(Zawiercie) W poprzednim numerze Kuriera Zawierciańskiego napisaliśmy, że na stronie „Pasjonaci Ratownictwa” na portalu Facebook 26 września został opublikowany post zatytułowany „Historia tragiczna. SOR Zawiercie”. Wynikało z niego między innymi, że jedna z kobiet cierpiała na raka migdałka. Po leczeniu pobrane zostały wycinki. Sytuacja miała się potem znacznie skomplikować. Kobieta dostała krwotoku, który jak zostało wskazane prawdopodobnie pojawił się w miejscu pobrania wycinka z korzenia języka. Chora trafiła na SOR. Po niedługim czasie od wyjścia z oddziału zmarła. Sprawą zainteresowały się także media ogólnopolskie. Jak się okazuje nie tylko one.
- Pod koniec ubiegłego tygodnia Prokuratura Okręgowa w Częstochowie zainicjowała postępowanie sprawdzające, które dotyczy nieumyślnego spowodowania śmierci Małgorzaty A. To postępowanie zostało wszczęte informacją medialną, która dotyczyła leczenia kobiety w szpitalu w Zawierciu. Zajęliśmy się tą sprawą z urzędu. Zlecono policji zawierciańskiej, by ustaliła dane najbliższych pacjentki i rozpytała, czy chcą złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie. Czekamy na wynik zleconych czynności, które do końca tego tygodnia powinny zostać wykonane – przekazał nam 11 października rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie Tomasz Ozimek.
Dlaczego sprawę bada „okręgówka”? Jeżeli chodzi o błąd w sztuce lekarskiej ze skutkiem śmiertelnym w większości takimi sprawami zajmują się prokuratury okręgowe lub regionalne.
Treść dramatycznego wpisu, który dotyczył śmierci kobiety szczegółowo opisaliśmy w numerze 40 KZ, w artykule „Śmierć po wyjściu z SOR-u”.
RZECZNIK PRAW PACJENTA TEŻ MOŻE ZAJĄĆ SIĘ TĄ SPRAWĄ
Sprawą mógłby się również zająć rzecznik praw pacjenta, ale tu potrzebny jest wniosek rodziny zmarłej kobiety.
- Na wstępie zaznaczę, że podstawowym prawem jakie przysługuje każdemu pacjentowi jest prawo do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej i udzielanych z należytą starannością (…) – napisała pełniąca obowiązki Rzecznika Praw Pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska.
- Sytuacja dotycząca Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Zawierciu, opisana na jednym portali społecznościowych jest bardzo niepokojąca i może wskazywać, że doszło do naruszenia praw pacjenta. Prawdopodobnie działania medyczne nie zostały udzielone pacjentce z należytą starannością, a decyzje medyczne podjęte podczas udzielania świadczeń zdrowotnych mogły doprowadzić do tragicznej w skutkach sytuacji. Chciałabym wyjaśnić, czy nie doszło w tym przypadku do rażącego w skutkach naruszenia prawa pacjentki. Niemniej, abym mogła podjąć działania wyjaśniające potrzebuję bardziej szczegółowych informacji od rodziny pacjentki. Proponuję, by ktoś z członków rodziny, przesłał do Biura Rzecznika Praw Pacjenta wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Skierowany do Biura wniosek jest wolny od opłat administracyjnych i niezbędny, abym mogła wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Wniosek powinien być podpisany odręcznie przez członka rodziny, który będzie wnosił o wyjaśnienie okoliczności, do których doszło na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym – podkreśliła rzeczniczka.
Zarówno wzór wniosku jak i dane kontaktowe do biura znajdują się na stronie internetowej www.bpp.gov.pl w zakładce „Kontakt”. W razie pytań lub wątpliwości rodzina pacjentki zawsze może skontaktować się z biurem za pośrednictwem bezpłatnej ogólnopolskiej infolinii 800-190-590 czynnej od poniedziałku do piątku w godz. 9.00-21.00.
- Po uzyskaniu wszelkich niezbędnych informacji i ich wnikliwej analizie będę mogła stwierdzić czy w opisywanej sytuacji zostało naruszone prawo – dodała rzecznik.
- Odsyłanie pacjentów do innych podmiotów leczniczych jest niewłaściwe. W sytuacji nagłych zdarzeń, takich jak np. krwotok, Szpitalny Oddział Ratunkowy ma obowiązek ocenić i zbadać każdego pacjenta oraz udzielić mu pomocy. Jeśli szpital nie posiada specjalisty, który mógłby pomóc, powinien niezwłocznie podjąć decyzję o przewiezieniu pacjentki do innego podmiotu, tak aby zapewnić jej pomoc medyczną. Brak oddziału laryngologicznego w szpitalu nie jest podstawą do odmowy udzielenia świadczenia, zwłaszcza w sytuacji zagrożenia życia – podkreśla K. B. Kozłowska.
- Uważam, że należy bardzo wnikliwie zbadać, czy nie doszło do zaniedbań ze strony lekarza dyżurującego w tym dniu na Oddziale. Dlatego raz jeszcze proszę za Pani pośrednictwem, aby rodzina zmarłej pacjentki skontaktowała się z moim Biurem. Zapewniam, że podejmę działania zmierzające do wyjaśnienia tej trudnej dla rodziny sytuacji – apeluje rzecznik.
O ŚMIERCI PACJENTKI DOWIEDZIELI SIĘ Z PORTALU!
Sprawa śmierci pacjentki została opisana także w programie „To jest temat” TVP info. Nie brakowało tu także głosów przychylnych szpitalowi. Były też inne głosy. Przykładowo jedna z kobiet wyraziła opinię negatywną o jego funkcjonowaniu. W sprawie wypowiedział się także lekarz, który zajmował się panią Małgorzatą. Według jego relacji pacjentka została zbadana i obserwowana 7 godzin.
- Zaproponowałem jej przewiezienie ewentualnie na obserwację, na ostry dyżur do Sosnowca na laryngologię. Pacjentka poprosiła, że jeżeli nie ma w tej chwili krwawienia, a według moich badań, oceny, wyników nie było ostrego krwawienia, które by wymagało natychmiastowej obserwacji (…) poprosiła mnie żebym dał jej skierowanie, bo ona sobie pójdzie, albo do swojego laryngologa, albo pojedzie na oddział na następy dzień – dodał w innym fragmencie rozmowy dla TVP Info lekarz. Cały materiał jest dostępny na www.tvp.info.
- W związku z niepełnymi i częściowo nieprawdziwymi informacjami publikowanymi na łamach portalu społecznościowego przez rodzinę zmarłej pacjentki potwierdzamy, że istotnie we wrześniu br. na Szpitalny Oddział Ratunkowy została przywieziona pacjentka przez Zespół Ratownictwa Medycznego. Pacjentka została skierowana do szpitala, po wizycie lekarza rodzinnego, z powodu nawracających od 5 dni krwawień z jamy ustnej. Kobieta była zaopatrzona i obserwowana w SOR przez około 7 godzin – czytamy w oświadczeniu, które zostało nam jakiś czas temu przesłane przez zawierciański szpital.
U chorej zostały dwukrotnie wykonane badania laboratoryjne. - Od początku przyjazdu do samego końca u kobiety nie stwierdzono żadnego czynnego krwawienia z jamy ustnej. Mimo to pacjentka otrzymała lek przeciwkrwotoczny. Według lekarza zajmującego się pacjentką, w trakcie 45 minutowej rozmowy, została ona poinformowana, że nasz szpital nie posiada oddziału laryngologicznego i zaproponowano chorej leczenie w innym szpitalu z ostrym dyżurem laryngologicznym. Chora nie wyraziła na to zgody twierdząc, że w dniu następnym zgłosi się do swojego lekarza laryngologa/onkologa. Przy wypisie pacjentka otrzymała skierowanie wielokierunkowe Poradnia Specjalistyczna Laryngologiczna/ Oddział Otolaryngologiczny oraz receptę na leki przeciwkrwotoczne. Pacjentka opuściła Szpitalny Oddział Ratunkowy samodzielnie. Od pierwszych minut pobytu pacjentka miała zapewnioną opiekę medyczną. Nie mniej dyrekcja szpitala, zgodnie z wewnętrznymi procedurami, wszczęła w tej sprawie postępowanie wyjaśniające wydając stosowne zarządzenie. Ponadto wystąpiono do Konsultantów Wojewódzkich w dziedzinach: Otorynolaryngologii, Radioterapii Onkologicznej, Medycyny Paliatywnej i Onkologii Klinicznej z prośbą o wyrażenie opinii w poruszanej sprawie. Zabezpieczono dokumentację medyczną i zapis monitoringu wizyjnego z kamer umieszczonych na SOR. O śmierci pacjentki dyrekcja szpitala dowiedziała się z portalu społecznościowego. Mimo to szpital niezwłocznie podjął próby kontaktu z rodziną - bezskuteczne. Do dziś nie wpłynęła też żadna oficjalna skarga, nie ma też pełnej informacji na temat przyczyny śmierci pacjentki. Dyrekcja Szpitala Powiatowego w Zawierciu składa rodzinie szczere wyrazy współczucia i wyraża ubolewanie z powodu straty najbliższej osoby – przekazał wtedy w oświadczeniu Sławomir Milka, który pełni obowiązki zastępcy dyrektora do spraw lecznictwa.
Monika Polak-Pałęga
Napisz komentarz
Komentarze