Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 15:30
Przeczytaj!
Reklama
Reklama
Reklama

Słabe czytanie słono kosztuje

Wszyscy płacimy za niskie kompetencje dzieci w czytaniu – koszty ponosi całe społeczeństwo. Inwestycja we wczesną naukę opłacałaby się bardziej!
Podziel się
Oceń

Brak wypracowanej na początku edukacji umiejętności czytania wśród dzieci wyrządza szkodę całemu społeczeństwu i ma swoją cenę. Tak wynika z badań, jakie na przestrzeni lat przeprowadził brytyjski oddział Fundacji KPMG. W ramach projektu „Every Child a Reader” specjaliści obliczyli, że koszt jednego słabo czytającego dorosłego, to nawet 64 tys. funtów rocznie, wydane z budżetu państwa. Koszt całego rocznika uczniów, którzy nie umieją dobrze czytać i dorastają bez wzmacniania tej kompetencji? Nawet 2,5 miliarda funtów rocznie. Problem z niewystraczającą umiejętnością czytania dotyczy także polskich dzieci.    
Czym może skutkować brak systemowego wsparcia okazanego dziecku, które słabo czyta i pisze? Ponurą wizję nakreślił raport „The long term costs of literacy difficulties” przygotowany przez Fundację KMPG przy współpracy z inicjatywą „Every Child a Chance Trust” w 2009 roku. Twórcy zaprezentowali w nim przekrój badań na temat długoterminowych konsekwencji trudności w czytaniu i pisaniu, zarówno dla jednostki, jak i dla całego społeczeństwa. A może przede wszystkim dla społeczeństwa, skutki problemów z czytaniem i pisaniem generują bowiem szereg kosztów społecznych. Po pierwsze, są one związane z koniecznością wsparcia dzieci z trudnościami w szkole, konsultacjami psychologa, czy późniejszymi zajęciami z czytania i pisania dla dorosłych. Następną, drugą co do wielkości kosztów kategorią, jest ta dotycząca zatrudnienia. Słabo czytające dziecko jest potencjalnym dorosłym, który nie generuje państwu przychodów z tytułu podatków, bo ma problemy z utrzymaniem stabilnej pracy. Wymaga za to wsparcia, np. poprzez wypłacanie zasiłku dla bezrobotnych. Innymi płatnościami, jakie eksperci wliczyli w bilans strat, są koszty związane z opieką społeczną, zdrowotną oraz… wymiarem sprawiedliwości. Brytyjskie badania rządowe (2002 r.), o których wspomina raport, pokazują bowiem, że wśród więźniów problemy z czytaniem i pisaniem są znacznie częstsze – 48 proc. skazanych czyta słabo w porównaniu do 21-23 proc. ogólnej populacji. Co więcej, aż ¼ przebywających w areszcie nieletnich czyta na poziomie przeciętnego siedmiolatka.
Ile kosztuje słabo czytające dziecko
Oszacowane na przykładzie społeczeństwa brytyjskiego wyliczenia są przytłaczające. Biorąc pod uwagę uśrednione koszty usług, jakie państwo musi wyświadczyć osobie o niskich kompetencjach w pisaniu i czytaniu, określono, że do jej 37. roku życia będzie to kwota od 5 do nawet 43 tys. funtów, a przez całe życie – od 5 do aż 64 tys. funtów. Mnożąc to przez 38,7 tys. brytyjskich dzieci, które w 2005 r. opuściły szkołę podstawową z osiągnięciami poniżej poziomu 3 w programie nauczania języka angielskiego (rok 2005 był ostatnim, kiedy prowadzono taką klasyfikację), daje łączną kwotę od 198 mln do nawet 2,5 mld funtów rocznie.
– To oczywiście wyliczenia szacunkowe, które dziś być może byłyby trochę inne. Twórcy raportu opierali się na aktualnej w 2009 r. sytuacji gospodarczej i dostępnych wtedy danych. Mechanizm jednak nie uległ zmianie, a główny wniosek wyciągnięty z raportu będzie zawsze aktualny – niskie kompetencje w czytaniu i pisaniu wśród dzieci zawsze będą generowały koszty ponoszone przez całe społeczeństwo. I to, co wyliczyli Brytyjczycy u siebie ma zastosowanie do innych społeczeństw: polskie społeczeństwo też płaci ogromną cenę (wyliczalną, w złotówkach!) za zbyt niskie kompetencje czytelnicze wśród współobywateli.

Maria Deskur, szefowa wydawnictwa Słowne (dawniej Burda Książki)
Wczesne wsparcie nauki jest tańsze
W 2018 r. Fundacja KPMG przygotowała badanie podsumowujące wpływ programu „Reading Recovery” na objęte nim dzieci. Wyniki okazały się bardzo pozytywne nie tylko w kontekście edukacyjnym, ale także finansowym. 49 proc. dzieci, które otrzymały wsparcie programu we wczesnych latach, osiągnęły lepsze wyniki w nauce na egzaminach GCSE (egzamin zdawany powszechnie w trakcie piątego roku nauki w szkole średniej),  w tym z języka angielskiego i matematyki, w porównaniu z 23 proc. uczniów, które nie były objęte programem. Inny zbadany wskaźnik informuje o potrzebie specjalnego wsparcia edukacyjnego wśród dzieci do 14. roku życia. Wśród uczniów spoza programu 52 proc. wykazywało potrzebę jego uzyskania. Z kolei spośród podopiecznych „Reading Recovery” taką samą potrzebę wykazało tylko 34 proc. dzieci. Jeśli chodzi o zyski finansowe, to one również okazały się bardzo zadowalające: autorzy raportu wskazują, że wydane na każdego ucznia 2,8 tys. funtów, które pomogły mu zregenerować umiejętność czytania i pisania potencjalnie zwróci się z nawiązką w korzyściach społecznych, opiewających na kwotę od 9,2 tys. do 12,1 tys. funtów. To oznacza, że każdy funt wydany w programie generuje później korzyść społeczną opiewającą na min. 3,3 funta.
– Wczesna interwencja w podnoszenie kompetencji czytelniczych dzieci okazuje się zdecydowanie bardziej opłacalną strategią niż późniejsze wspieranie dorosłych, którzy z tego powodu gorzej sobie radzą w pracy, czy życiowo. Brytyjczycy pokazują z jednej strony, że zwrot z inwestycji jest na poziomie 230 proc., z drugiej, że koszty społeczne zaniechań idą w miliardy funtów. Co zatem robić i kto może mieć wpływ? W zasadzie każdy z nas może mieć wpływ. Każdy rodzic powinien chcieć (czuć się w obowiązku!) zainwestować minimum kwadrans dziennie we wspólne czytanie z dzieckiem od małego, a na etapie nauki czytania, być może nawet trochę więcej – by być pewnym, że dziecko naprawdę czyta i pisze płynnie. Zauważmy, że to jest inwestycja darmowa! Pracodawcy mogą zainteresować się poziomem czytelnictwa w swoich zespołach, doinwestować ten temat także w imię budowania kapitału ludzkiego i społecznego swoich firm – na pewno się zwróci z nawiązką. Patrząc holistycznie, jest wielka przestrzeń do działania i zagospodarowania dla inwestorów lub/i filantropów – czytelnictwo w Polsce wymaga znaczących nakładów finansowych. Wszelkie szczeble władz lokalnych i centralnych oczywiście też mają narzędzia, by temat coraz szerzej doinwestowywać. Czy działamy na skalę makro czy mikro, bardzo ważne jest, byśmy przestali myśleć o niskim czytelnictwie w Polsce jako problemie branży książki, ludzi kultury i edukacji. To nie jest problem garstki ludzi. To jest problem społeczno-ekonomiczno-gospodarczy, którego potężne konsekwencje, przeliczone na koszty co roku wszyscy opłacamy.
Maria Deskur

Problem trudności w czytaniu wśród uczniów dotyka jak najbardziej także Polski. Mówią o tym wyniki badań przeprowadzonych przez Instytut Psychologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (2002 r.) Pod względem umiejętności dekodowania i rozumienia tekstu przebadano tam grupę dzieci z klas IV-VI szkół podstawowych. Bez względu na klasę poziom problemu okazał się podobny w każdej z nich. W IV klasie kłopoty z czytaniem miało 38 proc. uczniów, a w V i VI – po 36 proc. Główny wniosek nie napawa optymizmem – łącznie ok. 37 proc. uczniów w klasach IV – VI słabo czyta. Ile pieniędzy w szerokiej perspektywie płaci za to polskie społeczeństwo? Pytanie wciąż pozostaje otwarte. Pewne jest natomiast, że inwestycja w zmianę poziomu czytelnictwa będzie bardzo opłacalna – czy w domu, czy w firmie, czy w społeczeństwie.
O wydawnictwie
Słowne jest częścią koncernu medialnego Burda Media Polska i równocześnie jednym z liderów na polskim rynku wydawniczym. Od 20 lat nasze książki – wcześniej pod marką Burda Książki – trafiają do rąk kolejnych pokoleń czytelników. Oferujemy 1200 zróżnicowanych tytułów W portfolio wydawnictwa znajdują się: literatura obyczajowa, kryminały, thrillery, literatura podróżnicza (pod marką National Geographic), biografie znanych postaci ze świata mediów, sztuki, sportu, poradniki, książki dla dzieci i młodzieży. Nasi autorzy byli wielokrotnie nagradzani. Nela Mała Reporterka cztery lata z rzędu zdobyła Bestseller Empiku, zostając najmłodszą laureatką tej nagrody (w latach: 2016-2019).


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: XyzTreść komentarza: Zawierciański SOR to patologia i piszę to jako mieszkaniec Zawiercia, który miał do czynienia z nikiData dodania komentarza: 20.12.2024, 01:01Źródło komentarza: KTÓREMU Z RADNYCH NIE PODOBA SIĘ „TĘCZOWY PIĄTEK”?Autor komentarza: RealTreść komentarza: Precz z hejtem. Internetowi hejterzy to tchórze. Za maską internetu obrażają. Tylko to potrafią - taka forma dowartościowania się.Data dodania komentarza: 19.12.2024, 20:49Źródło komentarza: PRZECIWNICY KOPALNI ZACZĘLI NĘKAĆ PRACOWNIKÓW RATHDOWNEYAutor komentarza: Anna KowalskaTreść komentarza: Świetny artykuł! Umowy o dzieło często są mylone z umowami zlecenia, co powoduje wiele niejasności dla freelancerów. Warto wiedzieć, że można wystawiać faktury VAT bez własnej firmy, co znacznie ułatwia prowadzenie działalności. Polecam przeczytać więcej na ten temat tutaj: https://freelancehunt.com/pl/blog/jak-wystawic-fakture-vat-bez-wlasnej-firmy/Data dodania komentarza: 16.12.2024, 11:47Źródło komentarza: Nowe przepisy mają zmienić sytuację, w jakiej znaleźli się ludzie zatrudnieni przez platformy cyfrowe. Wprowadzają domniemanie stosunku pracyAutor komentarza: abcTreść komentarza: no cóż zrobić, lata lecą, kilkadziesiąt lat przemian, a edukacja w Polsce, haha, leży... ważniejsze są tik toczki i pół dnia z nosem w smartfonie.Data dodania komentarza: 27.11.2024, 08:43Źródło komentarza: Masz IPhone? W ING z niektórych usług nie skorzystasz! J Autor komentarza: RedakcjaTreść komentarza: Mamy rok 2024, jak Pan (lub Pani) raczył odszukać w historii, bank działa od 1991r, to już 33 lata, czyli kilkadziesiąt. W dla liczb w przedziale 20-90 liczebniki główne wszystkie można nazwać, że to jest "kilkadziesiąt". Ale nie każdy, haha, to zrozumie. PozdrawiamyData dodania komentarza: 26.11.2024, 09:11Źródło komentarza: Masz IPhone? W ING z niektórych usług nie skorzystasz!Autor komentarza: ha_haTreść komentarza: od kilkudziesięciu lat !!! hahaha... Bank Śląski jest u nas od 1991 r a ing od 1996... od kiedy to kilkadziesiąt?Data dodania komentarza: 25.11.2024, 13:53Źródło komentarza: Masz IPhone? W ING z niektórych usług nie skorzystasz!
Reklama
Reklama