Pod kościołem św. Berchmansa słychać organy. Nie ma mszy, pusto, więc to z pewnością ogranista ćwiczy. Jak sam mówi, pracuje jako organista już ponad 40 lat. Gdy mówimy o oskarżeniach wobec byłego proboszcza, jest zaskoczony. Gdy jednak mówimy, że podejrzenia potwierdza Kuria Częstochowska, prokuratura, że księdza wykluczono ze stanu kapłańskiego, z refleksją mówi: -Coś ludzie podejrzewali, coś się czasem wymsknęło komuś. Była policja na parafii, mówiło się że zabrali księdza telefon, czy coś innego. Było spore zaskoczenie, że proboszcz odszedł tak nagle, w listopadzie czy wcześniej. W szpitalu był mówiono, już nie wrócił
Jak potwierdza myszkowska prokuratura, oskarżany o molestowanie przez dziesięcioma laty ks. Bogumił K. leczył się w X 2019 w Szpitalu Neuropsychiatrycznym w Lublińcu.
Gdy mówimy, że oskarżenie o molestowanie złożył były ministrant z Gorzkowa, teraz student Seminarium Duchownego, organista od razu domyśla się o którego chłopca chodzi: -Wyróżniał się wśród innych ministrantów, taki był zaangażowany. Będzie z niego dobry ksiądz. Bardzo inteligentny.
-Czy w zachowaniu księdza Bogumiła coś wskazywało, że może molestować tego czy innych chłopców?
-Nigdy nie mieliśmy takich podejrzeń, nic nie zauważyliśmy.
-Jakim był proboszczem?
-Panie redaktorze, on właściwie tę parafię stworzył. Powstała formalnie w 1984 roku, wcześniej byliśmy częścią parafii w Złotym Potoku. Tu była kaplica, księża dojeżdżali ze Złotego Potoku. Ksiądz Bogumił był dobrym gospodarzem, te schody odnowił, organy sprowadził z Belgii, nagłośnienie. Tam była likwidowana parafia pw. Jana Berchmansa. Ale nie wszyscy go lubili, wywyższał się. To jak wygląda kościół, parafia zawdzięczamy jednak jemu.
Jan Berchmans żył w XVI wieku, był jezuitą, zmarł mając zaledwie 22 lata, nie dożywając święceń kapłańskich. Zawdzięczamy mu dewizę „Czyń co czynisz” oraz „Najdoskonalszą rzeczą jest zacząć od najmniejszych rzeczy”. Uznany za świętego jest patronem wspólnot ministranckich.
Nowy proboszcz parafii w Gorzkowie ks. Mirosław Chrząstek wita mnie bardzo serdecznie, z uśmiechem, błogosławi. Ale gdy pytam, o jego poprzednika, grzecznie, ale kategorycznie odmawia rozmowy. Mówię, chcę zapytać jak parafia zmierzy się z tą przeszłością. Czy znał swojego poprzednika? -Niestety nie mogę z panem na ten temat rozmawiać, musi pan spytać moich przełożonych w Kurii.
Czy w Gorzkowie, Ludwinowie ktoś domyślał się, że ten sprawny gospodarz parafii mógł molestować chłopców? Lub choćby tego jednego?
-Nie pochodzę stąd, ale już wiele lat tu mieszkam. Ludzie księdza lubili -mówi elegancja pani w dojrzałym wieku. -Odszedł tak nagle, ludzi to dziwiło, jakieś plotki były, ale jak to plotki, że chodzi o pieniądze, albo kobietę. Nikt chyba nie domyślał się prawdy. Boże, a to taki porządny chłopiec, na księdza przecież się uczy, w seminarium jest. Inny to by może po takich doświadczeniach wiarę stracił, z Kościoła odszedł, a ten chłopiec, no, teraz już dorosły, wszyscy go tu znamy, będzie zapewne kiedyś wspaniałym księdzem.
Jedna z nauczycielek Szkoły Podstawowej w Ludwinowie: -Ksiądz Bogumił uczył u nas tyle lat. Nie, nigdy nie zauważyliśmy nic niepokojącego, nie było nigdy skargi od uczniów, żaden z rodziców nigdy nic nie mówił o jego zachowaniu, a tym bardziej o tym, że mógł molestować ministranta.
Czy obecny alumn Seminarium Duchownego w Częstochowie, który powiadomił władze kościelne, że jako ministrant był molestowany w Parafii św. Jana Berchmansa w Gorzkowie był jedyną ofiarą księdza pedofila? Miejmy nadzieję, że tak, gdyż nawet jedna ofiara to sporo. Pewną ironią losu jest to, że patron parafii św. Jan Berchmans jest jednocześnie patronem ministrantów. Patronuje parafii, w której to właśnie ministrant mógł zostać skrzywdzony. Czy odważny chłopiec, teraz już młody mężczyzna, tak łatwy do zidentyfikowania w małej wiosce był potencjalnie jedyną ofiarą ks. Bogumiła? Chcemy wierzyć, że tak. Jeżeli nie, bez względu na to, czy przyłączą się do oskarżenia, można sądzić, że ujawnienie ciemnej strony życia proboszcza z Gorzkowa również ewentualnym innym ofiarom pomoże poradzić sobie z traumą tych doświadczeń.
Z mieszkańcami Gorzkowa rozmawiał: Jarosław Mazanek
Napisz komentarz
Komentarze