrudnienia w skali roku i na jakiej podstawie zarząd twierdzi, że dzięki przejęciu ZLA przez szpital nastąpi popoprawa warunków udzielania i jakości świadczeń zdrowotnych?
Maria Milejska stwierdziła, że nie mówiła nic o zagrożeniu funkcjonowania Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego.
- ZLA składa się z POZ-u i specjalistyki. Rząd proponuje następujące rozwiązania: sieć szpitali i nową ustawę o podstawowej opiece zdrowotnej. Będzie położony nacisk na sprawowanie większego zakresu opieki przez Podstawową Opiekę Zdrowotną. Ja mówię o opiece specjalistycznej i rehabilitacji – powiedziała M. Milejska i zapewniała, że nikt nie straci pracy.
SZPITAL NA II POZIOMIE REFERENCYJNYM
W czasie spotkania ze związkami zawodowymi 24 lutego członkowie zarządu powiatu tłumaczyli skąd wziął się pośpiech, przy tworzeniu projektu uchwały o połączeniu zakładów i zapewniali, że nie dojdzie do scalenia bez zgody pracowników.
- Nie mówiłem, że coś będzie zrobione autokratycznie, bez opinii pracowników, związków zawodowych, dyrekcji i wszystkich zainteresowanych. Rzeczą najistotniejszą w tej sprawie jest zabezpieczenie ochrony zdrowia i pracy - mówił wtedy starosta Krzysztof Wrona.
- W województwie śląskim występuje 141 szpitali i na chwilę obecną do tej sieci Podstawowej Opieki Zdrowotnej wpisano 69 jednostek, wśród nich nasz szpital powiatowy. W ramach tego podstawowego systemu zabezpieczenia szpital został zakwalifikowany do II stopnia. Daje to gwarancję finansowania wszystkich zakresów prowadzonej do tej pory działalności (począwszy od oddziałów, poradni specjalistycznych rehabilitacji oraz nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej). Do tego II stopnia zostało zakwalifikowanych 12 szpitali w województwie śląskim – powiedział w czasie spotkania mecenas Janusz Bański.
- Jeżeli obydwie placówki wejdą do sieci, będzie pewność kontraktu na 4 lata. Poza siecią już będą się rodziły pewne wątpliwości – zaznaczył.
- Przyjeżdżają do nas pacjentki i pacjenci z ościennych powiatów. (...) Przyjmujemy pacjentów na bieżąco, bez generowania kolejek w systemie NFZ – mówił pełniący obowiązki dyrektora ZLA Sławomir Szczurak.
NIE MA ZAGROŻENIA DLA PRACY SZPITALA
Jak zaznaczyła dyrektor szpitala Anna Pilarczyk-Sprycha, nie ma żadnego zagrożenia dla pracy szpitala i nie potrzebuje on jakiegokolwiek wsparcia jeżeli chodzi o połączenie jednostek. - W styczniu, najsłabszym miesiącu roku mieliśmy 64 126 zł i 37 groszy zł na plusie – mówiła.
W ubiegłym roku w styczniu strata wynosiła około 448 tysięcy złotych. Jeżeli chodzi o zobowiązania szpitala, to ta kwota we wrześniu (ubiegłego roku) wynosiła ponad 52 miliony. Na dzień 31 stycznia (tego roku) jest to półtora miliona zł mniej – około 50 milionów zł.
- W ramach restrukturyzacji połączyliśmy dermatologię z oddziałem zakaźnym. Przeprowadzaliśmy audyt na poszczególnych oddziałach. Wyszukujemy, gdzie jeszcze mamy jakiekolwiek niedociągnięcia. Zweryfikowaliśmy sprzęt zgodnie z wymogami funduszu, przygotowaliśmy projekty kart kontrolnych – wymieniała Pilarczyk-Sprycha.
Jeszcze we wrześniu (ubiegłego roku) zobowiązania wymagalne szpitala sięgały około 5.269.393 zł, a w tej chwili to około 3.968.127 zł. Zobowiązania wymagalne zmniejszyły się o około 1 milion 300 tys. zł.
Jeżeli chodzi o ZLA, jak poinformował S. Szczurak ogólnie bilans całego zakładu jest dodatni od lat. Jego budżet to około 20 milionów zł rocznie.
Maria Milejska pytała, kiedy w przypadku ZLA pojawił się minus na działalności podstawowej? - Działalność podstawowa ma swoją pewną specyfikę. Działalność niektórych poradni utrzymujemy ze względu na ważny czynnik społeczny. (…) Świadczeniami pozostałymi, nie z działalności podstawowej uzupełniamy braki, które generuje działalność podstawowa – odpowiedział S. Szczurak.
ULOTKI ROZGRZAŁY EMOCJE
W czasie konsultacji społecznych 28 lutego sala numer 200 w starostwie wypełniła się po brzegi, szybko podjęto decyzję o przeniesieniu spotkania do sali sesyjnej. Na samym początku Maria Milejska odniosła się do ulotek, które rozprowadzane były na terenie Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego. - W związku z tą propagandą zbierano również podpisy pacjentów nie przekazując im należnych, prawdziwych informacji – powiedziała.
W ulotce, o której mowa pracownicy ZLA wskazywali, że brak zgody i rozmów może spowodować rezygnację z dalszej pracy w Zawierciu i odejście lekarzy, ograniczenie w dostępie do badań diagnostycznych, obniżenie jakości świadczeń usług medycznych oraz wydłużenie czasu oczekiwania na wizytę lub badanie. Jeden z punktów ulotki dotyczył z kolei zwolnień.
- To nie jest próba ratowania szpitala, to przewidywanie na przyszłość sytuacji na skutek zmian ustawy. Do każdej zmiany trzeba się przygotować – argumentowała Milejska.
Jak przypomina zarząd rozmowy na temat połączenia jednostek rozpoczęły się już w piątek 24 lutego. Z kolei dzięki połączeniu zakładów według władz powiatu dostęp do diagnostyki (badań USG, biopsji cienkoigłowej, badań RTG i innych) i jakość świadczeń usług ma być zdecydowanie lepsza, a pacjenci otrzymają kompleksową opiekę zdrowotną. Powtórzono po raz kolejny, że nie będzie zwolnień. Dyskusja trwała bardzo długo.
Wiele osób na sali krzyczało i podnosiło głos. Anna Pilarczyk-Sprycha w pewnym momencie mówiła, że tej chwili szpital nie ma problemów komorniczych, próbując uspokoić zebranych.
- Zawiercie nie jest zapleczem klinicznym, niektórzy specjaliści przyjmują raz w tygodniu. (…) Codziennie mam po 10, 20 telefonów czy oni już mają odejść, czy jeszcze trochę zostać, zostają tylko ze względu na mnie, bo ich ściągnąłem i stworzyłem im środowisko pracy, z którego są zadowoleni. To nie dotyczy mojej osoby, bo ja mam gdzie pracować. Ja wszędzie będę miał pracę. Już czekają na mnie – mówił S. Szczurak ze ZLA.
- Jest pan dyrektorem publicznego zakładu, nie swojego – mówiła Milejska.
- Co zrobią pacjenci po czerwcu przyszłego roku jak nie dostaniecie kontraktu? – zapytała Pilarczyk-Sprycha.
- Ministerstwo, robiąc tak wielkie przedsięwzięcie jak sieć szpitali samo nie wie jakie skutki to przyniesie. Czy ten projekt się powiedzie, czy się nie powiedzie? (…) Czy ten ryczałt wystarczy na zaopatrzenie pacjentów, czy nie? (…) Dlatego odsunięto o półtora roku kontraktowanie specjalistycznej opieki zdrowotnej, żeby uspokoić nastroje – powiedział S. Szczurak i zaznaczył, że sieć szpitali jak sama nazwa mówi to jest propozycją dla szpitali właśnie.
- Pomysł łączenia szpitala z ZLA jest złym pomysłem. Są duże przychodnie specjalistyczne i one się nie łączą, bo nie mają takiej potrzeby. Przychodnia specjalistyczna ZLA w Zawierciu ma jeszcze finansowanie na półtora roku. Co będzie za półtora roku? Można iść do wróżki i zapytać, tego nikt nie wie. (…) Zabezpieczenie specjalistów moim zdaniem się pogorszy ponieważ w ZLA jest wielu specjalistów, którzy przyjeżdżają ze Śląska i są na kontrakcie, jeżeli przychodnia zostanie włączona do szpitala, to oni podziękują – mówił jeden z mężczyzn, który przyszedł na konsultacje.
- Do szpitala również przyjeżdżają lekarze z Katowic i to żadna ujma. Nie przypuszczam, żeby jakikolwiek lekarz może odmówić leczenia was pacjentów dlatego, że się zakłady połączyły – wtrąciła dyrektorka szpitala. Zaznaczyła, że przedstawiciele NFZ na wszystkich spotkaniach, które organizują sami namawiają do łączenia placówek. -Takie podmioty jak nasze mają szansę jednorazowo wystąpić o połączenie kontraktu – zauważyła.
Była dyrektorka ZLA Teresa Dorenda zaznaczyła, że w tym wypadku powinno się stworzyć zespół specjalistów. Przydatna w tym wypadku byłaby również analiza SWOT. - To się robi przez parę miesięcy rzetelnie i spokojnie. (…) Z pracownikami się rozmawia i wszystko się im tłumaczy, oni mają o wszystkim wiedzieć, nie wolno ludzi traktować jak powietrze – komentowała.
O przebudzenie apelował przewodniczący Rady Powiatu Jarosław Kleszczewski.:- Jedyny pewnik, to projekt rządowy, który mówi, że ma powstać sieć szpitali. Czy on będzie? Będzie, czy nam się to podoba, czy nie. Możemy się jedynie tym razem nauczeni doświadczeniem z ostatniego półtora roku lepiej się do tego przygotować – powiedział.
- Ja się obawiam najgorszego, że bez względu na to, czy te zakłady zostaną połączone, czy nie - na pewno lepiej nie będzie – zakończył starosta Krzysztof Wrona.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze