Budynkiem w centrum Myszkowa, dawnym dworcem PKS, dysponuje obecnie gmina. Nieruchomość jest wpisana do rejestru zabytków, ale jak tłumaczył podczas marcowej sesji Rady Miasta burmistrz Włodzimierz Żak, nie jest objęta ścisłą opieką konserwatora. Miasto zamierza wyburzyć budynek, bo będzie to tańsze, niż jego renowacja. Następnie ma on zostać odbudowany zgodnie według zaleceń konserwatora zabytków. Zachowane mają zostać pewne cechy konstrukcyjne.
Radny Norbert Jęczalik porównał to do drzew. Drzewo rośnie przez wiele lat. Łatwo je wyciąć i posadzić nowe, ale zanim dorówna ono wyciętemu muszą minąć kolejne dekady.
- Myszków nie jest obdarzony historycznie takimi budynkami. Ten budynek dla mnie jest budynkiem charakterystycznym ze względu na lata. Chciałbym poznać opinię biegłego zanim dojdzie do prac wyburzeniowych. Pewnie taka opinia była sporządzona, jaka jest różnica pomiędzy wyburzeniem i wybudowaniem nowego, a jaki byłby koszt modernizacji istniejącego. Remont to inne spojrzenie na takiego typu obiekty. Jako mieszkaniec, trochę patrząc w przeszłość, jestem zły na to, że zniknęła hala targowa, która mogła być zmodernizowana i przekształcona w galerię handlową (…) - mówił radny Norbert Jęczalik.
Jak dodał, w wielu miejscach na świecie, stare obiekty są zachowywane i modernizowane. Natomiast u nas łatwo się coś rujnuje i próbuje stworzyć coś nowego, ale to nigdy nie będzie to samo.
Burmistrz Włodzimierz Żak zapewniał, że pomysł renowacji był brany pod uwagę i to chciało zrobić miasto. Możliwości analizowane były przez konserwatora zabytków, który wraz z projektantem oceniał stan budynku. W przypadku remontu, nie udałoby się usunąć zagrzybienia budynku, ponadto w trakcie przebudowy konieczne mogłoby się okazać podpieranie ścian w trakcie prac, by one nie runęły. A to znacząco podwyższyłoby koszty.
- Konserwator po analizie powiedział, że absolutnie będzie bardzo rygorystycznie podchodził do zapewnienia pewnych elementów tego budynku, co bardzo podroży kwestie jego odbudowy z zachowaniem funkcji historycznych, niemniej jednak będzie to taniej, niż gdybyśmy próbowali ten budynek ratować. Tam jeszcze wyszło coś takiego, że odkuwki elewacji nie wyszły tak okazale, jak w przypadku budynku dworca PKP – dodał burmistrz Włodzimierz Żak. Zapewnił też, że przekaże radnemu dokumenty projektowe i wnioski z rozmów z konserwatorem, jak również różnicę w kosztach. Norbert Jęczalik zapowiedział, że chciałby je przedstawić swoim znajomym, którzy zajmują się zawodowo takimi sprawami, aby poznać koszty. (es)
Napisz komentarz
Komentarze