Najpierw się przyznał, w procesie uważa, że to zmarła wtargnęła na jezdnię!
W śledztwie Paweł K. gdy zgłosił się do prokuratury przyznał się do spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Mimo że uciekł z miejsca zdarzenia, było bezspornie ustalone, że to on kierował samochodem, który uderzył panią Marię. Ta zginęła na miejscu. Przyznając się do udziału w wypadku, do jego spowodowania mężczyzna zapewne liczył, że uniknie aresztu. Stało się inaczej. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego, sąd na areszt się zgodził, i oskarżony od ponad pół roku przebywa w odosobnieniu. Na początku procesu mężczyzna zmienił całkowicie linię obrony, nie przyznaje się do winy, uważa, że to 62 letnia kobieta wtargnęła na jezdnię, a on nie miał możliwości jej ominąć, zareagować. Dla sądu sprawa nie jest więc prosta, zwłaszcza, że nie było bezpośrednich świadków wypadku. Nie było śladów hamowania. Najbliżej był mąż zmarłej, Marek Kukułka, ale nie widział momentu uderzenia. Kluczowe dla rozstrzygnięcia w procesie, który zdecyduje o winie lub niewinności Piotra K. w tym procesie będą więc nie zeznania świadków, który tylko pośrednio opowiadają o wypadku, nie widzieli go. Najważniejsze będą opinie biegłych. W śledztwie ujawniane były informacje, że uszkodzenia roweru pani Marii świadczyć mają, że uderzenie poszło centralnie od tyłu, co wskazywałoby, że kobieta była już w ruchu na ulicy, a nie wyjechała „wprost pod BMW”. Choć wersja oskarżonego, o wtargnięciu poszkodowanej na drogę, nie wydaje się nieć mocnych podstaw, sąd będzie musiał rozstrzygnąć wszystkie wątpliwości. Sytuacji oskarżonego nie poprawia fakt, że uciekł i nie udzielił kobiecie pomocy.
Na początku procesu oskarżony Paweł K. na pytanie sądu czy przyznaje się do zarzutów stwierdził, że nie przyznaje się do zarzutów. Odmówił też składania zeznań przed sądem, zgodził się tylko odpowiadać na pytania swojego obrońcy dr. Andrzeja Muchy. Z prawa do odmowy składania zeznań skorzystali też krewni oskarżonego. Piotr K. stwierdził, że podtrzymuje wyjaśnienia ze śledztwa , ale tylko co do uczestnictwa w zdarzeniu , ale nie do spowodowania wypadku. W chwili wypadku kierujący rozmawiał przez telefon, ten miał mu się nawet zsunąć, ale jak twierdzi, nie schylił się po niego, nie oderwał wzroku od jezdni. Rozmowa została nagle przerwana po potrąceniu rowerzystki.
Podczas pierwszej rozprawy 30 listopada 2022 oskarżony stwierdził, że rozmawiał przez telefon poprzez zestaw głośnomówiący. Okoliczność w tej sytuacji bardzo ciekawa, że rozmawiał z zięciem kobiety, która zginęła w wypadku. Twierdzi, że nie schylał się po telefon. Nie widział nikogo na drodze. A odjechał, bo był w szoku. Nazwał ucieczkę z miejsca wypadku „najgorszą decyzją w swoim jego życiu.”
Pierwszy ze świadków, który zeznawał 16 stycznia to właśnie zięć zmarłej, z którym oskarżony rozmawiał na chwilę przed wypadkiem. A nawet w chwili zderzenia, i dopiero ten fakt przerwał rozmowę. Nie wiadomo, czy to oskarżony się rozłączył, czy to wynik uderzenia. Świadek zeznał, że w dniu wypadku oskarżony dzwonił do niego dwa razy i miał wrażenie, że jego rozmówca nietrzeźwy, o czym miał świadczyć głos oskarżonego. Godzina i minuta drugiej rozmowy pokrywa się z chwilą wypadku. Świadek zeznał, że usłyszał wtedy stuk i rozmowa się przerwała.
Kolejny świadek to policjant, który przybył na miejsce wypadku w Hucie Szklanej w pierwszym patrolu. Policjant zeznał, że podczas czynności podszedł do niego mężczyzna, i powiedział, że sprawcą jest Piotr K. Policjanci pojechali do domu oskarżonego, ale brama była zamknięta, na placu nie było samochodu. Jak pamiętamy z materiałów ujawnionych przez prokuraturę, rozbite BMW było w garażu, choć nie wiadomo, czy już w tym momencie wizyty funkcjonariuszy.
3 świadek: rozmawiałem z nim telefonicznie, byłem na miejscu wypadku
Zeznający „znajomy oskarżonego”, powiedział z kolei, że Piotr K. dzwonił do niego i powiedział, że „potrącił rowerzystkę” I rozłączył się rozłączył. Zdaniem świadka, mówił normalnie, jak trzeźwa osoba. Na prośbę żony oskarżonego udał się na miejsce wypadku, a w późnym wieczorem właściwie już w nocy, widział się z oskarżonym, który przyszedł do niego do domu. Było tak późno, że świadek już spał. Jest więc ciekawe, jak na koniec sąd oceni wiarygodność świadka? Mężczyzna wie o potrąceniu pieszej od samego ewentualnego sprawcy, jedzie oglądać miejsce, niemożliwe, aby nie wiedział, że sprawca się ukrywa, przynajmniej nie brzmi to wiarygodnie. Ale należałoby się zastanowić czy świadek nie utrudniał śledztwa.
Co z czarną skrzynką BMW X6? Była w pojeździe?
Orzekający w tej trudnej sprawie sędzia Marek Zachariasz zwrócił uwagę na kwestię, która pojawiała się w śledztwie. Mianowicie czy samochód BMW X6 uczestniczący w wypadku miał zamontowaną „czarną skrzynkę”, rodzaj rejestratora, zapisującego parametry jazdy, zwłaszcza prędkość. Wg. informacji rodziny zmarłej, ten model powinien mieć taki rejestrator na wyposażeniu. Ale dowód taki nie został przez prokuraturę przedstawiony w śledztwie.
Kolejna rozprawa w procesie karnym Piotra K. odbędzie się 15 lutego 2023 o godz. 10:40. Wcześniej, bo 20 stycznia dowiemy się, czy Sąd utrzyma areszt dla oskarżonego.
Napisz komentarz
Komentarze