(Zawiercie) Chyba każdemu choć raz zdarzyło się wejść w psią kupę. Doświadczenie takie obrzydza nawet tych, którzy są właścicielami czworonogów. Niełatwo jest więc pojąć, dlaczego tak wiele osób nie sprząta po swoim psie. W Zawierciu niestety taka praktyka wielu osobom jest nadal obca. Szczególnie w rejonie dużych osiedli i blokowisk. Tam bez trudu na trawniku, a nawet chodniku można wypatrzeć, a co gorsza wejść w psią kupę. Problem ten może pomóc rozwiązać zakup nowych koszy na psie odchody. To jednak nie koniec udogodnień dla czworonogów. Niewykluczone, że na terenie Zawiercia powstanie także specjalny plac zabaw dla psów.
W maju br. radna Rady Miejskiej w Zawierciu Ewa Paluchowska składała interpelację w dość „śmierdzącej” sprawie. Chodziło o psie odchody, a dokładnie mówiąc o nie sprzątanie ich przez właścicieli pupili.
- Być może moja interpelacja wywoła u niektórych radnych uśmiech pobłażania, że znowu o zwierzątkach. Ale na pewno nie jest to sprawa błaha dla matek z małymi dziećmi. Nasze miasto wciąż nie może poradzić sobie z czystością na trawnikach, a nawet chodnikach. Dotyczy to psich odchodów. Znikoma ilość właścicieli psów sprząta po swoich pupilach, inni spuszczają swoje psy nawet przy placach zabaw. Nie interesuje ich, gdzie piesek załatwi swoją potrzebę. Nie patrząc na to, że małe dzieci nie są aż tak spostrzegawcze, czasami w ogóle nie patrzą którędy biegną. Efekty wiemy jakie są. Wiele miast opanowało sytuację zwiększając częstotliwość patroli straży miejskiej i policji szczególnie w godzinach rannych i wieczornych oraz podwyższając mandaty za zanieczyszczenie przez psa ulic i skwerów. W akcji biorą wtedy także udział wolontariusze rozdając ulotki oraz jednorazowe rękawiczki i plastikowe, zamykane torebki. Czy w naszym mieście nie można przeprowadzić takich skomasowanych akcji? – dopytywała radna Paluchowska.
FRANCJA ELEGANCJA, A KUPY NIE SPRZĄTNIE
Sprawę radna poruszyła ponownie na kolejnej, czerwcowej sesji, także zwracając uwagę na to jak dużą rolę odgrywają w tej kwestii działania strażników.
– Na poprzedniej sesji prosiłam o wzmożone kontrole dotyczące zanieczyszczenia przez psy ulic, chodników, trawników, a nawet piaskownic. Zwracałam uwagę na to, że straż miejska powinna prowadzić te kontrole nie w południe, ale rano i wieczorem. Nie o 9 rano czy 10, bo ludzie przed wyjściem do pracy nawet wychodzą. Nawet emeryci wychodzą najpóźniej około godziny 8.00. Bardzo proszę, żeby wzmóc te kontrole, żeby udzielać upomnień i żeby później egzekwować kary, bo inaczej nie nauczymy naszego społeczeństwa, żeby sprzątało po swoich pupilach – podkreślała radna.
Jak się okazuje nie ma znaczenia czy właścicielem psa jest osoba biedna, bogata, wykształcona czy też nie.
- Dzisiaj miałam tego przykład jak szłam na radę. Pani elegancko ubrana z rasowym pieskiem. Piesek załatwił się na chodniku, a pani mówi „O Boże, a coś ty zrobił?!” i poszła dalej. Takie jest u nas przyzwyczajenie, czy mentalność ludzka, że przyjdzie deszcz i zmyje – opowiadała Paluchowska sugerując, że może dobrym sposobem byłoby podwyższenie kar i mandatów za nie sprzątanie po swoich pupilach.
Zdaniem radnej Ewy Mićki dużą rolę odgrywa w kwestii właściwych zachowań edukacja i wychowanie.
- To czy się sprząta po swoim psie czy nie, wynosi się z domu i trzeba się tego nauczyć od małego. Kary od osób starszych. Natomiast jeśli my nauczymy od małego dzieci, że się sprząta, to one będą to robiły. My powinniśmy edukować najmłodszych – zasugerowała. Radna dodała także, że nie wszyscy właściciele pozostawiają na chodnikach odchody swoich czworonogów, podając za przykład młodego człowieka, który na ul. Paderewskiego posprzątał po swoich psach.
– Bardzo trudno jest wyegzekwować od kogoś, że to jego pies właśnie „coś tam” zrobił. Karać będzie bardzo trudno. Ja mam inną propozycję, ona padała chyba na komisji rewizyjnej. Zanim zaczniemy tak bardzo ostro karać, to może spróbujmy w parkach, czy przy tych większych placach zabaw, które są zagrożone - chodzi nam o dzieci głównie, żeby w piaskownicach czy przy zabawowych urządzeniach tych zanieczyszczeń nie było - postawić kosze na śmieci, na odchody. Spróbujmy to zrobić. Ja nie mówię, że to przyniesie od razu jakiś efekt, że ludzie zaczną sprzątać, ale być może damy im szansę, że będą mieli gdzie wyrzucić te odchody (…). Wyjdźmy naprzeciw mieszkańcom, bo nie tylko kary są ważne, ale umożliwienie właściwych zachowań – zaproponowała E. Mićka.
Do właściwych zachowań mają prowokować nowe kosze uliczne na psie nieczystości.
- W najbliższym czasie planujemy zakup 10 koszy na psie odchody. Z uwagi na różnorodność tego typu pojemników na rynku jak również na dużą rozpiętość cenową zastanawiamy się nad wyborem najkorzystniejszej oferty. Kosze zostaną ustawione w różnych częściach miasta szczególnie tam, gdzie problem nieczystości był najczęściej zgłaszany przez mieszkańców. Będziemy monitorować ich przydatność. Jeśli spełnią swoją rolę w przyszłym roku planujemy zakup kolejnych koszy – poinformował nas Marcin Wojciechowski, pełniący od niedawna obowiązki rzecznika prasowego Urzędu Miejskiego w Zawierciu.
PLAC ZABAW DLA PSÓW?
To jednak nie koniec udogodnień dla zwierzaków. Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej padło bowiem zapytanie o wybieg dla psów. Odpowiedź władz miasta w tym temacie okazała się zaskakująca.
- Dochodzą do mnie informacje, że w mieście przydałby się taki plac ogrodzony, gdzie można by bezpiecznie spuścić psa ze smyczy i te psy mogłyby się tam wybiegać. (…) Często przychodziły do mnie osoby, które zostały ukarane upomnieniem, bądź w inny sposób. Być może miasto by rozważyło w przyszłości budowę, wyznaczenie takiego placu, gdzie psy mogłyby się wybiegać – zastanawiał się przewodniczący Rady Miejskiej Paweł Kaziród.
W kwestii wybiegania (choć w nieco innym znaczeniu tego słowa), głos zabrał nawet sam prezydent Witold Grim.
- My wybiegamy jeszcze bardziej do przodu niż panie oczekują. Z panią Danielewską (Anna Danielewska-Trzepla - kierownik Referatu Ochrony Środowiska – przyp. red.) zorientowaliśmy się, że w tej chwili rodzą się jak grzyby po deszczu place zabaw dla psów. Takie place zabaw są w Częstochowie, Będzinie, w Sosnowcu i w Rybniku itd. Chcemy tam pojechać, żeby zobaczyć o co chodzi i na czym to polega. Czerpiemy wzory. Jeśli ktoś w tym temacie chciałby się dokładniej zorientować, można sobie zobaczyć. W internecie są te urządzenia pokazane i jak te psy tam ćwiczą, rekreacyjnie i nierekreacyjnie, bo mam nadzieję, że wyczynowo póki co nie ma takich możliwości – żartował włodarz.
Justyna Banach-Jasiewicz
Napisz komentarz
Komentarze