(Zawiercie) Na deskach Miejskiego Ośrodka Kultury „Centrum” wystąpił Kabaret Moralnego Niepokoju. Występ warszawskiej grupy cieszył się dużym zainteresowaniem zawierciańskiej publiczności, o czym świadczyć może to, że sala MOK-u zapełniła się po brzegi. Grupa wystąpiła w niedzielny wieczór 23 kwietnia. W skeczach, które zaprezentowali kabareciarze nie zabrakło subtelnych nawiązań do polskiej sceny politycznej, jednak główną tematyką była rodzina, przyjaciele i codzienne życie.
Kabaret Moralnego Niepokoju powstał w stolicy na początku lat 90. Pierwszy program kabaretowy grupy - wówczas studentów Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego - miał swoją premierę na początku 1994 roku. W KMN występują Magdalena Stużyńska-Brauer (od 2012 roku), Robert Górski, Przemysław Borkowski, Mikołaj Cieślak i Rafał Zbieć. Grupa jest dobrze znana ogólnopolskiej publiczności dzięki częstym występom telewizyjnym - w latach 2003-2006 na antenie telewizji publicznej emitowany był program satyryczny pt. „Tygodnik Moralnego Niepokoju”. Wśród wielu postaci stworzonych przez Kabaret Moralnego Niepokoju można wymienić przyjaciół Gwidona i Romka, stereotypowe polskie małżeństwo Bogdana i Irenę oraz Mariusza i jego ojca.
Kabaret w swoich skeczach przedstawia nie tylko życie rodzinne Polaków i bieżące sprawy społeczne, ale też nawiązuje do polskiej polityki i jej absurdów. W „Posiedzeniach rządu” grupa Roberta Górskiego parodiowała koalicję PO-PSL. Od stycznia br. w Internecie publikowane są kolejne odcinki serialu pt. „Ucho prezesa”, w którym przedstawione zostały sylwetki znanych polityków Prawa i Sprawiedliwości.
23 kwietnia w Zawierciu grupa zaprezentowała swój najnowszy program „Maj zaczyna się we wtorek”, który stroni od tematów politycznych. Główny nacisk grupa położyła na skecze ukazujące codzienne życie rodzinne i społeczne, które z własnego doświadczenia zna większość Polaków. Jak wytrzymać z rodziną na wakacjach, jak zaplanować udany urlop z przyjaciółmi, jak trudne jest zebranie z rodzicami z punktu widzenia wychowawcy - to zaledwie część spośród pytań, na które odpowiedzi można było odnaleźć w scenkach zagranych przez Kabaret Moralnego Niepokoju.
Zawierciańska publiczność oczywiście nie zawiodła - sala MOK-u wypełniona była po brzegi. Oklaski i salwy śmiechu wskazywały, że zarówno tematyka programu, jak i jego wykonanie przypadło do gustu zawiercianom. Na scenie zamiast Magdaleny Stużyńskiej-Brauer wystąpiła Monika Mariotti znana m.in. z seriali „Druga szansa” oraz „Nie rób scen”. Po blisko dwugodzinnym występie, grupa chętnie rozdawała autografy i pozowała do zdjęć z fanami. Choć kabareciarze byli bez wątpienia zmęczeni, to udało nam się zamienić kilka słów z Robertem Górskim i Przemysławem Borkowskim, by zapytać m.in. o przyszłość grupy i najbliższe plany.
Kurier Zawierciański: Czy to prawda, że Magdalena Stużyńska odchodzi z Kabaretu Moralnego Niepokoju?
Robert Górski: Tak. Myślę, że jeszcze zagramy parę razy razem, nie wykluczam, że tak się stanie w przyszłości, natomiast nie chcę powiedzieć, że ją wyrzucamy - broń Boże! - po prostu Magda gra w „Przyjaciółkach” (serial obyczajowy emitowany na antenie telewizji Polsat - przyp. red.) to jest bardzo czasochłonna rzecz, teraz będzie miała drugie bardzo czasochłonne zajęcie, więc po prostu nie ma czasu.
Przemysław Borkowski: Prawda jest taka, że Magda jest aktorką i to bardzo dobrą aktorką. Po prostu w pewnym momencie doszła do wniosku, że ma dość występowania z pajacami. Chce zająć się tym, co umie i co robi, czyli występowaniem głównie w sztukach, bo ma dużo propozycji teatralnych, z których nie mogła korzystać także z tego powodu, że miała zobowiązania wobec nas. Rozstajemy się w przyjaźni, bardzo się lubimy. Na pewno pozostaniemy w miłym kontakcie jeszcze bardzo długo.
RG: Chcę wszystkim polecić osobistą znajomość z Magdą Stużyńską, gdyż jest kochaną, wspaniałą dziewczyną.
KZ: Czy na jej miejsce będziecie szukać kogoś na stałe?
PB: Magda jest niezastąpiona, ale… tak.
RG: Nie wiem czy na stałe, na razie sobie tutaj w Zawierciu zagraliśmy z Moniką Mariotti, też aktorką znaną może bardziej z teatralnych ról, dla telewizyjnej publiczności znana z Tańca z gwiazdami…
PB: I z serialu w TVN, dwóch co najmniej.
RG: Występujemy też czasami z Anią Smołowik - też warszawską aktorką, chociaż z Radomia, która w Warszawie jest znana, nie wiem jak tam popularność w całej Polsce. Mam nadzieję, że dzięki nam ta gwiazda zabłyśnie…
PB: Albo zgaśnie.
RG: Zagraliśmy też i będziemy grać z Agatą Wątróbską. Tak że mamy bardzo dużo fajnych koleżanek.
KZ: Co z „Uchem prezesa”? Czy od jesieni będzie ciąg dalszy serialu?
RG: Tak, jesienią jeszcze planujemy 12 odcinków. Myślę, że dojdzie to do skutku, bo dlaczego miałoby nie dojść? Liczę na to, że trochę się przetasują te karty w talii pana prezesa, że pojawią się nowe postaci, no i w ogóle będzie jakieś zamieszanie - to jestem przekonany, że coś takiego się wydarzy, bo partia rządząca lubi wywrócić wszystko do góry nogami, więc myślę, że tematów nie zabraknie.
KZ: Spodziewaliście się takiej popularności serialu?
RG: No nie, nikt się tego nie mógł spodziewać, bo to przedsięwzięcie jest pionierskie, nie było wcześniej czegoś takiego. Liczyłem na jakieś zainteresowanie, ale aż takie ogromne - to przekroczyło najśmielsze oczekiwania, że tak powiem. Nie spodziewałem się, że ktoś będzie cytował ten serial w sejmie na przykład, a tak się zdarzyło. Ale też widziałem, że premier Tusk przyleciał do Polski i powiedział, że nie wyobraża sobie urodzin bez haratania w gałę - to oznacza, że ktoś nas ogląda.
Edyta Superson
Foto: ek
Napisz komentarz
Komentarze