(Zawiercie) O 21.00 18 lipca w całej Polsce przed budynkami Sądów zebrali się obywatele protestujący przeciwko niszczeniu demokracji przez partię rządzącą, oburzeni atakiem PiS-u na niezależność sądownictwa. Największe wielotysięczne demonstracje odbywały się i trwają dalej w Warszawie, ale wszelakie organizacje, a nawet osoby prywatne w geście solidarności i sprzeciwu wobec niszczonej niezawisłości Sądów, ustawach o Krajowej Radzie Sądownictwa i obecnie procedowanej w Sejmie ustawy o Sądzie Najwyższym przyszli pod małe sądy rejonowe w wielu miastach. W Zawierciu spontaniczny protest na portalu społecznościowym ogłosiła Edyta Janowska z Czarnego Protestu. Na jej apel odpowiedziało kilkadziesiąt osób, które o 21.00 przyszły przed Sąd Rejonowy w Zawierciu wyrazić swój sprzeciw wobec proponowanym zmianom oznaczającym de facto likwidację niezależności sądów, wielkie zagrożenie dla niezawisłości sędziów.
Przed budynkiem sądu w Zawierciu pojawiłem się na 20 minut przed 21.00. Nie było nikogo. Ale na 5 minut przed 21 pojawiły się 2 osoby, później kolejne. Tak spontaniczne zgromadzenie szybko urosło do kilkudziesięciu, może 30 osób. Ktoś mówił, że może mało. Ale każdy kto przyszedł musiał wykazać się obywatelską odwagą. Łatwo demonstruje się w wielotysięcznym tłumie, trudniej w małym mieście, dlatego właśnie protesty w małych miastach są dla rządu i większości parlamentarnej największym zagrożeniem. Tak było, gdy Czarny Protest wyprowadził na ulice miast tysiące ludzi niezadowolonych z próby odebrania kobietom ich praw decydowania o sobie.
Protest przed sądem ledwie zaczynał się, gdy przechodzący ulicą Leśną dwaj młodzi mężczyźni krzyknęli coś o czerwonej hołocie. Zebrani przed sądem odpowiedzieli radosnym śmiechem.
Organizatorka protestu Edyta Janowska przywitała zebranych ze schodów sądu. Schody stały się już trybuną dla innych mówców: - Chodzi o to, żeby nasze dzieci wychowywały się w kraju, w którym mamy niezawisłe i niezależne sądy. Chodzi o to, żeby obywatel miał swoje prawa i żeby miał się gdzie odwołać, jeżeli jego prawa przestrzeganie nie będą. Dlatego tutaj jesteśmy - mówiła Janowska.
Zawierciański adwokat Józef Grzebieluch mówił do zebranych: - Problem sprowadza się do tego, żeby zasady konstytucyjne były przestrzegane, bo to filary. Jeżeli się burzy filary, to dochodzi do tego, że nie mamy zaufania do osób, które nas sądzą. Jeżeli sędzia będzie z nominacji partyjnej, to nie będziemy mieć do niego zaufania, obojętnie czy sprawę wygramy czy przegramy. Konstytucja, niestety dla rządzących, jest tak skonstruowana, że istnieją nici prawne, system powiązań, że jedna władza może się przyglądać drugiej. Nie można tego naruszać przez ustawy niezgodne z Konstytucją.
Osobiście wziąłem udział w proteście jako dziennikarz, ale przede wszystkim jako obywatel. Dlatego odnosząc się do swojego doświadczenia dziennikarskiego, również z praktyki sądowej, zabrałem głos:
Poparłem tę spontaniczną demonstrację, jako obywatel wziąłem udział w proteście przeciwko niszczeniu Trybunału Konstytucyjnego. Są sytuacje, gdzie nie można ograniczyć się wyłącznie do relacjonowania wydarzeń, czasem trzeba stanąć po stronie prawdy, zaznaczając swoje stanowisko. Jako dziennikarz bardzo często krytykuję postępowanie Sądów, ale konkretne wyroki, konkretne orzeczenia, czy błędy sędziów w prowadzonym postępowaniu. To jest nasze demokratyczne prawo, dyskutować o wyrokach, krytykować sądy, czy w przypadkach, gdy jako dziennikarze mamy przesłanki do stawiania pytań o rzetelność procesu, krytykować pracę sądu. Wymagajmy, krytykujmy, żądajmy poprawy pracy sądów, ale jednocześnie trzeba pamiętać, że niezawisłość sędziów, niezależność sądów od każdej władzy politycznej wymaga najwyższej ochrony.
Dzisiaj otrzymałem do redakcji w Myszkowie absurdalne postanowienie Sądu Rejonowego w Myszkowie, w którym ten sąd faktycznie nakłada na mnie cenzurę prewencyjną, zakazując pisania czegokolwiek w jednym temacie społecznym. To postanowienie Sądu wprost łamie art. 54 ust. 2 Konstytucji, który mówi, że „Cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane.” Komuś nie podobają się moje teksty, obawia się, że mogą być kolejne, więc występuje do Sądu z wnioskiem o cenzurę prewencyjną, w Konstytucji zakazaną. Dziwię się, że sędzia wydający postanowienie nie zna Konstytucji. Ale mimo tak skandalicznego postanowienia Sądu Rejonowego w Myszkowie, będę bronił niezależności tego sądu i niezawisłości sędzi, która wydała postanowienie. Złe decyzje sądów nie mogą oznaczać, że zgodzimy się na likwidację niezależności sądów.
Adw. Józef Grzebieluch: - W sądzie odbywa się walka stron i z tej walki nie mogą obie strony wyjść zadowolone. Któraś musi przegrać. Dążę do tego, że zawsze będzie niezadowolenie społeczne z orzeczeń sądów. Na tym polega istota rzeczy, że niezadowolony może się odwołać.
Do zebranych wyszedł stojący wśród ludzi sędzia w stanie spoczynku Henryk Musiał: - Pracowałem w sądzie w Dąbrowie Górniczej, teraz mieszkam na Jurze. W sądach rocznie kończy się ponad 9 mln spraw, 9 mln wyroków czyli 9 mln ludzi niezadowolonych. Znacie państwo film „Sami Swoi”. „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.” Powiem państwu o pracy sędziów. Ja odszedłem z sądu, bo się rozchorowałem. Już nie mogłem znieść napięcia, stresu. Niekiedy 4 sesje w tygodniu, to bardzo dużo. Pracowałem w Wydziale Karnym. W ostatnich latach miesięcznie wydawałem po 150 wyroków. Miesięcznie! Nie ma siły, żeby człowiek się nie pomylił. Jedna sprawa ma kilkadziesiąt stron, a inna 100 tomów. W jednej jest jeden świadek, jeden skarżony, a w innej tych osób może być ponad 500. Jak pan Ziobro (Zbigniew Ziobro, Minister Sprawiedliwości w rządzie PIS) jest taki dobry prawnik, to dlaczego nie zdał aplikacji prokuratorskiej, łatwiejszej od sędziowskiej? Mam kolegę, który mi powiedział, że się do tego nie nadaje. Jak poszedł do sądu w Mysłowicach, to mu powiedziano, że się nie nadaje.
Trzyma się około 600 etatów sędziowskich. Po co? Puści się młodych ludzi, którzy nie mają doświadczenia życiowego, zrobi ich sędziami i będą robić to, co Nowogrodzka chce. To czego partia chce. Dopóki się nie zrobi porządku z sędziami, te etaty czekają, są zamrożone.
Jak pracowałem w wydziale, było nas 6 sędziów, jak odchodziłem dwóch. Sędziowie mają po kilkaset spraw.
Ktoś inny z zebranych rzucił: - Teraz jedyne wyjście to jest strajk generalny, a nie takie spotkania ze świeczkami.
Po równiej godzinie zebrani przed Sądem Rejonowym w Zawierciu zgasili świeczki i znicze, zebrali je ze schodów sądu i spokojnie rozeszli się do domów. Ale z zapewnieniem, że jeżeli będzie konieczność, a manifestacja wcześniej zapowiedziana, będą ponownie w dużo większym gronie.
Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze