(Zawiercie) W połowie kwietnia zarząd powiatu powołał na stanowisko dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu Bożenę Gwizdek. Jej kandydatura została wyłoniona na początku marca przez komisję konkursową. Dyrektorka - w ubiegłym roku odwołana, w tym roku powołana - złożyła pozew o 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia za rzekomą utratę zdrowia (w sierpniu ubiegłego roku starosta odmówił zapłacenia kobiecie ponad 90 tysięcy złotych). Do problemów zdrowotnych dyrektorki przyczynić się miały trzy pracownice placówki, które - zgodnie z treścią złożonego pozwu - miały nękać swoją szefową. Bardzo podobne podstawy miał konflikt między kobietami pracującymi w Poradni a dyrektorką. Skomplikowana sprawa (chyba wciąż nie do końca wyjaśniona), której rozwiązaniem miało być odwołanie dyrektorki Gwizdek przynosi kolejne zmartwienia powiatowi. Komu tym razem wymiar sprawiedliwości przyzna rację?
Przypomnijmy - w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu powstał konflikt pomiędzy jedną z pracownic a dyrektorką placówki. Za jego początek można uznać pierwszą połowę 2015 roku, kiedy to dyrektorka udzieliła pracownicy po wypadku rocznego urlopu dla poratowania zdrowia, a następnie - po dwóch miesiącach - odwołała ją z tego urlopu. Sprawę badał Sąd Rejonowy w Zawierciu oraz Sąd Okręgowy w Częstochowie. Sąd pierwszej instancji przyznał rację dyrektorce, z kolei sąd drugiej instancji w lutym 2016 roku zmienił wyrok na korzystny dla pracownicy. Eskalacją tego wewnętrznego konfliktu była skarga, którą 25 marca ub. r. pracownica złożyła na swoją przełożoną. Miesiąc później rozpatrywali ją powiatowi radni. Na sesji 25 kwietnia 2016 r. uznali oni skargę pracownicy na dyrektor Bożenę Gwizdek za zasadną.
Dyrektorka Poradni - Bożena Gwizdek - została odwołana ze stanowiska 15 czerwca 2016 roku uchwałą Zarządu Powiatu Zawierciańskiego. Jednak po kilku miesiącach rozstrzygnięciem nadzorczym wojewody uchwała uznana została za nieważną. Powodem był między innymi brak okresu wypowiedzenia.
ODSZKODOWANIE ZA ODWOŁANIE
Odwołana ze stanowiska dyrektorka postanowiła walczyć o odszkodowanie. W połowie sierpnia 2016 roku Starostwo Powiatowe w Zawierciu otrzymało przedsądowe wezwanie do zapłaty 92 tysięcy złotych na rzecz odwołanej dyrektorki. - Roszczenie dotyczyło rzekomego mobbingu w miejscu pracy. W odpowiedzi pani B. Gwizdek została poinformowana, że brak podstaw faktycznych i prawnych do dokonania zapłaty zgodnie z przedmiotowym wezwaniem - wyjaśniała nam jesienią ubiegłego roku Iwona Kuźniak, naczelnik Wydziału Promocji Powiatu i Współpracy z NGO w Starostwie Powiatowym w Zawierciu.
Rozprawy dotyczące odszkodowania za niesłuszne zwolnienie dyrektorki PPP odbywały się w Sądzie Rejonowym w Zawierciu (Wydział Pracy). Wyrok zapadł w lutym br., kiedy to wymiar sprawiedliwości przyznał rację odwołanej dyrektorce. Od Poradni na rzecz powódki zasądzone zostało odszkodowanie w kwocie ponad 16,5 tysiąca złotych.
- Sąd odstąpił od obciążenia strony pozwanej kosztami sądowymi. W przedmiotowej sprawie Sąd uznał, iż został naruszony tryb odwołania z funkcji dyrektora określony w art. 38 ust. 1 pkt. 2 ustawy o systemie oświaty - poinformował po wydaniu wyroku prezes Sądu Rejonowego w Zawierciu Paweł Cisowski. Chodziło tutaj o sytuację, gdy organ, który powierzył nauczycielowi stanowisko kierownicze w szkole lub placówce w przypadkach szczególnie uzasadnionych, po zasięgnięciu opinii kuratora oświaty może odwołać nauczyciela ze stanowiska kierowniczego w czasie roku szkolnego bez wypowiedzenia. Zdaniem wojewody konflikt między dyrektorką poradni, a częścią kadry pedagogicznej nie jest wystarczającym powodem, by odwołać dyrektorkę przed upływem roku szkolnego. Dlatego uchwała zarządu została uznana za nieważną.
KOSZTOWNE ZWOLNIENIA
Nie tylko Bożena Gwizdek starała się o odszkodowanie od Poradni za utratę pracy. 18 maja 2016 roku dwie pracownice zostały zwolnione dyscyplinarnie. Powodami, dla których straciły pracę było między innymi opuszczanie szkoleń w celu załatwiania prywatnych spraw, opuszczanie konferencji bez usprawiedliwienia tego pracodawcy, wychodzenie z posiedzeń Rady Pedagogicznej, nieusprawiedliwianie nieobecności w pracy oraz niewywiązywanie się z podstawowych obowiązków pracowniczych. W uzasadnieniu decyzji miał zostać stawiany między innymi zarzut „ujawniania i wykorzystywania w mediach” informacji. W dniu, w którym pracownice zostały zwolnione dyrektorka pojawiła się na kilka godzin w pracy - do 17 maja przebywała na zwolnieniu lekarskim, 18 maja dyscyplinarnie zwolniła dwie podwładne, a od 19 maja ponownie była na „L4”.
Pracownice, które uważały, że zostały pozbawione pracy niesłusznie, dochodziły swoich praw na sali sądowej. Obie kobiety wróciły do pracy po zawarciu korzystnych dla siebie ugód w sądzie.
KONKURS GONI KONKURS
W październiku Starostwo Powiatowe w Zawierciu ogłosiło konkurs na stanowisko dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Zawierciu, a do czasu obsadzenia tego stanowiska obowiązki dyrektora pełniła Joanna Śrubarczyk. Wynik ogłoszonego jesienią konkursu zarząd powiatu zatwierdził 6 grudnia ub. r. - szefową placówki miała zostać Krystyna Koczur. Nie została ona jednak powołana na dyrektora PPP - wygrany przez nią konkurs został unieważniony. Stało się tak w wyniku rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody, które stwierdziło nieważność uchwały zarządu powiatu z 15 czerwca 2016 roku, na mocy której ze stanowiska odwołana została Bożena Gwizdek.
Konkurs został ponownie ogłoszony, a komisja powołana do wyboru kolejnego dyrektora Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej na początku marca br. wybrała na to stanowisko Bożenę Gwizdek. We wtorek 11 kwietnia Zarząd Powiatu Zawierciańskiego przyjął uchwałę powierzającą jej stanowisko dyrektora placówki. Funkcję tę ma pełnić od 12 kwietnia 2017 do 31 sierpnia 2018 roku.
STAFFING I BEZCZYNNOŚĆ STAROSTWA?
Odwołana i zarazem nowa dyrektorka PPP teraz pozwała placówkę o zapłatę 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia. Uzasadnieniem pozwu jest stwierdzenie, że od początku pracy na stanowisku dyrektora w Poradni (czyli od września 2012 roku) kobieta miała być narażona na niekorzystne względem niej działania trzech podwładnych. Wśród wielu negatywnych działań jakich miały się dopuszczać pracownice wskazane zostało m.in. podważanie autorytetu dyrektorki, konstruowanie bezpodstawnych donosów na jej działalność, nękanie, zniesławianie, zastraszanie, krytykowanie pracy i życia prywatnego szefowej placówki. Ponadto podwładne miały wykazywać brak zaangażowania w pracę Poradni, podejmować próby nacisku na zespół podległy dyrektorce, inicjować bezpodstawne kontrole w PPP i starać się wpływać na lokalnych polityków. W pozwie wskazano, że Starostwo, czyli organ prowadzący nie przeciwdziałał takim sytuacjom w placówce, a nawet sprzyjał przeprowadzaniu kontroli w PPP.
Dyrektorka miała znaleźć się pod ciągłym naciskiem, który spowodował u niej duży stres i rozstrój zdrowia. Wyraźnie zaznaczono, że wcześniej cieszyła się ona świetnym zdrowiem, które utraciła z powodu zachowania swoich podwładnych. Działania pracownic na szkodę szefowej określone zostały jako staffing - odmiana mobbingu, polegająca na nękaniu przełożonego przez podwładnego. W pozwie jasno stwierdzono, że celem pracownic było wyeliminowane dyrektorki z zespołu, co - zdaniem adwokata powódki - się udało. Stanowisko dyrektora objęła jedna z rzekomo nękających pracownic, która w 2012 roku również brała udział w konkursie na dyrektora placówki. W wyniku utraty stanowiska - co miało być spowodowane działaniami pracownic - powódka miała stracić zaufanie publiczne, wizerunek i dobrą opinię. Ponadto - jak wskazano w pozwie - jej stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu.
Adwokat w zeszłym roku odwołanej, w tym roku ponownie powołanej dyrektorki Poradni stwierdza, że poszkodowana sygnalizowała p.o. dyrektora oraz staroście, że w PPP dochodzi do mobbingu, jednak starosta miał to zbagatelizować.
50 tysięcy złotych, o które zdecydowała się walczyć dyrektorka Poradni, zostało w pozwie określone jako kwota odpowiednia w stosunku do nieodwracalnej krzywdy, której miała doznać kobieta. Wspomniana krzywda „spowodowała trwałe skutki w zdrowiu i psychice powódki”, a powrót do równowagi zajmie wiele czasu i wymagać będzie terapii.
KIEDY I KOMU UDA SIĘ PRZECIĄĆ WĘZEŁ GORDYJSKI?
Sytuacja jest mocno kuriozalna - konflikt pracownic z dyrektorką w ubiegłym roku był kontrowersyjnym tematem nie tylko wewnątrz Poradni, ale również w powiecie i ostatecznie doprowadził do odwołania dyrektorki ze stanowiska. Przywrócone do pracy zostały pracownice, które zwolniła dyscyplinarnie odwołana szefowa placówki. Teraz kobieta ponownie została powołana na stanowisko dyrektora Poradni i pragnie otrzymać 50 tysięcy złotych zadośćuczynienia za rzekome zniszczenie zdrowia. Odwołanie Bożeny Gwizdek ze stanowiska miało pomóc w usunięciu konfliktu pomiędzy pracownicą i przełożoną, wokół którego zrobiło się głośno rok temu. Wygląda na to, że obecnie wracamy do punktu wyjścia. Powiatowi radni zdecydowali się odwołać Bożenę Gwizdek ze stanowiska, mając nadzieję, że pozwoli to rozwiązać wewnętrzny konflikt w placówce. Nic z tego – wadliwy prawnie sposób odwołania szefowej Poradni pociągnął za sobą kolejne problemy dla powiatu, a sytuacja wydaje się coraz bardziej komplikować.
W ubiegłym roku starosta nie zgodził się wypłacić odwołanej dyrektorce ponad 90 tysięcy złotych, więc teraz jej roszczenia będzie rozpatrywał sąd. W pozwie wyraźnie podkreślano, że odwołana (i ponownie powołana na stanowisko) dyrektorka ma zniszczone zdrowie, ale jednocześnie jest gotowa wrócić do pracy i kontynuować karierę zawodową na stanowisku dyrektora. Nękające swoją szefową pracownice miały m.in. pisać bezpodstawne donosy na działalność dyrektorki. Podobne oskarżenia wysuwały pracownice wobec Bożeny Gwizdek rok temu - opisywaliśmy to w artykule pt. „Skarga na dyrektorkę poradni zasadna” w maju 2016 roku.
Gdy w ubiegłym roku w jednym z artykułów dotyczących sytuacji w Poradni zadaliśmy pytanie „W poradni stosuje się mobbing?” posypały się na nas gromy. To - jak się okazało kontrowersyjne - pytanie należałoby chyba zadać ponownie. To, czy w Poradni dochodziło do staffingu lub mobbingu, a jeśli tak, to kto kogo nękał, będzie teraz oceniał zawierciański sąd – pierwszy termin w sprawie wyznaczony został na 10 maja. Nic nie wskazuje na to, by konflikt w Poradni zmierzał ku końcowi.
Edyta Superson
Napisz komentarz
Komentarze